środa, 31 sierpnia 2016

Koniec przygotowań, wieczór

Ten rozdział z dedykacją dla Agnieszki Fac.


Dziś był 4 sierpnia, a więc za 23 dni miał się odbyć ślub Oli i Jacka. Od dziś zaczęli przygotowania, dzisiaj Ola miała jechać przymierzać suknie ślubną a Jacek garnitur. Oczywiście na zakupy nie jechali razem, Ola jechała z Emilka, która miała być swiadkowa na ich ślubie, a Jacek jechał z Mikołajem, on miał być z kolei świadkiem na ich ślubie. Mieli dzisiaj także wypisać zaproszenia i odebrać obrączki. Około 11 Ola i Jacek wyszli z domu i pojechali na zakupy. Po zakupach pojechali wybrać obrączki, a wieczorem wpisali zaproszenia. Byli tak tym wszystkim zmęczeni, że zasnęli na kanapie. Następnego dnia pojechali obejrzac kościoł. Kilka dni później wszystko było już gotowe. Młodzi korzystali z chwili odpoczynku. Jednak dzisiaj Ola miała wizytę u lekarza. Była już w piątek miesiącu ciąży. Na tej wizycie miało się okazać czy będzie to chłopiec, dziewczynka czy bliźniaki. Wstali około 9 i przygotowali śniadanie. W czasie śniadania Ola zaczęła rozmowę.
-Kotek....
-No??
-Mam dzisiaj wizytę u ginekologa. Dzisiaj będzie wiadomo czy będziemy mieć chłopca, dziewczynkę czy bliźniaków.
-Ja jednak obstawiam, że będzie chłopak.
-Nie bo dziewczynka.
-A może bliźniaki ?
-Może. To co jedziesz ze mną?
-Oczywiście, że tak.
-Super -na twarzy Oli pojawił się uśmiech ale po chwili  zgasł.
-Hej co jest?
-Boję się, że mogą być jakieś komplikacje.
-Chodź tu do mnie -wyciągnął rękę w jej stronę. Posłusznie wykonała polecenie i chwile później siedziała mu na kolanach. -Perełko nawet tak nie myśl.
-No wiem, że nie powinnam tak myśleć ale to moja pierwsza ciąża. Chyba każda kobieta na moim miejscu by miała jakieś wątpliwośći.
-Ale ty ich nie będziesz miała dobrze?
-No dobrze. -powiedziała to jakoś bez przekonania.
-Obiecaj mi to.
-Obiecuję
Musnela jego usta. Około 11:30 wyruszyli do ginekologa. O 11:55 byli na miejscu. Weszło do pomieszczenia. Pani ginekologa kazała położyć się Oli na kozetce. Zaczęła jeździć po brzuchu Oli.
-No więc ciąża przebiega prawidłowo ,nie ma się co martwić.
-No i widzisz? Nie potrzebnie się martwiłas.
-Chcecie poznać płeć dziecka? -Jacek spojrzał na Ole a ona na niego.
-Tak.
-To dziewczynka.-Jacek się uśmiechnął i złapał Ole za rękę. Po badaniu pojechali do domu.
-A widzisz? Mówiłam, że dziewczynka.
-Wiem, wiem. To jak ja nazwiemy.
-Nie wiem. Moze Zuzia ?
-A może Kasia? -na chwilę zmilkli a potem powiedzieli to samo imię.
-Lena.
-To jest piękne imię.
-Kocham cię, kocham was.
-Ja ciebie też kocham. -złożyli na swoich ustach pocałunek. Kilka dni później. Do ślubu zostało tylko sześć dni. Z każdym dniem młodzi denerwowali się coraz gorzej. Jednak cieszyli się że już na zawsze będą razem.

Kolacja i dobra wiadomość. Przygotowania.

(...)
Po godzinie kolacja była gotowa. Młodzi nakryli do stołu i poszli się przygotować. O godzinie 19 do drzwi zapukał ojciec Oli. Chwile później zjawili sie rodzice Jacka, Justyna i Sylwester. Zasiedli do stołu i zaczęli rozmawiać. Głównym tematem rozmów byli młodzi. Jednak Jacek w pewnym momencie dał im znać żeby na chwilę przestali rozmawiać. Ola zaczęła mówić.
-Ostatnio z Jackiem mieliśmy trudny okres. Jednak teraz już jest wszystko dobrze. Kiedy nastał spokój... -Ola spojrzała na Jacka. Uśmiechnęli się do siebie -Jacek mi się oświadczył -dokończyła.
-Gratulacje!! 
-Dziękuję -obaj powiedzieli w tym spamuje czasie.
-Ale to nie wszystko -tym razem głos zabrał Jacek -Będziemy rodzicami.
-No to moi kochani życzymy wam szczęścia.-rodzice młodych cieszyli sie niezmiernie. Wnieśli toast. Oczywiście Ola piła sok. 
-No to kiedy ślub?
-Postanowiliśmy, że pobierzemy 27 sierpnia.
-No to już niedługo.
-Tak.
Goście opuścili ich dom o 23. Po pożegnaniu młodzi usiedli na kanapie. Mogli sobie jeszcze trochę posiedzieć, ponieważ ojciec Oli dał im wolne do czasu aż wszystkie sprawy związane ze ślubem będą załatwione.
-Jestem padnięta -powiedziała Ola i położyła głowę na kolana Jacka.
-No nie dziwie ci się. Rodzice byli bardzo wygadani.
-No. Na szczęście już poszli.
-Aż tak cię zmęczyłi ?
-No pamiętaj, że to nie tylko mnie.
-Tak wiem.
Po rozmowie Ola usnęła na kolanach Jacka, a Jacka również zmozyl sen.

Zaproszenie, kłótnia.

Dziś był 15 czerwca. Młodzi mieli wolne. Wstali o 9 i przygotowali śniadanie.
Gdy już jest zrobili, zasiedli do stołu.
-Kochanie...-rozmowę zaczęła Ola.
-Tak? 
-Może byśmy dzisiaj zaprosili mojego ojca i twoich rodziców na kolację. Byśmy im powiedzieli o zaręczynach i o ciąży.
-Myślę, że to dobry pomysł. Tylko nie wiem czy moi rodzice będą mieli czas.
-To zadzwoń do nich.
-Ok 
Rozmowa 
-Halo mama? 
-Część synku. Co tam u ciebie słychać? 
-Wszystko dobrze. Macie może z tatą wieczorem czas? 
-Tak. 
-To moglibyście przyjechać do mnie i Oli na kolację
-No dobrze. O której? 
-Tak około 19.
-Dobrze. Napewno będziemy.
-Ok. To do zobaczenia.
-Pa synku.
Po rozmowie odrazu udał się do kuchni i powiedział o wszystkim Oli. Następnie Ola zadzwoniła do ojca i go zaprosiła na kolację. Zgodził się.
-To co? Jedziemy na zakupy na kolację? -spytała Ola.
-Nie, nie, nie. To odpoczywasz ja jadę na zakupy.
-Ale Jacek....
-Nie ma ale. Jesteś w ciąży musisz odpoczywać.
-Przestań. Jestem dorosła, umiem dbać o sobie. Nie muszę cały dzień siedzieć w domu i odpoczywać. Dam rade jeszcze jeździć na zakupy.-Ola się zdenerwowała.
-Kochanie nie denerwuj się.
-Jak ja mam się nie denerwować? Club czas mnie nianczysz  jakbym była małym dzieckiem. Ale muszę cię zmartwić. Już dawno nim nie jestem
-Skarbie, ja się o ciebie martwię. Czy to tak trudno zrozumieć?
-Ale nie możesz mi zabraniać wszystkiego.-zdenerwowana Ola poszła do sypialni i rzuciła się na łóżko. Była to pierwsza z poważniejszych kłótni Oli i Jacka. Może za bardzo się zdenerwowa? Teraz zrozumiała, że on to robi wszystko dla jej dobra.
W tym czasie gdy Ola żałowała tego, że tak naskoczyła na Jacka, Jacek siedziel na kanapie w salonie i rozmyślał. Żałował tej kłótni z Ola. Gdy tak rozmyślał, nawet nie zauważył jak w jego stronę zmierza Ola. Podeszła do niego bliżej i usiadła mu na kolanach.
-Skarbie, kochanie. Przepraszam za tą kłótnie. To nie miało tak wyglądać
-Myszko, ja naprawdę chcę twojego dobra.
-Wiem, wiem. To wszystko zaczyna mnie przerastać. Ta ciąża, teraz jeszcze przygotowania do ślubu się zaczną.
-No to przecież nie musisz się przemęczać. No tak te przygotowania do ślubu będą trochę męczące.
-Ale się cieszę, że już na zawszę będziemy razem.
-No ja też. Kocham cię
-Ja ciebie też kocham, skarbie.-pocałowali się namiętnie.
-To co napiszesz mi co mam kupić?
-No ale ja...
-Olka znów chcesz się kłócić? -spojrzał na nią.
-Nie no ale to ciągle siedzenie mnie nudzi.
-Uwiez, że ja tez bym wolał jakbyś pojechała ze mną no ale jak coś się stanie tobie i dziecku  ?
-Co może mi się stać na zakupach? -na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
--No nie wiem. -również się uśmiechnął i zapatrzył się w jej oczy.
-Jacek, kochanie...
-Tak? -powiedział nadal zapatrzony w jej oczy.
-Chcesz mi coś powiedzieć?
-Masz śliczne oczy.
-Dziękuję . -wtulila sie w niego, nadal siedząc na jego kolanach.
-Słoneczko coś się stało?
-Tak.
-Co? -przestraszył się.
-To, że już na zawsze będziesz mój. I nikogo więcej -pocałowała jego policzek.
-A ty moja.
-Wiem, wiem i bardzo się z tego cieszę.
Siedzieli tak jeszcze kilka minut i Ola zapisała Jackowi kartkę co ma kupić, a Jacek pojechał na zakupy. Ola tym czasem położyła się na kanapie i czekała na Jacka. Po godzinie czekania Ola usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Od razu podniosła się z kanapy i podbiegła do Jacka. Rzuciła mu się w ramiona.
-Tęskniłam.
-Przecież nie było mnie tylko godziny.
-Jakbyś chciał wiedzieć ja za tobą tęsknie już po 5 minutach.
-Oj ja tez.
Potem przesli do kuchni, rozpakowali zakupy i przygotowali sobie obiad. Potem usiedli na kanapie i włączyli TV. Kilka godzin później zaczęli przygotowywać kolację.


poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Miniaturka czesc druga

No to na początek :
Proszę o nie przewijanie (a szczególnie ciebie Patrycja )
Proszę przygotować paczkę chusteczek.
Nie zabijajcie mnie za końcówkę.
To by było na tyle. Zapraszam do czytania 



-Panie doktorze co z nim? -w oczach policjantki były łzy, ale można było też zauważyć strach w jej oczach. Bardzo bala się, że jej ukochany może na zawsze odejść z jej życia.
-A jest pani kimś z rodziny?
-Jestem jego dziewczyną.
-Bardzo mi przykro ale nie mogę udzielić pani informacji.
-No ale proszę mi powiedzieć czy wyjdzie z tego.
-Przykro mi ale takie informacje mogę udzielić tylko rodzinie.
-Niech pan jej powie. Nie widzi pan w jakim ona jest stanie? -do rozmowy wtrącił się ojciec Aleksandry.
-No dobrze. Więc pan Jacek miał dużo szczęścia. Podczas wypadku nie stało się nic poważnego. Pan Nowak ma kilka siniaków i złamaną rękę.-Ola odetchnęła z ulgą.
-A kiedy się obudzi?
-To tylko kwestia czasu. Powinien się obudzić w ciągu najbliższych czterech godzin.
-Dziękuję panu bardzo.
-Ależ nie ma za co. Tylko proszę poinformować rodzinę pana Nowaka.
-Oczywiście. Czy można do niego wejść?
-Tak, proszę. Ale tylko na chwilę.
-Dobrze, dziękuję.-Wysocka czym prędzej weszła na sale Jacka. Podeszła do jego łóżka, usiadła na krześle i złapała jego bladą dłoń.
-Jacuś, kochanie. Pamiętasz jak się poznaliśmy? To były najlepsze chwilę mojego życia. Potem zostaliśmy parą. Była w siódmym niebie. Jednak potem było to rozstanie -wtedy po jej policzkach spłynęła łza i coraz więcej i więcej -bardzo mi ciebie brakowało przez te kilka lat. Dy zobaczymy cię tego dnia na komendzie,  poczułam jeszcze większą miłość di ciebie. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Nie możesz mnie teraz zostawić. Słyszysz? Skarbie nie zostawiaj mnie samą -Ola nie wytrzymała i całkiem sie rozpłakała. Wyszła z sali. Ojciec widząc jej stan, przytulił ją mocno.
-Tato ja nie mogę go stracić.
-Spokojnie córcia, napewno z tego wyjdzie. To silny chłopak.
-A co jeśli on odejdzie. Na zawsze.
-Nawet tak nie myśl.
Po tej  rozmowie Ola zadzwoniła do rodziców Jacka i o wszystkim im opowiedziała. Obiecali, że jutro się pojawią. Po rozmowie Ola usłyszała tylko jak lekarze wbiegaja na sale Jacka. Obawiała się najgorszego. Zobaczyła tylko jak lekarze zaczynają coś robić przy jego łóżku, dalej nie patrzyła. Nie wiedział co teraz ma robić. Strasznie się bała o niego. Usiadła na krześle i schowała twarz w dłonie, zaczęła cicho  szlochac. Po jakiś dziesięciu minutach wyszli lekarze. Ola szybko się zerwała.
-Panie doktorze co z nim?
-Nie jest najlepiej.
-To znaczy?
-U pana Jacka było zatrzymanie akcji serca. W każdej chwili może się to powtórzyć.
-Ale...ale jak to?  On może.....może umrzeć?
-Niestety jest taka możliwość -rozpłakała się.-jednak gdy wybudzi się w ciągu najbliższych dwóch dni to nic nie będzie zagrażalo jego życiu.
-Dziękuję za informacje.
-Proszę. Przepraszam ale muszę iść do pacjentów.
Lekarz odszedł w niewiadomym jej kierunku. Nie obchodziło ją to. Teraz musiał sprawić, żeby Jacek sie obudził. Weszła na sale. Wszystko zrobiła tak jak poprzednim razem. Zaczęła mówić i mówić, gdy nagle poczuła ucisk ręki i zauważyła, że brwi Jacka się poruszyły.
-Doktorze!! -szybko zawołała doktora. Lekarz przyszedł i kazał jej wyjść z sali. Wpatrywała się zza szyby w swojego chłopaka. Wyrwał ją dopiero głos lekarza.
-Z pani chłopakiem jest już wszystko w porządku. Nic nie zagraża jego życiu. Jeśli nic się nie wydarzy to ca tydzień pan Jacek powinien spokojnie wyjść do domu. A i może, a nawet powinna pani wejść teraz do niego.
-Dobrze, dziękuję -wbiegła na sale i rzuciła się Jackowi w ramiona.
-Myszko, udusisz mnie -powiedział Jacek słabym ale radosnym głosem.
-Przepraszam. Stęskniłam się za tobą. Bałam się, że znów mogę cię stracić
-Skarbie ale nie straciłaś. I nigdy tak nawet nie myśl. Teraz już nic i nigdy nas nie rozdzieli.
-Tak myślisz?
-Tak właśnie myślę.
-Kocham cię najmocniej na świecie.
-Ja ciebie też -pocałowali się -a tak właściwie to która jest godzina?
-2 w nocy.
-I ty cały czas na nogach?
-No przecież nie mogłam cię zostawić.
-Ale teraz jedź już do domu. Odpocznij.
-A ty?
-A ja zostaje -zaśmiał się.
-Nie chce cie zostawiać
-Ale musisz odpocząć
-Jacek ma rację -do dyskusji wtrącił się ojciec Oli.
-Kochanie jedź do domu. Wyśpij się, odpocznij.
-No dobrze
-Córcia poczekaj w samochodzie zaraz do ciebie przyjdę.
-No dobrze. Pa kocham cię
-Ja ciebie też. Pa
Gdy Ola wyszła, Wysocki zwrócił się do Jacka.
-Dziękuję  ci, że się tak o nią troszczysz
-Nie ma za co. Kocham ją i nic tego nie zmieni.
-To dobrze. Ja już będę szedł do Oli. Życzę zdrowia.
-Dziękuję do widzenia
Tydzień później Jacek wyszedł ze szpitala. Już nic nie stanęło na drodze do szczęścia Oli i Jackowi


Trochę was nastraszyłam prawda?? 

niedziela, 28 sierpnia 2016

Miniaturka

Tylko proszę nie przewijajcie 




17 lat wcześniej
11-letnia Ola  Wysocka bawi się na placu zabaw. Poznała tam 12-letniego Jacka Nowaka. Od razu się zaprzyjaźnili . Mimo tego, że Ola straciła mamę rok temu jest bardzo wesoła. Stara się o tym nie myśleć i nie pokazuje po sobie, że coś jest nie tak. Jednak gdy była sama nie mogła powstrzymać łez. Tylko przy Jacku na chwilę zapominała o problemach. Można było nawet powiedzieć, że podobał jej się. Młody Nowak również zauroczył  się Ola.
-Ola. Zbieramy się -usłyszeli głos Wojciecha, ojca Oli.
-Tato jeszcze chwilę
-Ola chodź.
-No dobrze.-spojrzała na Jacka.-Zobaczymy się jeszcze?
-Nie wiem. Jutro wieczorem wyjeżdżam do Trzebienicy
-A przyjedziesz jeszcze?
-Chyba tak.
-To fajnie -przytulili się na pożegnanie i Ola poszła że swoim ojcem a Jacek podbił  do swoich rodziców.
-Mamo, tato przyjedziemy tu jeszcze.
-Tak.
-Super. Zobaczę Ole.
-A coś ty się tak na nią nakręcił?
-Ona jest taka zabawna i...
-I ładna. Prawda?-mama Jacka wyraźnie go zawstydziła.
-Piękna.
10 lat wcześniej 
-Czesc słońce -zwrócił się Jacek do swojej dziewczyny, Oli.
-Cześć skarbie.-rzucili się sobie w ramiona.
-Tęskniłem -pocałował ją mocno i namiętnie.
-Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo
Moze i mili 17 i 18 lat ale bardzo się kochali, jednak nie wiedzieli, że ta miłość ma być zakończona. Gdy się tulili do siebie, zadzwonił telefon dziewczyny. Odebrała.
-Halo, tato? Coś się stało?
-Ola możesz przyjść do domu?
-No nie bardzo jestem teraz z Jackiem.
-To ważna sprawa.
-No dobrze zarasta będę.
-To czekam. Pa
-Pa
Mimo tego, ze Ola miała 17 lat i powinna zająć się nauką Wysocki się cieszył, że Ola znalazła sobie chłopaka, który ją bardzo kocha. Wiedział, że to co ma do przekazania córce może bardzo ją zranić. Ją i Jacka. Jednak nie mógł tego ukrywać przed nią.
-Ola co się dzieje? -chłopak dziewczyny był trochę wystraszony.
-Nie wiem. Ojciec kazał mi szybko przyjść. Wiem, że to popołudnie mieliśmy spędzić razem no ale muszę do niego iść.
-Dobrze. Zdążymy to nadrobić. Tylko uważaj na siebie.
-Dobrze będę uważać. Kochać cię.
-Ja ciebie też. Pa -pocałowali się na pożegnanie i ruszyli w swoją stronę.
Ola właśnie zadzwoniła do Jacka i poprosiła o spotkanie. Była po rozmowie z ojcem. To co jej powiedział bardzo nią wstrzasnelo. Miała pełno łez w oczach. Nadeszła godzina 19. O tej też godzinie Ola spotkała się z Jackiem.
-Olcia co się stało?
-Musimy....musimy się...się rozstać
-Co? Chyba nie mówią tego poważnie?
-Jestem jak najbardziej poważna
-Ale dlaczego? Nie kochasz mnie już?
-Kocham najbardziej na świecie.
-To dlaczego ze mną zrywasz?
-Mój ojciec dostał propozycję pracy w Londynie. Zamierza tam wyjechać. Ja mam jechać z nim.
-Ale Ola ja nie będę mógł bez ciebie żyć.
-Ja też. Ale nie chce żebyś marnował życia. Mam nadzieję, że znajdziesz sobie dziewczynę, która cię pokocha tak samo jak ja.
-Ale ja nikogo innego nie pokocham -po jego policzkach spynely łzy, po Oli też. Nie chcieli siebie stracić. Jej ręce powedrowaly na jego policzki i otarła jego łzy.
-Jacek. Kocham cię i zawsze będę kochać ale nie możesz marnować życia.
-Nie Ola. Ja będę czekać na ciebie. Nigdy o tobie nie zapomnę. Będę czekać
-Jacek jesteś młody, przystojny napewno niedługo kogoś sobie znajdziesz. Ja o tobie również nie zapomnę, ale jeżeli już się nie spotkamy to obiecaj mi, że napewno kogoś sobie znajdziesz
-Ale....
-Obiecaj mi to
-Obiecuję -wtulili się w siebie. Bardzo przezywali to rozstanie. Na chwilę odsuneli się od siebie.
-Kocham cię Ola.
-Ja ciebie też.
Potem Jacek odprowadził ją do domu. Na pożegnanie, które miało zadecydować kiedy się jeszcze zobaczą i czy w ogóle się zobaczę, namiętnie się pocałowali.
Teraźniejszość 
Dziś Ola jak i Jacek są po studiach policyjnych. Nigdy się już nie spotkali. Jednak cały czas o sobie pamiętają. Dziś Ola zaczynała pracę na komendzie gdzie komendantem jest jej ojciec. Jednak czekała tam jeszcze jedna niespodzianka dla niej. Ola jeździła już cały dzień na patrolu z Mikołajem Bialachem. Dogadywali się świetnie.Potem zgłosili dyzurnemu przerwę. Po obiedzie poszli do dyzurnego. Tam czekała na Ole niespodzianka. Wesli i Ole zamurowało.
-To się poznajcie. Ola to jest...
-Jacek -pisnela Ola w rzuciła się w jego ramiona
-Ola -Jacek ją podniósł i zakręcił w koło siebie. Mikołaj zostawił ich samych.
-Wiesz jak tęskniłam?
-Ja tez. Tyle czasu minęło a ja wciąż cię kocham.
-Ja ciebie też. -pocałowali się.
-Muszę ci powiedzieć, że przez ten czas nie miałam żadnego chłopaka.
-A ja dziewczyny.-przytulili się. Tęsknili za sobą bardzo.
Kilka dni później. Ola i Jacek znów są razem i są szczęśliwą parą. Ojciec Oli również był zadowolony z tego, że ta cudowna para znów jest razem. Jacek właśnie wracał z pracy. Szedł pieszo. Zamierzał w stronę mieszkania Oli. Właśnie przechodził przez pasy, gdy nagle poczuł silny ból. Zrozumiał, że właśnie został potrącony.
Tym czasem Ola próbowała dodzwonić się do Jacka jednak ten nie odbierał. Zaczęła się niepokoić. Miał być już dawno u niej. Nagle zadzwonił jej telefon. Szybko go złapała i odebrała.
-Halo?
-Ola. Posłuchaj. Musisz przyjechać do szpitala na biskupinskiej.
-Ale tato co się stało?
-Jacek miał wypadek.
-Ale.. Ale jak to wypadek.
-Jakiś facet go potrącił na pasach.
-Już jadę -w jej oczach stanęły łzy. Nie chciała kolejny raz go stracić. Szybko wezwała taksówkę i pojechała do szpitala. Do 10 minutach była na miejscu.  Szybko pobiegła w miejsce gdzie zobaczyła swojego ojca i za szybą swojego chłopaka.
W jej kierunku zamierzał lekarz, który miał dla niej nie najlepsze wiadomości.


C.D.N

Witam

Cześć
Już niedługo szkoła i trzeba korzystać z końcówki wakacji. Trzeba odpocząć. Jednak  ja zamiast odpoczywać piszę miniaturki i opowiadania. Wiem że pomyślicie, że jestem jakaś dziwna czy coś, ale będąc dzisiaj rano w kościele wpadł mi pewien pomysł minminiaturke. Kto chce kolejną miniaturkę pisze w komentarzu
Pozdrawiam i życzę udanej niedzieli

sobota, 27 sierpnia 2016

Miniaturka

Wiem, wiem. Kokejna już miniaturka ale na opowiadanie nie mam teraz weny, a na miniaturkę owszem. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam!!




Dziś jest 27  listopada. Najgorszy dzień w życiu Jacka jak i Oli. Dlaczego? To właśnie rok temu, nad Odrą Ola zerwała z Jackiem. Bardzo to przeżywali. Najbardziej Jacek,cały czas zastanawiał się jak powiedzieć Oli, że ja kocha. Próbował jej to powiedzieć od czas gdy Ola z nim zerwała. Każda próba powiedzenia jej to kończyła się tak samo. Czyli, rezygnowal z tego. Każdne z nich miał już plany na dzisiaj. I mieli te same plany, o których nie wiedzieli. Postanowili pójść w te same miejsca co rok temu, gdy byli tam ostatni raz razem. Obaj chodzili jak na szpilkach. W pracy próbowali o tym nie myśleć ale im to nie wychodziło. Ola nie mogła się skupić w towarzystwie Jacka, z kolei Jacek jakoś nie mógł się skupić w towarzystwie Oli.
Dochodziła godzina 14 ,gdy przez radio Jacek wywiało patrol 05. Odebrał Mikołaj gdyz Ola nie chciała. Powiedział, że mają przyjechać na komendę. Po niecałych 20 minutach byli na miejscu. Poszli do dyzurnego. Ola gdy tylko weszła spotkała wzrok Jacka, jednak szybko odwróciła głowę.
-Część co tam dla nas masz? --rozmowe zaczął Mikołaj
-Część. Trzeba przesłuchać jednego gościa.
-No ok.
-Czeka w pokoju przesłuchań.
-Dobra. Narazie.
-Narazie.
Ola wychodząc z pokoju lekko przekręciła głowę i  spojrzała na Jacka. On też na nią spojrzał, uśmiechnęli się lekko do siebie. Po przesłuchaniu ruszyli na patrol. Kilka godzin później wrócili na komendę. Przebrali się i siedzieli i rozmawiali, gdy nagle wszedł Jacek.
-Jacek masz czas wieczorem? -zaczął Mikołaj.
-Wiesz co. Muszę jeszcze jechać w jedno miejsce.  Załatwić jedną sprawę.
-To może pomogę ci.
-Raczej nie. Chce być dzisiaj sam.
-A coś się stało?
-Nie. Muszę lecieć
-Napewno wszystko dobrze?
-Nie ale nie chce o tym gadać.  Na razie.
-Cześć.
Gdy Jacek wyszedł Mikołaj zwrócił się do Oli.
-Wiesz co mu jest?
-Chyba tak.
-To powiesz?
-Nie nie che o tym gadać.
-Ola. Widziałam wasze dziwne zachowanie dzisiaj. Cały dzień chodziliście jak na szpilkach.
-Dzisiaj mija rok od kąt nie jesteśmy razem. Cześć -wyszła szybciej niż Mikołaj się tego spodziewał. Teraz rozumiał co było spowodowane tym ich dziwym zachowaniem. Wiedział, że za sobą tęsknią.
W tym samym czasie Jacek dojechał na miejsce, w które chciał jechać od rana. Wysiadł z auta i poszedł w stronę mostu. Po chwili już na nim siedzial. Wspomnienia powróciły. Najpierw wspólne wyjście do teatru, potem kolacja i wspólna noc. Potem ich randki. A kiedy pomyślał o rozstaniu to po jego policzkach spłynęła łza, jednak po drugiej. Wyjął telefon. Odblokował go. Od razu jego oczom ukazał się obraz uśmiechnięta buzie Oli i jej błękitne oczka. Po chwili usłyszał ciepły, przyjazny dobrze mu znany głos.
-Jacek??
-Ola? Co ty tu robisz?
-Przyszłam posiedzieć.
-Aha. To ja już będę szedł.
-Jak chcesz. Do jutra
-Do jutra.
Jacek zmył się szybko. Pojechał do domu. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Chciał posiedzieć nad Odrą kilka godzin, ale Ola to trochę mu popsuła. Postanowił zadzwonić do Mikołaja i pójść z nim na piwo.
-Cześć Mikołaj.  Spotkanie nadal aktualne?
-Część. Jasne, że tak.
-To dobrze. To co za pół godziny tam gdzie zawsze?
-Jasne. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
W tym samym czasie gdy Jacek szykował się na spotkanie z Mikołajem, Ola siedziała na moście i wspominała chwilę spędzone w rękach Jacka. Gdy już postanowiła pójść do domu. Wstając wpadła na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam.
-Nic się nie stało.
-Trochę się zagapiłam.
-Naprawdę nic się nie stało. Michał jestem
-Ola -podali sobie ręce.
-To co może odprowadzić cię do domu.
-Dziękuję. Nie trzeba.
-Ale chce.
-No..dobrze.
Ruszyli w stronę mieszkania Oli. Poznali się lepiej i umówili się na kawę. Ola jednak miała wątpliwości. Chciał być z Jackiem, jednak nie wiedziała czy młody i przystojny aspirant chce z nią jeszcze być. Chciała mu odmówic ale tego nie zrobiła. W końcu doszli do mieszkania Aleksandry.
Jacek w tym czasie doszedł do umówionego miejsca. Tam czekał już Mikołaj. Jacek przywital się z przyjacielem i zaczęli rozmawiać. Mikołaj już po dłuższej rozmowie zauważył, że jego przyjaciele jest zamyślony.
-Jacek? Co się z tobą dzieje?
-Eee...nic. Taki dzień.
-"Taki dzień ". I co może powiesz mi, że Ola też miała "taki dzień "
-O co ci chodzi?
-I ty i Ola byliście dzisiaj jacyś dziwni.
-No dobrze powiem ci ale nikomu nie mów ok?
-Ok
-No bo dzisiaj mija rok id kąt Ola zerwała ze mną.
-Przykro mi.  Ale to chyba nie jest jedyny powód twojego złego samopoczucia.
-No nie.
-To co się dzieje.
-Brakuje mi jej. Bardzo-blondyn spuścił głowę.
-Nie uważasz, że powinieneś z nią porozmawiać.
-I co ja jej powiem? "Słuchaj. Możesz do mnie wrócić bo brakuje mi ciebie "? Przecież to bez sensu. Ona może już kogoś mieć.
-Nie ma nikogo. Pogadaj z nią a przynajmniej spróbuj.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Bardzo dobry. Przynajmniej będziesz wiedzieć na czym stoisz.
-No ok. Tylko co jeśli nie będzie chciała sie że mną spotkać.
-To zrobimy tak. Ja sie jej spytam czy pójdzie z nami na piwo. Jeśli się zgodzi to posiedzę z godzinę potem udam,że muszę coś jeszcze załatwić. Wy zostaniecie sami i jej o tym powiesz.
-Dobry plan. Na tobie zawsze można polegać.
-No przecież jesteś moim przyjacielem.
W tym czasie Ola siedziała w swoim domu na kanapie i zastanawiała się czy dobrze robi. Po chwili wstała podeszła do jednej z szafek i wyjęła album. Były w nizdzdjęcia kiedy jeszcze byli razem. Na jedym z tych zdjęć był sam Jacek. Ola przejechała ręka po twarzy i szepnęła ciche "tęsknię ". Dopiero teraz sobie tak naprawdę uświadomiła co zrobiła rok temu. Zerwała z facetem, który zrobił by dla niej wszystko. Chciała z nim wiele razy porozmawiać, ale bała się, że może już kogoś mieć. Po długim wspominaniu, które przedłużyło się do późna w nocy poszła spać.
Tydzień później. Niestety, rozmowa Oli i Jacka nie nadeszła. Ola miała plany i nie mogła ich zmienić. W tym czasie u Oli w życiu trochę się pozmieniało. Mimo że nadal kocha Jacka znalazła sobie chłopaka. Ma na imię Michał. Starała to ukrywać, jednak nie wiedziała ,że dzisiejszego dnia ktoś się dowie o tym. Właśnie ta osoba miała się o tym dowiedzieć, której Ola najbardziej nie chciała mówić. Dzień w pracy minął całkiem spokojnie. Po pracy po Ole miał przyjechać Michał. Gdy si przebrała zeszła schodami na parking . Tam już na nią czekał Michał. Gdy go zobaczyła podszedła do niego i się do niego przytuliła.
Jacek właśnie kończył służbę. Przebrał się i zszedł schodami na dół, jednak zatrzymał się jak zobaczył jak Ola się z kimś obściskuje. Poczuł ogromne ukłucie w sercu. Jego takt myślenia przerwał Mikołaj.
-A ty co nie idziesz do domu?
-Idę, idę -dopiero po chwili Mikołaj zobaczył Ole.
-O k**wa. Kto to jest?
-Żebym ja to wiedział.
-Przykro mi stary.
-Nie ma czemu. Ja będę już szedł.
-A może masz ochotę na piwo?
-Wiesz co? Wolę posiedzieć sam w domu. Cześć
-Cześć.
Ruszył w stronę samochodu. Po drodze zauważyła go Ola.
-Cześć Jacek.-ten jednak nie miał zamiaru odpowiadać. Wsiadł do swojego auta. Do jego oczu naplywalo coraz więcej i więcej łez. Spojrzał w lustro. Zobaczył jak się kłócą. Wytarł swoje oczy. Po chwili to co zobaczył wytracilo go z równowagi. Jakiś gościu zbił jego miłość. Szybko wyszedł i podszedł do nich.
-Zostaw ją.
-Odwal się.
-Powiedziałem zostaw ją.
-Ola powiedz mu, żeby się odwalił. W ogóle kim ty jesteś?
-Tak się składa, że to mój były chłopak -Ola wtrąciłam się do rozmowy.
-Teraz rozumiem dlaczego nie chciałaś zmienić pracy.-poraz kolejny próbował ją uderzyć, jednak Jacek go skuł. Widząc Buźkę, Jacek przekazał go w jego ręce a sam przytulił płaczącą Ole. Mimo że kobiecie spodobało to się, szybko sie od niego odsunela.
-Dziękuję że pomoc -szepnęła i musnela jego policzek. Niedługo potem zniknęła z pola widzenia blondynowi.
Następny dzień. Właśnie skończyła się odprawa, po której pani komendant wezwała Ole do siebie.
-Dzień dobry. Chciała pani mnie widzieć
-Tak. Usiądź.
-To o co chodzi?
-Kilka dni temu dostała telefon z komendy wojewodzkiej. Miała zadecydować kiego przeniosą.
-Czyli mam rozumieć, że to właśnie ja mam tam iść tak?
-Tak. Tylko zastanów się najpierw. Odpowiedź musisz mówić dać za co najmniej trzy dni.
-Dobrze. Czy to już wszystko?
-Tak. Wracaj do pracy
Ola wyszła z gabinetu szefowej i poszła na partrol. Nie mogła się skupić. Cały czas o tym myślała. Z jednej strony chciała tam pójść, a z drugiej nie chciała zostawić przyjaciół, znajomych. A przede wszystkim nie chciała zostawić Jacka. Mogła już niegdy nie zobaczyć jak się uśmiecha ani nic. Postanowiła ,że po pracy umówi się na spotkanie z Jackiem. Musiała w końcu zdobyć się na szczerą rozmowę ze swoim byłym chłopakiem. Właśnie Ola i Mikołaj zrobili sobie przerwę. Mikołaj poszedł na stołówkę, a Ola do Jacka.
-Część Jacek.
-Cześć. Co cię do mnie sprowadza?
-Mam sprawę.
-Jaką?
-Nie chce o tym rozmawiać tutaj. Masz czas wieczorem?
-Dla ciebie zawsze.
-Mogbys do mnie przyjść?
-No dobra. To o której?
-19
-Ok
-Dzięki. To do zobaczenia
-Do zobaczenia.
Ola ruszyła na dalszy patrol a Jacek zastanawiał się co może chcieć od niego Ola. Jego myśli były tylko przy jednej opcji, że może sobie wszystko przemyślała i wróci do niego. Jego rozmyślenie przerwał Krzysztof, który miała do niego pewną sprawę.
-Cześć Jacek.
-Cześć.
-Możesz mi sprawdzić jednego gościa.
-Jasne. Podaj namiary.
-Grzegorz Orlicz. Lat 37.
-Gość był kilka razy karany. Większość spraw dotyczyła narkotyków.
-Ok dzięki. A tak po za tym, wiesz, że Ola ma być przeniesiona?
-Nie, nic nie wiem.
-No podobno do wojewodzkiej.
-I co zgodziła sie?
-Nie wiem. Mówię ci to bo kiedyś byliście razem.
-Dzięki.
-A sluchaj mogę się ciebie o coś spytać?
-No mów.
-Czy ty dalej coś do niej czujesz? Widzę jak na nią patrzysz.
-Powiem ci ale nikomu nie mów.
-Ok.
-Kocham ją. Ale boję się jej tego powiedzieć. Wiesz, że Ola ma trudny harakter.
-Nie no rozumiem, ale mimo wszystko powinieneś z nią porozmawiać. W każdej chwili ona może sobie kogoś znaleźć.
-Przemyślę to jeszcze.
-To ja lecę. Dobrze się nad tym zastanów.
-Okej.
Teraz to Jacek był totalnie zaskoczony. Przeniesienie Oli to był dla niego ogromny cios. Nie wyobrażał sobie, że może już nigdy nie usłyszeć jej głosy. Że nie będzie mógł patrzeć w jej słodkie, błękitne oczka i za już nigdy w życiu może jej nie zobaczyć. Jeszcze to spotkanie wieczorem. Mogła tylko się z nim pożegnać.  Długo oczekiwana godzina w końcu nadeszła. Jacek skończył pracę i udał się do swojego domu. Odświeżył się,ubrał na siebie jasno niebieską koszule i ciemne dżinsy. Ruszył w stronę mieszkania Oli. Po dwudziestu minutach był pod drzwiami, zawachal sie ale nacisnal dzwonek. Po chwili drzwi mu otworzyła Ola. Ubrana była w śliczną niebieską sukienkę, z tyłu były wycięte małe serduszka.
-Cześć Ola. Ślicznie wyglądasz
-Dziękuję. Ty też niczego sobie. Wejdź.
Weszli do salonu tam czekał ślicznie przystrojony stół. Usiedli i zaczęli jeść. Po miłej kolacji, która razem sporzywali jakiś rok temu, posprzatali ze stołu. Wzięli do ręki kieliszki z winem i Jacek zaczął rozmowę.
-To o czym chciałaś ze mną rozmawiać?
-Jak już pewnie słyszałeś mam być przeniesiona.
-No tak. Ale co ja mam z tym wspólnego?
-Chciała się kogoś poradzić co mam zrobić.
-A dlaczego akurat ja?
-Bo ty mi napewno doradzisz.
-No to słucham cie.
-Nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony tu mam znajomych i ciebie, a drugiej jest to dla mnie wielka szansa.
-No to co ja mogę ci poradzić. Jeżeli ja powiem coś a ty będziesz myślała inaczej to i tak podejmiesz swoja decyzję.
-No to co myślisz?
-Moim zdaniem powinnaś zostać.-powiedział i podszedł do okna.
-A dlaczego tak myślisz?
-Nie ważne. Miałem ci tylko pomóc podjąć decyze a nie się tłumaczyć.
-Ważne. Ważne, Mów co jest grane
-Po prostu zależy mi na tobie -ruszył w stronę drzwi. Jednak Ola zagrodzila mu drogę. Podeszła do niego, zawiesiła swoje ręce na jego szyję i lekko go pocałowała. Następnie odsunela się od niego na nie wielką odległość i wuszeptala "kocham cię ". Teraz to blondyn zaczął całować jej malinowe usta. Schodził coraz niżej. Ola zaczęła rozpoznać jego koszule, która niedługo potem leżała gdzieś w koncie. Jacek zaczął rozpoznać jej sukienkę. Niedługo potem wylądowali w łóżku. Gdy byli całkiem nadzy zaczęli to robić. Na chwilę przestali swoje pieszczoty.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Po kilku godzinach byli padnieci. Podłożyli się i wtuleni w siebie zasnęli.
Rano. Jacek obudził się pierwszy. Obok niego leżała słodko śpiąca Ola. Uśmiechnął się i spojrzał na zegarek. Była 6, za dwie godziny powinien być w pracy. Nie chcąc budzić Oli wstał z łóżka, ubrał się i  powedrowal do kuchni. Tam przygotował śniadanie dla Oli  i napisał karteczkę, że musiał iść się przygotować do pracy i spotkają się na komendzie. Poszedł jeszcze do sypialni i pocałował Ole lekko w usta, tak żeby się nie obudziła. Ruszył do domu. W pracy był około 7:30 odrazu swoje kroki skierował do pokoju prewencyjnego. Ujrzał tam Ole która zakładała kamizelkę kuloodporna. Poszedł do niej i objął od tyłu.
-Witam piękną panią. Jak się spało?
-Witam mojego księcia. Przy tobie zawsze wspaniale. -obrócił ją w swoją stronę i namiętnie pocałował. Po tym przywitaniu Jacek poszedł się przebrać a zaraz potem na odprawę. Po odprawie pani komendant kazała Oli zostać.
-I jak podjelaś decyzje?
-Tak. Zostaje. Nie chce porzucać przyjaciół.
-I Jacek.-Ola spojrzała na nią dziwnie -wiem, że byliście razem.
-Ale skąd?
-Usłyszałam wczoraj rozmowę Krzyska z Jackiem. Mówił, że tęskni za tobą i takie tam. Ale dobrze idź już na patrol.
-Do widzenia .
Ola wykruszyła na patrol
Trzy tygodnie po wspólnej nocy Oli i Jacka okazało się, że Ola jest w ciąży. Byli bardzo szczęśliwi, że zostaną rodzicami.
Dzisiaj mija rok od kąt Ola i Jacek są po ślubie. Jest to też dzień gdy Lenka, ich córeczka,kończy roczek. Tak urodziła się w dniu ich ślubu. Lenka i Ola są dla Jacka wszystkim i nic po za tym się nie liczy.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Miniaturka część 2

Rano obudziłem się sam.  Nie mogłem dalej w to uwierzyć  że ma przy sobie tak wspaniałą i piękna kobietę. Teraz tylko musiałem  sprawić żebysmy sie nie rozstali. To musiałem wykonać. Przerzuciłem rękę na drugą stronę, w poszukiwaniu drugiej osoby. Nikogo nie było. Bardzo się zdziwiłem. Podnioslem się i poszedł najpierw do kuchni a potem do łazienki.  Nikogo nie było. Poszedłem z powrotem do kuchni, zobaczył tam karteczkę.
    Musiałam już iść przygotować się do pracy. Nie chciałam cię budzić. To była cudowna noc. Spotkamy się w pracy.
                          Buziaki Ola ❤
Na mojej buzi pojawił się banan. Już nie mogłem się doczekać dzisiejszego dnia w pracy. Poszedłem pod prysznic. Po porannej toalecie zrobiłem sobie sniadanie. Po śniadaniu wyruszylem w drogę do pracy. Na miejscu byłem po dwudziestu minutach. Przebralem się i poszedłem do swojego gabinetu. Spojrzałem na zegark.  Miałam jeszcze sporo czasu do odprawy. Stwierdziłem, że mam ochotę na kawę. Poszedłem do kuchni. Gdy wróciłem czekała na mnie mała niespodzianka. Na moim biurku był talerz z dwoma kanapkami, soczek i uśmiech zrobiony z ketchupu. Uśmiechnąłem się pod nosem. Gdy miałem wziąć pierwszy kęs,uslyszalem głos w krótkofalówce. Po tym jak patrol 03 przekazał mi informacje, wziąłem do ręki kanapkę i że smakiem je zjadłem. Po smacznym śniadaniu odniosłem talerz do kuchni i wysłałem patrol 05 na jedną akcje. Po chwil za telefon i wysłałem wiadomość do Oli o treści : Dziękuję za śniadanie.
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Patrol minął zwyczajnie. Była jedna sytuacja gdy pies odkrył jaka szajke.Po pracy poszedłem do gabinetu gdzie powinna być Ola, widziałem że Mikołaj już poszedł dlatego niezwłocznie się tam udałam. Zobaczyłam tam Ola ,która zakładała płaszcz.
-Może pomogę?
-Dzięki -na jej twarzytce ujrzałem piękny uśmiech.-Ciekawe czy Duch wie jaka burza przeszła nad jego głowa.-powiedziała, jednocześnie sięgające do mojej kieszonki od munduru, gdzie była nie zapięta kieszonka.
-No.Dzielny pies-powiedzielem, a Ola chciał zapiąć mi kieszonke gdy nagle w pokoju pojawia się dawna przyjaciółka Oli, Alicja.
-A gdzie Mikołaj?
-Wiesz co.. Musiał wyjść. Przypomniał sobie o wywiadówce córki. Jeszcze  nigdy nie widziałam żeby tak szybko biegał.
-No tak. A słyszałam dzisiaj na stołówce, że jakiś sukces odniesliscie.
-No i dobrze słyszałaś kochana. A jak tam u cb ?
-Uczę się od najlepszych
-No już nie przesadzaj.
-Naprawdę się cieszę, że mogę tu z wami być.
-My też się cieszymy. Prawda Jacek?
-Tak -Ola wyrwała mnie zamyslenia.
-To nic. Nie będę przeszkadzać. Pa.
-Pa.-spojrzałem na Ole. Ona wzruszyła ramionami i pocałowała mnie w usta. Odwzajemnilem te musniecie.  Chwile później Ola opierała się o szafę. Kiedy już skończyliśmy się całować, odsunelismy się od siebie i spojrzelismy w oczy. Uśmiechy na naszych twarzach pojawiły się nie mal że odrazu.
-O której kończysz? -spytała Ola patrząc w mojej oczy.
-Za godzinę.
-Szkoda. Myślałam, że spędzimy ten wieczór razem.
-Przecież możemy go spędzić
-Jacus, kończysz o 19 będziesz zmęczony.
-Trochę będę ale nie przejmuj się tym.
-Jak chcesz. To co ja już będę lecieć
 Widzimy się jutro. Kocham cię -musnela moje wargi.
-Dobrze. Tylko uważaj na siebie. Ja ciebie też kocham.
Na pożegnanie jeszcze raz się przytuliliśmy i Ola zniknęła mi z zasięgu wzroku. Wróciłem do swojego gabinetu. Do końca służby myślałem tylko o Oli. W końcu nadeszła godzina 19. Przebralem się i zamiast udać się do swojego domu, ruszyłem w drogę do Oli. Około 20 minut później byłem na miejscu. Delikatnie zapukalem do drzwi. Po niedlugiej chwili ,otworzyła mi śliczna właścicielka mieszkania.
-Jacek?? Co ty tu robisz?
Ja nie zamierzalem jej odpowiadać. Wszedłem do mieszkania i pocałowałem ją w usta. Lekko ją podniosłem i ruszyłem się nią do kuchni. Posadzilem ja na stole. Zaczęliśmy się całować. Po kilku minutach, gdy zabrakło na powietrza, odsynelismy się od siebie.
-Tęskniłem.
-Ja też. Ale teraz zapraszam na kolację.
-Chwila. Czyli ty wiedziałaś, że przyjdę?
-Czułam to.
Po kolacji zasiedlismy na kanapie. Film skończył się późno, dlatego zostałem u Oli na noc. Obaj się z tego bardzo cieszylismy.
Trzy tygodnie później 
Ola 
Właśnie dziś się dowiedziałam, że jestem w ciąży. Cieszyłam się z tego. Tylko bałam się jak na tą wieść zareaguje Jacek, ale mam dobre przeczucia. Sam kiedyś mi mówił, że chce mieć dziewczynę która będzie  go niezmiernie  kochać. Mówił też, że to właśnie że mną chce być do końca życia. Jego reakcja będzie dobra. Mam nadzieję. Nic do szczęścia mi nie potrzeba. Mam kochającego chłopaka i niedługo na świat przyjdzie owoc tej miłości.
              KOCHAM  CIĘ      
       I TĘSKNIĘ GDY CIĘ NIE MA 
                   OBOK ❤❤❤💑




To teraz tak.
Chciałabym przeprosić dwie osoby. Strive to order i Agnieszke
 Trochę was nastraszyłam, prawda? 
Pozdrawiam 



niedziela, 21 sierpnia 2016

Witam!

Jak tam mija dzionek?
U mnie kiepsko. Cały dzień pada. Mimo to jestem zadowolona, bo mam 100% nadzieję że Ola i Jacek będą razem.
 Przejdźmy do sedna. Chciałabym was tylko poinformować, że zastanawiam się nad wstawaniem drugiej części miniaturki. Chcecie?
Piszcie w komentarzach. Jeśli będzie pięć różnych komentarzy wstawię drugą część.
Pozdrawiam

sobota, 20 sierpnia 2016

Miniaturka (bez okazji)

Tą miniaturkę chciałabym zadedykować Agnieszce. Może nie komentuje moich opowiadań ale wiele, że jest lubi. Zapraszam!!!



        "Ona zakochała się jak nigdy dotąd,
         pierwsze spojrzenie i wpadł jej w
                                  oko."


            "Prawdziwy facet kocha sercem,
                        a nie kamieniem."


Zaczęło się od tego, że poznali się w pracy. Najpierw ciche spojrzenia. Potem zaproszenie przez Jacka Oli do teatru. Spędzili miło wieczór. Świetnie się czuli w swoim towarzystwie. Jacek był na maxa zakochany w Oli nie widział poza nią świata. Młoda policjantka nie wiedział, że jest w niej zakochany. Może ona też coś do niego czuła ale nie tak dużo co on. Po wspólnym wypadzie Ola chciała się zrewanżować i zaprosiła go na kolację. Długo się zbierała, aby go zaprosić. Ku jej wielkiej uldze, zgodził się. Właśnie wtedy pośli pierwszy ras do łóżka. Koniec końców, zostali parą. Przed kolegami z pracy ukrywali swój związek. Jednak przez nieuwagę Jacka, który chciał pocałować Ole w pracy, zauważyła ich Beata Gruda. Potem się dowiedział Mikołaj. A na końcu Wysocki się dowiedział. Robił Oli wyrzuty. W końcu Ola tego nie wytrzymała i...zerwała z Jackiem. 
          "Po rozstaniu cierpi tylko jedna 
                               osoba.
             Ta ktora prawdziwi kocha."
Dużo ja to kosztowało. Kochala go. Gdy wrócili do domu, jedno z nich płakało. Drugie tak samo. Nie mogli do siebie dopuścić myśli, że właśnie stracili osobę, która kochali ponad życie.
           "Najtrudniej jest ukryć
                     łzy i ten ból 
         kiedy wszystko się wali "
 Minęło już prawie rok od kąt Ola zerwała z Jackiem. Cały czas o nią walczy. Przez ten czas Ola przeżyła koszmar. Została porwana przez swoją "przyjaciółke " z liceum. I został zamordowany jej ojciec. Jacek bardzo chciał być przy niej w tych trudnych chwilach. Ale nie wiedział jak. 
            "Łatwo powiedzieć koniec,
          ale nie łatwo przestać kochać."
Jacek nie doszedł tak na zawsze z Oli życia. Jeszcze gdzieś tam w sercu tkwi. Bardzo jej go brakuje. Jednak nie może nic na to poradzić.
    "Jeśli trafiłeś na wyjątkową i inną osobę, nie pozwól jej odejść. W 99% nigdy nie spotkasz nikogo tak niezwykłego jak  ona, i do końca życia będziesz gdybać jak ciekawie wyglądałoby twoje życie u jej 
                                 boku."
Kochali się  i będą walczyć. Pomimo wszystko. Chociaż nie będą razem ale będą walczyć. Zawsze.
                        "Kochasz? 
                         To walcz."
Niby są to przyjaciele a tak naprawdę nie umieją ze sobą rozmawiać. Jednak gdy pewnego dnia przyszła do niego i zaczęła się tłumaczyć to Jacek poczuł dziwne uczucie takie jakby coś do niego jeszcze czuła. Jednak później sobie uświadomił, że jakby coś do niego czuła to by z nim nie zrywała. Około godziny 19 był już w domu. Pomyślał, że nie ma już nic do stracenia. Wyjął wszystkie trunki alkoholu jakie miał. Gdy już był lekko wstawiony zaczął dzwonić jego telefon. Na wyświetlaczu zobaczył,  że dzwonil Ola. Zdziwił sie. Od kąt z nim zerwała nigdy do niego nie dzwoniła. Dzwoniła może z dziesięć razy, potem telefon ucichł. Zaczął dalej pić. Stracił osobę, która kocha. Pamiętał, że jak jeszcze byli razem, zawsze ja bronił. Stawał po jej stronie. Nawet jak jeszcze nie byli razem to zawsze ale to zawsze był po jej stronie.
        "Twoja dupa? 
         -Księżniczka! 
          Czemu z nią jesteś? 
         -Bo ją kocham.
          Fajne ma cycki? 
         -Ma cudowne oczy.
          Zaimponował ci w łóżku? 
         -Jest taka słodka gdy śpi 
Po kilku minutach rozbrzmial się dzwonek. Nie reagował. Pił dalej. W końcu po kilku minutach, ktoś wszedł do jego mieszkania. Jakie było jego zdziwienie gdy zobaczył Ole.
-Ola?? Co ty tu robisz?
-Dzwoniłam do ciebie. Nie odbierałaś.Martwiłam się.
-Skąd miałaś klucze?
-Zapomniałam ci je oddać-podszedla do niego i zabrała mu wszystkie alkohole, które stały na stoliku. Po czym je wylała
-Co ty robisz?
-Nie będziesz pić.
-A co ci do tego? Nie mam już nic do stracenia -po jego bladych policzkach spłynęła samotna łza.
                     " ŁZY 
                  1% wody 
               99%uczuc "
-Co się stało? -Ola zmartwila się zachowaniem swojego byłego chłopaka.
-Nic. Możesz zostawić mnie samego?
-Mogę ale nie chce żebyś sobie coś zrobił.
-Dobrze obiecuję a teraz idź już.
-No dobrze. To pa -pocałowała go lekko w policzek.
-Pa
Gdy Ola wyszła uświadomił sobie, że mam po co żyć. A raczej dla kogo. Dla Oli. Postanowiłem, że zrobię wszystko aby Ola do mnie wróciła. To chyba coś znaczy, bo wiem, że od kąt że mną zerwała nie miała żadnego chłopaka. Mimo, że od rozstania minął prawie rok.
         "Bo czasem jest tak, że drugi osoba 
           zrani Cię tak mocno a ty.....




            jej wybaczasz....To się chyba 
                   nazywa miłość."
Tak. Będzie walczył. Jutro jej wszystko  powie. Tak myślał jednak tego co miało się wydarzyć jutro nikt nie wiedział. No może oprócz jednej osoby. Pani komendant. Jacek pierwszy raz od ponad roku miał dobre myśli. Zawsze gdy kładł się spać, czuł się jakoś dziwnie. Wszystko się zmieniło. Od dzisiaj. Od momentu kiedy Ola zapukała do jego drzwi. Poszedł spać.
       "Albo o nią walczysz,
       albo ją tracisz."
 Następnego dnia Ola wstała dość wcześnie, musiał jeszcze zadzwonić do Jacka i upewnić się czy wszystko ok. I jeszcze musiał zjawić się prędzej w pracy, bo pani komendant powiedział, że chce ją widzieć przed odprawą. Gdy już zadzwoniła do Jacka, poczuła dużą ulgę, że sobie nic nie zrobił. Udała sie do pracy. Na korytarzu zaczepiła ją pani komendant i kazała jej pójść z nią. Weszły do jej gabinetu i usiadły na krzesłach.
-No więc Olu. Chciałam ci pogratulować awansu
-Dziękuję.
-Ale to nie wszystko.
-Coś się stało?
-Na komendzie wojewodzikiej brakuje ludzi. I właśnie ciebie by tam chcieli.
-Czyli, że mam zostawić tą komede i pójść gdzieś indziej tak?
-Tak.
-Nie wiem. Muszę się zastanowić
-No dobrze. Jak chcesz. Możesz już iść.
-Dziękuję. Do widzenia.
Pożegnała się i wyszła. Nie chciał zostawić przyjaciół.A szczególnie nie chciał zostawić Jacka. Gdy się przebierała do pokoju wszedł Jacek.
-Część Ola.
-Aaa część.
-Możemy chwilę pogadać?
-A coś się stało?
-Tak.
-No to mów.
-To prawda, że idziesz do innego komisariatu?
-Tak. Ale skąd o tym wiesz?
-Nie ważne. Czyli, że tam idziesz?
-Nie wiem jeszcze. Ale chyba tak.
-Ale ty nie możesz tam pójść.
-Dlaczego?
-Bo cię kocham -przybliżył się do niej i ją pocałował. Mimo, że Oli spodobał się ten pocałunek odepchnela go od siebie i poszła na patrol.  Jakoś nie mogła się skupić. Cały czas myślał o słowach Jacka. Może ma rację. Też go kochała i postanowila zostać tu gdzie jest.
Po patrolu niezwłocznie się przebrała i udała się w stronę mieszkania Jacka.
Po chwili stała już pod jego drzwiami. Wzięła głęboki oddech i nacisnęła na dzwonek. Po niedługim czasie otworzył właściciel mieszkania.
-Ola? Co ty tu robisz
Nie uzyskał odpowiedzi. Ola go pocałowała i powiedział, że również go kocha. Całowali się długo i namiętnie. Gdy się od siebie odsuneli powiedzieli w tym samym czasie słowa "Kocham cię ".
        "Miłość po prostu jest bez definicji 
            Kochaj i nie żądaj zbyt wiele.
                      Po prostu kochaj .
                                 ❤"


              "Miłość to taka dróżka,
                która prowadzi do łóżka.
                Z łóżka do szpitala 
                i przynosi krasnala "

piątek, 19 sierpnia 2016

Wspaniała wiadomość

(...)
Po niecałych dwudziestu minutach zakochani dotarli na miejsce. Rozłożyli koc, wyjęli z koszyka coś do jedzenia i oparli się o drzewo. Jacek objął swoją narzyczona. Ta natomiast się w niego mocno wtuliła.  Siedzieli kilka minut w ciszy. W końcu Ola zabrała głos, musiał mu przekazać ważną informację.
-Skarbie.... -zaczęła nie pewnie.
-Tak słoneczko?
-Bo mam ci do przekazania ważną wiadomość.
-Słucham cie -spojrzał w jej stronę.
-Bo ja....ja -nie mogła się wysłowić.
-Coś się stało?
-Ja jestem w ciąży.-spojrzała w jego stronę, oczekując jego reakcji. Bała się, że może nie chce tego dziecka. Ku jej wielkiej uldze, uśmiechnął się szeroko.
-Naprawdę?
-Tak.
-To wspaniale.-dosłownie rzucił się na nią z gorącymi pocałunkami. Po kilku długich minutach oderwali się od siebie. Jacka ręka odrazu powędrowala na brzuch jego narzyczonej.
-Kocham cię... Przepraszam, was kocham.
-Ja ciebie też.
Ich szczęścia nie dało się opisać. Będą mieli dziecko a przedewszystkim siebie.
-To teraz pozostaje tylko kwestia wybrania daty ślubu.
-A wiesz, że o tym myślałam. Co byś powiedział, żeby było to 27 sierpnia? Pamietasz co się wtedy wydarzyło?
-Jak mógłbym zapomnieć kochanie. Nasz pierwszy pocałunek.
-Jak miło to od ciebie słyszeć.
Po niecałej godzinie zaczeli kierować się do domu. Pół godziny później byli w domu. Ich dalszą częścią rozmowy był temat "dziecko".
-A wiesz kochanie, że niedługo będę gruba.
-Wiem. I dlatego chce się tobą nacieszyć  zanim będziesz  wyglądać jak słoń.
-Wiesz co?  Nie odzywaj się do mnie.-udała obrażoną.
-Ej kochanie. Nie gniewaj się.
-Teraz kochanie. A wcześniej słoń.-udała się w stronę sypialni. Jednak Jacek ja zatrzymał.
-Gniewasz się? -zrobił oczka psiaka.
-Jak mogę się gniewać na takiego słodziaka.-pocałowała go w usta. Kierowali się wolniutk w stronę sypialni. Po niecałej minucie leżeli już w łóżku. Ich ubrania leżały gdzieś w koncie. Nie obchodziło ich już to. Teraz liczyli się tylko oni. Stali się jednością (..)
Na koniec Jacek delikatnie pocałował ją w usta i pogladzil po policzku. Zasnęli wtuleni w siebie.

czwartek, 18 sierpnia 2016

Zakochani

Narratora 
1 miesiące później 
Ola i Jacek  nadal są razem.  W ich związku jest  kolorowo.  Nie zdarzyła się jakaś poważna klutnia. Same drobne sprawy. Zawsze się godzili.
Dziś był poniedziałek. Jacek miał dla Oli niespodziankę. Postanowił zjawić się prędzej w pracy by z  nią porozmawiać.
Wszedł do pokoju i odrazu ujrzał Ole.
-Część ślicznotko -przywitał się.
-Część -odpowiedziała mu Ola i pocałowała go lekko w policzek.
-Masz jakieś plany na wieczór?
-Nie a czemu pytasz?
-To dobrze się składa. Mam dla ciebie propozycję.Oparł się o biurko i przyciągnął do siebie Olę. Ona z kolei położyła mu ręce na szyję i zaczęła bawić się jego włosami.
-Słucham cie uważnie.
-Ostatnio spędzamy se sobą mało czasu. Pomyślałem, że takie wspólne wyjście na Odre na piknik dobrze na zrobi.
-Na Odre powiadasz?
-Tak to co? Możemy iść?
-No pewnie, że tak.
-To się bardzo cieszę.
- A teraz zmykaj. Widzimy się po pracy.-Ola odsunęła się od Jacka. Ten zrobił minę psiaka.
-Może chociaż jakiegoś buziaka na Do wiedzenia dostanę -Ola podeszła i go lekko pocałowała w usta. Blondynowi to jednak nie wystarczyło. Pociągnął Ole bliżej siebie i namiętnie pocałował w usta. Całowali się długo i bardzo namiętnie. Obaj nie mieli zamiaru przestać
 Jednak trzeba było iść do pracy. Całowali się już dłuższa chwile gdy niespodziewanie zadzwonił telefon kobiety. Para nie zamierzała konczyc pocałunku
 Spodobało im się to. Jednak telefon nie dawał za wygraną. W końcu Ola wyjęła telefon i zobaczyła, że dzwoni Mikołaj. Odebrała. Musiała niestety iść na patrol. Jackowi niezbyt podobał si ten pomysł.
-Muszę już iść. Mikołaj się niecierpliwi -powiedział to z żalem w głosie.
-Musisz? Było tak przyjemnie.
-Muszę. Obiecuję, że w czasie służby dp ciebie wpadnę i to powtórzymy.
-Już siw nie mogę doczekać.
Na pożegnanie pocałowali się ostatni raz i Ola wykruszyła na patrol. Oczywiście Mikołaj nie był zadowolony, że musiał tak długo na nią czekać ale Ola wcisnęła mu jakąś gadkę, że ojciec ją zatrzymał. Myślami cały czas była przy Jacku. Po około 5 godzinach Ola stwierdziła, że jest głodna i zgłosili Jackowi przerwę. Tak naprawdę nie mogła się doczekać spotkania z Jackiem. Gdy przekroczyło próg komendy poślij do pokoju zostawić kamizelki i udali się w stronę stołówki. Ola powiedziała, że musi załatwić jeszcze jedną sprawę i przyjdzie do niego. Szybkim ruchem udała się do Jacka. Już po zamknięciu drzwi stali na przeciwko siebie, a ich usta coraz bardziej się do siebie przyblizaly. Na ich ustach pojawiły się uśmiechy, a zaraz potem się pocałowali. Trwało to kilka minut gdy nagle, ktoś wszedł do pokoju. Był to Mikołaj. Młodzi nawet nie zauważyli jak wszedł. Bialach tylko się uśmiechnął i wyszedł. Cieszył się, że jego przyjaciele układają sobie życie razem. Bardzo im kibicował.  Po kilku bardzo długich minutach oderwali się od siebie i spojrzeli sobie w oczy. Potem Olka wtulila się w Jacka. Stali tak może 5 minut.
-Muszę skarbie już lecieć. -powiedziała jednocześnie zapinajac mu guzika od koszuli.
-Może dobrz. I tak widzimy się wieczorem.
-Tak. Pamiętam. To pa
-Pa
Na pożegnanie musneli jeszcze raz swoje usta i Ola wyszła. Ciężko znaleźć na świecie drugą taka parę, która jest w sobie bezgranicznie zakochana.
Po patrolu, który dla zakochanych wydawał się wiecznością , skończył sie o 18. O 18:20 byli użyć gotowi do wyjścia. Ola czekając na Jacka rozmawiała z Mikołajem.
-Ola...
-Tak?
-Mogę cię o coś spytać?
-Pytać możesz ale nie wiem czy odpowiem.
-Czy ty i nasz dyżurny jesteście razem?
-Skąd ty o tym wiesz.
-Bo trudno zauważyć, jak całujecie sie u niego w gabinecie.
-Tak. Jesteśmy zaręczeni.-Ola wskazała na palec, na którym lśnil piękny diament.
-I ja nic o tym nie wiem?
-Na tak jakoś wyszło. Chyba nie jesteś na mnie zły.
Tę rozmowę przerwał im Jacek. Mikołaj odrazu zaczął mu gratulować.
-No stary. Wielkie gratulacje.
-Ale o co chodzi?
-Jak to o co o wasze zaręczyny
-Skąd wiesz?
-Ola mi powiedziała.
-Ah. To co Ola idziemy? -zwrócić się do swojej narzyczonej.
-Ta. Cześć Mikołaj
Pożegnali się i ruszyli na piknik.

środa, 17 sierpnia 2016

Miniaturka

W pewnym mieście a nazwie Wrocław mieszkałam dwójka ludzi. Ona i on. Chodź spędzali ze sobą mało czasu, a swoim towarzystwie czuli się znakomicie. Ona była zakochana w nim. Ona z kolei był zakochany w niej. Razem tworzyliby idealną parę. Ale nie. Nie znali się zbyt długo, zaledwie kilka miesięcy. Pracowali w tym samym miejscu. Na policji. W komendzie miejskiej policji we Wroclawiu. On jako dyżurny, ona jeździła na patrolu. Jego stopień to starszy aspirant, a jej starsza posterunkowa. On nazywa się Jacek Nowak i ma 29 lat, ona Aleksandra Wysocka i ma 27 lat. Nawet kiedyś byli bardzo szczęśliwą parą ale... Ale wszystko skończyło się gdy Jacek zaprosił Olę na piknik. Właśnie wtedy Ola z nim zarwała. Wszystko się skończyło gdy usłyszał z ust Oli "potrzebuje trochę czasu". Przed Wysocką udawał,  że jakoś się trzyma. Że przyjął to nad wyraz spokojnie, jednak..... Gdy tylko po powrocie z pikniku wrócił do domu, rzucił się na łóżko i zaczął płakać. Nie mógł sobie wyobrazić, że stracił wszystko co miał. To ona była całym jego światem. To ona wypełniła jego serce miłością. To z nią chciał iść przez resztę zycia. Podniósł się z łóżka i złapał za telefon. Wszedł w galerię i zaczął oglądać ich wspólne zdjęcia. Jak siedziała na jego kolanach, jak się przytulają, jak się całują. Wszystkie wspomnienia powróciły tak nagle. Nie mógł sobie darować, że nie zrobił niczego co by pozwoliło mu zatrzymać ją przy sobie. Wyszedł z galerii i wszedł w kontakty, znalazł konatakt podpisany jako OLEŃKA i chciał nacisnąć...chciał już dzwonić jednak w ostatniej chwili się powstrzymał. Pomyślał sobie "Po co mam dzwonić jak i tak nie odbierze ". Rzucił swoje białe urządzenie na podłogę i ponowie się rozpłakał. Nie obchodziło już go to, że na mężczyznę tak nie przystoi. Dla niego jus nic nie istniało. Stracił całe swoje życie. Po chwili jednak usłyszał świnek do drzwi. Nie zamierzał otwierać. Przypomniało mu się jak pierwszy raz się poklucili. Jednak się przeprosili. Wszystko o czym pomyślał co przeżył z tą piękną, drobną, krótko włosa dziewczyną doprowadzalo go do płaczu. Jednak dzwonek nie przestawał dzwonić. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej zaczął go drażnić. W końcu nie mógł już tego wytrzymać i podniósł się z łóżka, kierując sir w stronę drzwi. Idąc, miał nadzieję, że to Ola. Jednak nie. Był to Mikołaj. Otworzył.
-Część stary. Co się z tobą dzieje? Dzwonie do ciebie i dzwonie.
-Część. Nie miałem do tego głowy. Wejdź -zaprosił łysego mężczyznę do środka.
-Jak to randka? -Białach zaczął gdy byli już w salonie.
- A skąd wiesz, że byłem na randce?
-Ola mi mówiła.To  jak tam? Udana?
-Taaa. Bardzo -spuścił głowę na dół.
-Jacek co się, dzieje?
-Ola za mną zerwała.-powiedział i po jego bladych jak ściana policzkach spłynęła samotna łza.
-Przykro mi. Chociaż podała powód?
-Powiedziała, że potrzebuje czasu.
-Czasu?  Na co?
-Nie wiem. Nie powiedziała. Zostaliśmy przyjaciółmi. Ale ja wiem, że nimi nie będziemy. Już nie będziemy potrafili ze sobą rozmawiać.
-Wydawało mi się, że byliście w szczęśliwi jak byliście razem. Dobrze czuliscie się w swoim towarzystwie.
-Też mi się tak wydawało. Jednak Ola chyba tego nie czuła co ja do niej czuje.
-A co do niej czujesz?
-Bardzo dużo. Myślałem, że Ola nie jest jedną z tych wszystkich dziewczyn co chciały tylko się pobawić mnie i jak się jej znudze to mnie zostawi. Jednak okazała się jak wszystkie inne.
-Współczuję ci.
-Nie musisz. Pokaże ci coś ale musisz mi obiecać, że nikomu tego nie powiesz. A szczególnie Oli.
-Masz moje słowo.
Po niedługim czasie blondyn wyjął z kieszeni spodni małe, czerwone pudełko w kształcie serce. Wręczyl je  koledze. Minęło kilka minut zanim jego kolego otworzył pudełko. To co tam zobaczył, totalnie go zaskoczyło.
-Pierścionek? -zwrócił się. Jacek tylko pokiwal głową -Chciałeś się jej oświadczyć?
-Tak.
-Chciałeś to zrobić na pikniku?
-Nie. Chodzę z nim już od miesiąca. Chciałem aby wszystko wypadło idealnie. Jednak tak nie będzie.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Nie musisz. Słuchaj, mógłbyś już pójść. Chce trochę pobyć sam. Wszystko przemyśleć
-Nie ma problemu. Tylko musisz mi obiecać, że nie zrobisz sobie nic głupiego.
-Obiecuję-wstali z kanapy. Jacek odprowadził Mikołaja do przedpokoju.
-Trzymaj się -łysy mężczyzna poklepal swojego przyjaciela po plecach i wyszedł z mieszkania. Za to blondyn poszedł do pokoju i snów zaczął płakać. Około 22 poszedł spać. Ale zasnął dopiero około 2 w nocy.
Następnego dnia rano Mikołaj wstał wcześnie rano. Musiał porozmawiać sobie z Ola. Nie mógł siedzieć bezczynnie i patrzeć jak jego przyjaciele cierpi. Około 7:30 był już na komendzie. Wszedl do pokoju, tam już znajdowała sie Ola. Nie wiedział jak zacząć rozmowę. Postanowił, że porozmawia z nią po służbie
 Gdy wszedł Ola odrazu zaczęła rozmowę
-Hej Mikołaj -on jednak nie zamierzał z nią rozmawiać. Miał jej za złe rozstanie z Jackiem.-Mikołaj, słyszysz?
Nadal cisza. Ole zaczęło to denerwować.
-O co ci chodzi? -postawił się odezwać.
-O co mi chodzi? O to, że rzuciłaś takiego super fajnego faceta.
-Chodzi ci o Jacka?
-Tak. On miał wobec ciebie poważne plany a ty?  Ty go rzuciłaś jak jakiegoś śmiecia!?! -wykrzyczał i poszedł się przebrać.
Gdy wrócił nie odzywał się tylko wziął się za uzupełnianie zaległych raportów. Po kilku minutch po pokoju wszedł Jacek.
-Część -przywitał się. Jednak nie patrzył w stronę Oli.
-Część -odpowiedział mu Białach asz jakieś plany na wieczór?
-Od wczoraj nie mam żadnych planów na wieczór. I tak będzie juz zawsze.
-To co powiesz na piwo po pracy?
-Ok. Może być tak o 20 ?
-Dobra.
Nagle wtrąciła się Ola.
-Mikołaj przecież mieliśmy iść dzisiaj na piwo -trochę się oburzyla
-Wiesz co Ola. Zraniłaś Jacka. A ja wolę iść z nim. Przyjaciół nie zostawia się w potrzebie.
Jacek z Mikołajem wyśli a Ole zaczęły dopadać wątpliwości czy dobrze zrobiła, że zerwała z Jackiem. Po długich przemyśleniach uznała jednak, że to była największa głupota jak kiedykolwiek zrobiła. Udała się na odprawe.
Rok później 
Ola i Jacek nadal nie są razem. Choć bardzo za sobą tęsknią nie mają odwagi podejść do drugiej osoby i z nią porozmawiać. Właśnie dzisiaj na komendę dochodzą dwie policjantki. Alicja i Karolina.
Pół roku później 
Ola, Alicja i Karolina są przyjaciółkami. Wszystkie wieczory spędzają w swoim towarzystwie. Dzisiaj nie było inaczej. Kiedy tak siedziały i rozmawiały, niespodziewanie ich temat zszedł na Jacka.
-Największe ciacho na komendzie to jest Jacek -powiedział Alicja
-Racja. Jest taki słodki -poparła ją Karolina. Ola jednak tylko posmutniala. Dziewczyny szybko to zauważyły.
-Ola co ty o tym myślisz?
-Taaa. Macie racje -po jej policzkach spłynęła łza. Szybko ją otarła zebu dziewczyny nie zobaczyły.
-Ola co jest? Wszystko dobrze?
-Nic nie jest dobrze -rozpłakała się na dobre.
-Powiedz nam co jest
-Bo Jacek to....to mój były chłopak.
-Przykro nam. Wydawał się takim fajnym facetem a zranił jaką fajną dziewczynę.
-Ale to ja go zraniłam
-Ty z nim zerwałaś??
-Tak. I wiem, że to wielki błąd.
Dziewczyny zaczęły pocieszać Ole aż poszły do domu.
Następnego dnia Ola z dziewczynami siedziały i rozmawiały, aż nagle wszedł Jacek. Przywitał się, podszedł do swojej szafki i poszedł do siebie. Karolina odrazu zauważyła, że Ola straciła humor. Miała już pomysł jak ich znów zesfatac
-Ola iść z nim pogadać.
-Ciekawe co mu powiem
-Trzymaj-podala jej kopertę z biletami to teatru.-tu są bilety do teatru. Sama mówiłaś, że lubi teatr. Zaproś go a jak będziecie wracać to po prostu mu powiedz co do niego czujesz.
-Tak myślisz?
-Tak. Leć.
-Dzięki
Ola szybko poszła do Jacka.
-Część Jacek
-Część. Co cię do mnie sprowadza?
-Słuchaj mam propozycje.
-Słucham cie uważnie.
-Mam dwa bilety do teatru. Nie mam  z kim pójść. Może masz ochotę iść ze mną?
-Ja??
-Tak wiem, że lubisz teatr. Ale jak nie chcesz to rozumiem.
-Nie no. Mogę iść.
-To fajnie. W takim razie o siódmej wieczorem, w rynku pod fredra ok?
-Ok. Do zobaczenia
-Do zobaczenia.
Ola się bardzo ucieszyła. Na patrolu cały czas o tym myślała.Po pracy poszła w umówione miejsce. Miło spędzili czas. Po powrocie Ola złapała Jacka są rękę. Szepnęła ciche przepraszam i go pocałowała. On nie protestował. Była to chwila na którą długo czekali. Nic więcej się nie liczyło. Gdy się od siebie oferowali szepneli w tym samym czasie "Kocham cię "


Bo gdy dwoje ludzi się kocha nic im nie stanie na drodze do szczęścia. Przezwycięża wszystko. Chociaż się rozstaną ale i tak go siebie wrócą. Miło wszt

Cudowna noc, co się dzieje?

(...)
Podszedł do mnie i zaczął całować moją szyję. Wiem o co mu chodziło i też tego chciałam. Powoli zaczęliśmy kierować się w stronę sypialni, niedługo po tym odpadliśmy na łóżko. Zaczęliśmy to robić. (...).
Po kilku godzinach zakończyliśmy to.
Następnego ranka wstałam dość wcześnie bo miałam na rano do pracy. Było mi przykro, że Jacek przez najbliższy czas nie będzie mógł pracować. Zrobiłam naleśniki. Jednak od rana źle się czułam. Zastanawiałam się nad tym, żeby zadzwonić do ojca i poprosić o wolne jednak pomyślałam ,że to mi przejdzie. Gdy już się wyszykowałam poszłam do sypialni. Zobaczyłam tam słodki widok.  Jacek był  wtulony w poduszkę. Nie chciałam go budzić dlatego pocałowałam go delikatnie i wy aż złamał do kuchni. Napisałam mu karteczke, poszłam do pracy i wrócę około 19. Potem ruszyłam do drzwi i wyszłam do pracy. Odprawa jak zwykle nudna. Po odprawie ojciec zawołał mnie do swojego gabinetu. Nie wiedziałam co on może chcieć. Zapukalam i gdy usłyszałam słowo "wejść "nacisnęłam klamkę.
-Część tato, chciałeś mnie widzieć
-Tak. Usiądź proszę.
-Coś się stało?
-Nowy czy zaręczynowy? -spojrzał na moją dłoń.
-Zaręczynowy -spojrzałam na niego. Myślałam, że zacznie mówić coś, że to nie odpowiedni materiał dla mnie. Ale nie. Uśmiechnął się ciepło i mnie przytulił.
-To gratulacje. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwi. Teraz pozostaje mi czekać tylko na wnuka -uśmiechnął się. Ja również nieśmiało się uśmiechnęłam. Po rozmowie z ojcem poszłam dna patrol. Cały czas myślałam o Jacku. Po patrolu jak najszybciej się przebrałam i poszłam do domu. Chciałam jak najszybciej wtulić się w blondyna i już nigdy nie puścić. Po niecałych 20 minutach byłam w domu. Weszłam do środka i odrazu wyczułam zapach mojej ulubionej zapiekanki. Widocznie blondyn chciał mi zrobić niespodziankę i zrobił moje ulubione danie.
-Hej skarbie -podeszłam do niego i pocałowałam go w usta.
-Część perełko.
Po 5 minutach kolacja była gotowa. Gdy jedliśmy zrobiło mi się strasznie niedobrze i pobiegłam do łazienki. Wyszłam z niej  po 5 minutach.
-Słoneczko co się dzieje?
-Nic takiego. Po prostu się czymś zatrułam i tyle.
-Napewno?
-Tak nie martw się.
-Może powinien przebadać cię lekarz.-można było zauważyć strach w jego oczach.
-Kotku. Nic mi nie jest.
-To chociaż herbaty mietowej ci zaparzę.
-Dziękuję -stanęłam na palcach i musnelam jego usta. Blondyn poszedł zaparzyc herbatę a ja poszłam do salonu. Jacek po 5 minutach przyszedł spowrotem. Podał mi herbatę i przytulił do siebie. Tego potrzebowałam ciepła drugiej osoby. Może nie powiedziałam całej prawdy Jackowi ale myślę, że narazie tak będzie lepiej. Powiem mu jak się oswoje a tą myślą. Obejrzeliśmy kilka filmów i poszliśmy spać.

wtorek, 16 sierpnia 2016

Informacja, która na zawsze zmieni moje życie.

Kochani czytelnicy!
Jeżeli to czytacie to nie miejcie mi tego za złe. Musiałam tak postąpić. Jedna z moich koleżanek mi to uświadomiła(Aga jeśli to czytasz to bardzo mi przykro ale inaczej nie umiałam. Oczywiście nie obwiniajcie jej za to co zaraz zobaczycie bo to właśnie ona dodawała mi najwięcej wiary w lepsze jutro.To ona dawała mi najwięcej wiary w to wszystko. Wielkie dzięki.
Bardzo, bardzo nie chce tego robić ale nie pozostaje mi nic innego. Otóż moja przygoda dobiegła.....końca. Właśnie dzisiaj sobie uświadomiłam, że oni jednak nie będą razem (obym się mylila)
Chciałam wam bardzo podziękować za to, że czytaliście te moje tandetne opowiadania. Za to, że jest komentowaliscie i właśnie to dodawalo mi otuchy, że jeszcze będzie lepiej. Ale niestety. Tak nie jest. Za to, że przez te kilkanaście dni mogłam z wami tu być. Ale kiedy sobie myślę o czasach kiedy byli razem mam w głowie cały czas te same słowa "wspaniała była z nich para ". Niestety wszystko skończyło się gdy usłyszeliśmy z ust Oli słowa "potrzebuje trochę czasu". Nigdy nie zapomnę o naszej byłej parze i oczywiście o was. Aga, dziękuję szczególnie tobie. Mam nadzieję, że to co tu napisałam nie zepsuje naszej przyjaźni. Powspominać sobie trochę czasow ich początków i powiedzieć sobie "zajebiste czasy". Nie chce ale muszę. Małże jeszcze wrócę. Zobaczymy Jeszcze raz bardzo, naprawdę bardzo mi przykro, że muszę was zostawić. Oczywiście wasze opowiadania będę czytać.
Pozdrawiam i życzę aby wasze blogi przetrwaly jak najdłużej. Powodzenia!!
Aleksandra

PS.  Tak na zakończenie bloga może uda mi się wstać jakąś miniaturkę. Ale nie obiecuję.


niedziela, 14 sierpnia 2016

Piękne miejsce

(...)
Po śniadaniu Jacek zaproponował spacer po parku. Nie było mowy o odmówiemiu. Ubralismy się i wyszliśmy na spacer. Chodziliśmy już ponad godzinę. Usiedlismy sobie na ławce. Opalam się o Jacka klatkę piersiową. Było to takie fajne uczucie gdy wiedziałeś, że masz przy sobie twoją miłość. Teraz już nie miałam żadnych wątpliwośći co do tego, że Jacek jest moja prawdziwą i jedyną miłością.
Jacek 
Siedzieliśmy już z Olą dobre kilka minut. Ola ewidentnie nad czymś bardzo intensywnie myślała. Postanowiłem ją troche rozruszać i zacząłem całować jej szyję.
-Jacek. Przestań, ludzie na nas patrzą -w końcu od kilku minut usłyszałem jej głos.
-Oj tam. Tylko chciałem cię rozruszać, bo jesteś jakaś zamyślona.
-Przepraszam. Za bardzo odpłynelam do swojego świata -zaśmiała się.
-Kochanie. Cos się stało?
-Tak
-Co takiego?  Ktoś ci coś zrobił? -trochę się  wystraszyłem.
-Nie. Spokojnie. Po prostu cieszę się, że już niedługo będę twoją żoną.
-I będziesz tylko moja - zbizylem do niej swoje usta.
-Jestem twoją. Ale niedługo będę tylko twoja ofizjalnie.
Po tej wypowiedzi pocałowałem ja bardzo namiętnie.Potem ruszylismy w dalszą drogę.
-Wracajmy do domu. Nie możesz się aż tak bardzo przemęczać.
-Daj mi jeszcze dziesięć minut. Chce ci coś pokazać.
-No dobrze.
Wiedziałem, że jak Ola zobaczy gdzie pójdziemy to nie będzie chciała tak szybko wracać do domu. Po pięciu minutach byliśmy prawie na miejscu. Zakrylem Oli oczy i ominelismy ostatnie drzewo. Zaraz potem ujrzałem piękna polane otoczona małymi drzewkami a na środku były dwa małe jezioro w kształcie serc. Gdy tylko odkryłem Oli oczy ona odpłyneła do całkiem innego świata.
-Ola?
-Tak?
-Dlaczego nic nie mówisz?
-Podziwiam. Tu jest pięknie. Dziękuję -odwróciła się w moją stronę, rzucając mi się na szyję. Pocałowała mnie, ale ja ją pocałowałem bardziej namiętnie. Po upływie dwudziestu minut ruszylismy w drogę do domu. Po niecałych dziesięciu minutach byliśmy w domu. Już po przekroczeniu progu domu Ola zaczęła sięsdo mnie zniżać. Na początku nie wiedziałem o co jej chodzi, ale gdy zawiesiła mi ręce na szyji, zrozumiałem. Zaczęliśmy się całowałaś. Ola zaczęła powoli kierować się do tyłu pociągając za sobą mnie. Niedługo potem nie miała gdzie się przesunąć bo opierała się o ścianę. Ku mojemu zdziwieniu gdy miałem już ją podnosić Ola wyrwała się z mojego ucisku i poszła do kuchni. A ja? Stałem jak zachipnotyzowany. Po niedługim czasie ruszyłem w miejsce gdzie znajdowała się Ola. Podeszłam do niej i opatuliłem jej biodra swoimi rękoma.
-Co to miało być?
-A jak myślisz? -zawiesiła swoje ręce na mojej szyji.
-Jak ty lubisz mnie denerwować.
-Bardzo.-przybliżyła do mnie swoją twarz.
-Do grobu mnie niedługo wpedzisz.-zasnąłem się.
-Tego to nie zrobię bo cię bardzo kocham.
-Jak bardzo.
-Całym serduszkiem-powiedziala tuż przy moich ustach. A zaraz potem delikatnie i krótko mnie pocałowała.
-Ja ciebie też. Bardzo, bardzo mocno kocham.
-Wiem.-powiedziała i odwróciła się z zaczęła coś przyrzadzac. -Ty sobie siadaj a ja przygotuje coś na szybko.
-Nie mam ochoty na żaden posiłek. Mam ochotę na ciebie.
-To zobaczymy. Jak bedziesz grzeczny to może, może.
Zaśmiała się i powróciła do wcześniej wykonywanej pracy. Ja poszedłem do salonu. Po dziesięciu minutach przyszła tam także Ola z talerzem kanapek. Usiadła koło mnie. Przytuliłem ja do siebie. Około 22 pisaliśmy spać. Ola jak zawsze zasnęła wtulona w mnie. Ja jednak przez pewien czas niemoglem zasnąć bo cały czas patrzyłem na Ole. Po pewnym czasie udało mnie się zasnąć.
W nocy obudziło mnie wstawanie Oli. Chyba rozbolał ją brzuch. Poszła do kuchni. Po dwóch minutach wróciła. Gdy wchodziła do łóżka lekko się do mnie uśmiechnęła i położyła z powrotem. Około 2 w nocy Ola jeszcze nie spała, choć minęło już ponad pół godziny jak się obudziła
 Nie mogłem zmarnować takiej okazji..


C.D.N


Witam!!!
Przybywam z kolejnym opowiadaniem. Może jest takie trochę bez sensowne ale teraz mogą chyba takie być bo nie mam weny
Podoba się??
Pozdrawiam Aleksandra
PS. Nie wiem kiedy będzie kolejne opowiadanie ale może być nawet za tydzień  w niedziele

sobota, 13 sierpnia 2016

Kocham cię, dwa słowa, które dużo znaczą.

Tydzień później 
Ola
To właśnie dziś Jacek wychodził ze szpitala. Bardzo sie z tego cieszylam. O godzinie 9:30 byłam już w szpitalu. Niezwłocznie udałam się na sale Jacka.
-Część misiu
-Część kotku. Stęskniłem się
-Przecież widzieliśmy się wczoraj
-Oj tam -powiedział i wtopil swoje usta w moje.
-To co możemy już iść?
- No pewnie. Tylko jeszcze po wypis.
-Tak.Wiem-Jacek złapał jedną ręką torbę, a drugą objął moje ciało. Ruszyliśmy po wypis. Gdy już wszystko zalatwilismy udaliśmy się do auta. Oczywiście nie było innej opcji, że to ja prowadzę a nie Jacek. Trochę się upierał ale odpuścił. W domu byliśmy po godzinie bo jeszcze udaliśmy się na zakupy. Gdy wszystko już rozpalowaliśmy, kazałam Jackowi usiąść a ja przygotuje obiad. Gdy kroiłam warzywa poczułam czyjeś ręce oplatujące mnie w tali i zarazem długi i namiętny pocałunek na szyji.
-Jacuś ,jestem zajęta. -on w ogóle nie zareagował. Kontynułowal swoje pocałunki.-Jacek.
-No co. Nudno tam bez ciebie.
-Ale jakbyś nie widział to przygotowuję obiad.
-No i co ?
-No i to, że sam mówiłeś, że masz ochotę na sałatkę.
-Na sałatkę mam ochotę. Ale jeszcze większą ochotę mam na ciebie.
-Jacuś, przestań sobie robić żarty.
-To nie są żarty. Teraz grzecznie zostawisz gotowanie i pójdziesz ze mną -obrócił mnie w swoją stronę.
-O nie kochany. Teraz ja zrobię obiad. A tobie jak się nudzi możesz usiąść i patrzeć jak go robię. Ja jak wieczorem będziesz grzeczny to może...zobaczymy - puściłam mu oczko. Blondyn nic nie odpowiedział tylko ruszył w stronę salonu. Po niedługim czasie obiad był gotowy. Poszłam do salonu po Jacka, ale go tam nie było. Kolejne pomieszczenie, które sprawdziłam to była łazienka, ale tam też go nie było. Weszłam do sypialni a tam zobaczyłam słodko śpiącego Jacka. Nie chciałam go budzić, tylko przykryłam go kołdrą a sama poszła do kuchni gdzie zjadłam obiad. Potem swoje kroki skierowałam do salonu. Włączyłam sobie jakąś komedie, ale i tak zbytnio nie zwracałam na nią uwagi. Moje myśli krążyły wokół Jacka. Jacek był moim jedynym chłopakiem, któremu nie zależało na tym czy jestem ładna czy brzydka. Był to pierwszy facet, który mnie kochał. Pozostali chcieli tylko tego żebym się z nimi przespała i dopieli swego. Byłam w nich tak zakochana, że to zrobiłam. A Szymon? Kompletna porażka. Z nim może tego nie robiłam ale chciał u mnie przechowac narkotyki. A Jacek?  On jest taki troskliwy, kochany, opiekuje się mną. Tylko co...co jeśli zostawi mnie przy pierwszej lepszej okazji. Wtedy to już całkiem się załamię. Rozmyślałam tak długo, że nie spostrzegłam jak bacznie przygladuje mi się Jacek. Dopiero gdy lekko mnie pocałował w policzek się ocknęłam.
-Olcia, co ty taka zamyślona?
-Jacek...musimy porozmawiać.
-Oj Ola. Twoja wypowiedź zabrzmiała poważnie. Coś się stało?
-Tak. Czy ty mnie naprawdę kochasz czy chcesz się tylko zabawić moim kosztem?
-Ola. Co ty wygadujesz?  Oczywiście, że cię kocham. Jesteś moją pierwszą i ostatnia myślą po przebudzeniu. Jesteś moim oczkiem w głowie. Jesteś tą jedyną. I wiesz co?  Noszę go już z miesiac i myślę, że to jest właśnie ten czas -Jacek uklekl na kolano a z kieszeni wyjął małe pudełko w kształcie serca. Serce zaczęło walić mi jak opętane. Wiedziałam co się zaraz stanie -Olu. Kocham cię najmocniej na świecie. Czy zrobisz mi ta przyjemność i zostaniesz moją żoną?
-Oczywiście, że tak. Też cię kocham najmocniej na świecie -Jacek założył mi na palec piękny pierścionek z małym diamentem. Gdy to zrobił rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go
 Bardzo, bardzo namiętnie. Nim minęło pięć minut moja koszula leżała gdzieś w koncie.
Blondyn swoimi pocałunkami schodził coraz niżej. Ja całowałam jego szyję i zostawiałam czerwone ślady. Jacek delikatnie mnie podniósł i kierowalismy sie w stronę sypialni. Przyczym ja całowałam go a on mnie. Gdy dotarliśmy go sypialni blondyn położył mnie delikatnie na łóżku i również delikatnie położył się na mnie. Zaczął całować moje ramiona. Ja co chwile wydawałam okrzyk namiętności. On kierował się ze swoimi pocałunkami coraz niżej ramion. Zaraz potem poczułam jak jego ręce wtargnely pod moje plecy. Znalazł metalowe zapiecie od biustonosza i jednym ruchem ściągnął go ze mnie. Zakryłam odruchowo piersi, jednak Jacek szybko jest zabrał. Gdy blondyn zaczął całować moją szyję szepnelam mu na ucho "chyba o sobie zapomniałeś ". Na początku chyba nie bardzo zrozumiała o co mi chodzi. Korzystając z nie uwagi Jacka swoje ręce, które do tej pory moj ukochany trzymał w szczelnym ucisku, przeniosłam na jego brzuch. Niedługo po tym pociągnęłam za zamek od rozporka. Jacek widząc moje zamiary z chęcią zdjął dolną część garderoby. Potem wziął się spowrotem za mnie i ściągnął moją dolną część garderoby. Potem wszystko potoczyło się szybko i zaraz to ja leżałam na blondynie. Wypiłam się mocno w jego usta. (...)
Robiliśmy to już kilka dobrych godzin, Jacek nie zamierzał przestawać ale ja już nie miał siły.
-Jacuś nie mam już siły -w odpowiedzi uzyskałam tylko pomrok zadowolenia. Jeszcze długa chwilę kontynuowała swoją pracę a potem zszedł ze mnie i położył się obok mnie. Bylam padnięta. Nim minęło pięć minut zasnęłam.
Gdy sir obudziłam spojrzałam na zegarek. Była 19:30. Potem swoje źrenice skirowalam na Jacka. Był taki słodki. Nie mogłam się doczekać aż w końcu  zostanę jego żoną. Siegnelam po koszulę Jacka, ubrałam ją na siebie i poszłam robić śniadanie. Postawiłam zrobić naleśniki z bitą śmietaną. Gdy nakładałam ostatniego naleśnika na talerz poczułam ręce Jacka na moich biodrach i krótki ale zarazem namiętny pocałunek w szyję. Obrócił mnie w swoją stronę.
-To był cudowny stosunek. Jesteś wspaniały i cudowny.
-Racja. A ty jesteś najpiękniejszą, najmądrzejszą kobietą kiedykolwiek spotkałem.
-Dobra przestańmy sobie słodzić no przeslodzimy.
-Oj tam.
-Nie oj tam tylko zapraszam na śniadanie.
-To w takim razie ja robię obiad.
-Nie. Nie możesz się przemęczać.
-Ale...
-Nie ma żadnego Ale nie i koniec.
-No dobrze.
Postawiłam talerz z naleśnikami na stół i kubki z kawą. Kiedy miałam usiąść na krześle blondyn pociągnął mnie za rękę w taki sposób, że usiadłam mu na kolanach.
-To będzie najlepsze miejsce dla ciebie.
-Racja.
W swoim towarzystwie zjedliśmy śniadanie, przy którym nawzajem się karmilismy i slodzilismy sobie.
Po śniadaniu Jacek zaproponował.....
C.D.N


Witam w kolejnym opowiadaniu !!
Jak myślicie co Jacek zaproponował Oli?
Podoba wam się opowiadanie.
Piscie w komentarzach
Aleksandra

Witam

Jak pewnie większość z was zauważyła, zmieniłam wygląd bloga.  Co o tym myślicie? Moim zdaniem jest słodki. Choć trochę przypomina mi jeszcze ich związek. Piszcie swoją opinię.(♡˙︶˙♡)(♡˙︶˙♡)
PS. Opowiadanie pojawi się dzisiaj około 14

Aleksandra 

piątek, 12 sierpnia 2016

Każdy kolejny dzień

Następny dzień 
Ola 
Gdy tylko wstałam, ubrałam się, uczesałam i pojechałam jak najszybciej do szpitala. Nic nie pisali, więc operacja pewnie jeszcze trwa. Wbiegłam do szpitala i odrazu pobiegłam pod salę operacyjną. Po drodze jednak zatrzymał mnie Krzysiek i zaprowadził pod pewną salę. Zobaczyłam tam Jacka. Delikatnie się uśmiechnęłam i położyłam ręce na szybie. Wiedziałam, że już wszystko musi być dobrze. W myślach cały czas powtarzałam "Będzie dobrze. Będzie dobrze."
-Możesz do niego wejść -usłyszałam głos mojego ojca. Nie trzeba było mi powtarzać dwa razy. Nie zastanawiając się długo weszłam na jego salę. Przysnęłam krzesło bliżej łóżka i siadłam nim, łapiąc Jacka za rękę. Widok go podłączonego do wielu różnych kabelków było okropny. Zaczęłam go niego mówić, ale po kilku minutach mówienia poczułam ucisk na ręce. Szybko zawołałam lekarza. Lekarz przyszedł i kazał mi opuścić salę. Zauważyłam jak Jacek pomału otwiera oczy. Zauważyłam lekarza jak wychodzi z jego sali. Podszedłam do lekarza.
-Panie doktorze co z nim? -zapytałam odrazu.
-A pani jest z rodziny pana Nowaka? 
-Jestem jego dziewczyną.
-Nie powinienem mówić ale powiem. Stan pana Nowaka jest stabilny. Niedługo powinien wyjść do domu. Będzie musiał dużo odpoczywać. I trochę spaceru też mu nie zaszkodzi.
-Dopilnuje tego. Można do niego wejść? 
-Tak. Proszę 
-Dziękuję -odrazy po zamknięciu drzwi podbiegłam do Jacka.
-Ola..... -powiedział Jacek słabym głosem. Chciał dokończyć ale mu przerwałam.
-Ciii....nie przemeczaj się. 
-Ola. Kocham cię.-powiedział Jacek a ja się do niego lekko uśmiechnęłam.
-Ja ciebie też-powiedzialam to tak samo jak wtedy gdy został postrzelony, tylko teraz namiętnie sie pocałowaliśmy. 
-Jak się czujesz? 
-Lepiej jak ty tu jesteś.
-Jacuś, ja mówię na poważnie.
-Ja też.-zaśmiał się -  A tak naprawdę to jest mi trochę ciężko ale sobie z tym poradzę.
-Dziękuję ci -powiedziałam i się do niego przytuliłam.
-Za co? -chyba nie bardzo zrozumiał o co mi chodzi.
-Za wszystko. A przede wszystkim za to, że uratowałeś mi życie.
-Oj przestań. Przecież cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko.
-Ja ciebie też kocham. Teraz się tobą zajmę.
-Mam nadzieję-zachichotał.
-Ej -udałam obrażoną. Jednak na niego nie było można się długo gniewać. Wiedział jak poprawić mi humor. Pocałował mnie.
Siedziałam u Jacka już kilka godzin. Nagle na jego salę wszedli jego rodzice, których zawiadomił mój ojciec
-Jacek. Synku, nic ci nie jest? 
-Nie spokojnie mamo. Nic mi nie jest.
-To dobrze.
-Mamo, tato. Poznajcie. To jest Ola Wysocka, moja dziewczyna -Jacek zwrócil się do swoich rodziców- A ty Olu poznaj to moi rodzice -tym razem zwrócił się do mnie.
-Dzień dobry -powiedziałam trochę zestresowana.
-Dzień dobry- odpowiedzieli jego rodzice. Po czym jego mama dodała.
-Nie ma co się stresować -ja się lekko uśmiechnęłam.
Po godzinie rodzice Jacka wyszli. My zaczęliśmy rozmawiać. Około 20 postanowiłam pójść do domu.
-Kochanie, ja już będę się zbierać.
-Dobrze. Tylko skarbie...uważaj na siebie.
-Nie martw się. Będzie dobrze. 
-Przyjdziesz jutro.
-No pewnie, że tak.
-Kocham cię.
-Wiem, wiem. Słyszałam to dosłownie kilka minut temu.
-I będę powtarzać to cały czas. Kocham.. 
-Ja ciebie też kocham.
-Dobra leć już. I uważaj na siebie. 
-Wiem. Pa kotku. 
-Pa. 
Pocalowaliśmy się bardzo namiętnie na pożegnanie i ruszyłam w stronę drzwi. Stanęłam w drzwiach i szepnelam ciche "kocham cię ".
Po dwudziestu minutach byłam w domu. Po przekroczeniu progu poszlam do kuchni zrobić sobie kolację. Po  pięciu minutach była gotowa. Zjadłam ze smakiem i swoje kroki skierwowalam w stronę łazienki. Po tym położyłam się na łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Myślami ciągle byłam przy Jacku. Z jednej strony się cieszyłam, że Jacek wraca do zdrowia. A z drugiej było mi szkoda, że przez najbliższe 2 miesiące nie będę z nim pracować. Po długich przemyśleniach zasnęłam.


Witam!
Te opowiadanie wstawiłam z okazji urodzin Patrycji. Patison jeszcze raz. Sto lat i abyś jak najdłużej prowadziła bloga. ❤❤🌹🌹🎁🎁🎂🎂
Kolejne opowiadanie napisane.
Jak myślicie czy teraz wszystko będzie dobrze i Ola i Jacek będę już szczęśliwi? 
A tak pozatym kto nie może doczekać się 5 sezonu naszego serialu?  Ja  bardzo na niego czekam. A szczególnie na wątek jak scenarzyści pokarzą jak między Ola a Jackiem coś na nowo zaczyna iskrzec. 
Pozdrawiam i życzę miłej końcówki wakacji 
Aleksandra 

Hejka

Chciałabym was poinformować, że.......WRACAM NA BLOGA. Cieszycie się? 
Kolejne opowiadanie pojawi się jutro, a nawet jeszcze dzisiaj. A jak mi się uda to może wstawię dwa opowiadania. Chcecie? 
Jak tak to piszcie w komentarzach.
Aleksandra 

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Ogłoszenie

Jak pewnie większość z was zauważyła przez pewien czas nie było opowiadań ale zatrzymują mnie sprawy rodzinne. Chciałam tylko poinformować, że przez najbliższe dwa tygodnie nie będzie opowiadań.
Pozdrawiam i życzę miłych wakacji Aleksandra
Ps. Jeszcze do was wrócę.

wtorek, 2 sierpnia 2016

Przyjacióła i ukochany.

Opowiadanie na konkurs Małej



Gosia-przyjaciółka Oli i Jacka. Pracowała razem z Olą i Jackiem na komendzie Miejskiej we Wrocławiu. Ma stopień sierżanta. Z Olą i Jackiem zaprzyjaźniła się id razu gdy tylko dołączyła na komende. Miła,wrażliwa,sympatyczna i reaguje na nieszczęście innych.
Ola - pracuje z Gosią i Jackiem. Jest dziweczyną Jacka Nowaka. Ma stopień starszej posterunkowej. Przyjaciółka Gosi. Miła, sympatyczna,wrażliwa,kobieta mająca dobre serce. W wieku 10 lat straciła mame a w wieku 27 lat ojca.
Jacek-pracuje z Olą i Gosią. Ma stopień starszego aspiranta. Jest chłopakiem Aleksandry Wysockiej, którą bardzo kocha. Nie widzi poza nią świata. Ma bląd włosy,miły, przystojny,zabawny i chłopak mający wielkie serce.


Trójka przyjaciół znała się od pół roku. Zawsze się świetnie dogadywali. Gosia bardzo im kibicowała w związku i zały czas namawiała Jacka do zaręczyn. Czy Jacek ulegnie tej propozycji ? Zobaczycie sami.



Ola właśnie poszła się pożegnać ze swoim chłopakiem, zanim wyruszy na patrol. Było im strasznie trudno nie widzić się przez kilka godzin. Byli w sobie bardzo, bardzo zakochani nikt z nich nawet nie myślał żeby się rozstać. Trudno było znaleźć drugą taką miłość.
-Hejka skarbie- powiedziała Ola wchodząc do "dyżurki".
-Hej kochanie.
-Wiesz,że będe tesknić.
-Wiem ja też ale nic na to nie poradze.
-Tak wiem to.
-A może być się...
-Jacek. Niezaczynaj. Jak mówie nie to nie
-Ale wtedy będziemy sie częściej widzieć.
-Jacek jak mówie nie to nie - Ola się zdenerwowała. Właśnie to było częstym powodem ich kłutni, które zawsze się kończyły dobrze. Tym razem nie było innaczej.
-Przepraszam nie chciałem cię zdenerwowć.
-To ja przepraszam. Poprostu nie wyobrażam sobie pracować za biurkiem.
-Tak wiem ale nie chce żeby coś ci się stało na patrolu.
-Jacuś ja wiem,że się o mnie martwisz. Niepotrzebnie. Nic mi  się nie stanie-powiedziała Ola zawieszając mu ręce na krak.
-Ale ja nie potrafie nie martwić się o ciebie.
-Dobra ja już będe leciećna patrol. Przyszłam się tylko pożegnać-w tym momencie zakochani zaczeli się namiętnie całować. Niespodziewanie do biura weszła Gosia.
-Nie przeszkadzajcie sobie. Ja tylko przyniosłam dokumenty. Już mnie nie ma.-zakochani tylko się na nią spojrzeli i uśmiechneli. Po chwili Gosia znikneła za drzwiami. Ola i Jacek się mocno do siebie przytulili.
-Skarbie ja juź będe lecieć. Będe tesknić.
-Dobrze tylko uważaj na siebie. Kocham cię.
-Będe uważać. Ja ciebie też kocham.
-Wiem. Ostatnio słyszałem to dzisiaj rano -Ola i Jacek się zaśmiali a potem Ola opuściła pokuj  i wyruszyła na patrol.
-Co tam u ciebie Olka słychać?-Mikołaj zaczął rozmowe.
-Wszystko po staremu.
-Sorry,że pytam ale jak wasz związek. Coś rozkwita?-zaśmiał się a razem z nim Ola.
-Nawet bardzo.
-No to chyba powinniście pomyśleć o ślubie.
-Zwariowałeś?
-Dlaczego ? Jestejście już troche czasu więc myślalem,że już coś myślicie o tym - Ola miała już odpowiedzieć przyjacielowi gdy zadzwonił jej telefon na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie roześmianego Jacka. Odebrała.
-Coś się stało?
-Tak stało się. Chciałem ci powiedzieć,że masz na siebie uważać.
-Jacuś. Spokojnie. Pamiętam.
-Wiem Oluś ale poprostu boje się o ciebie.
-Wiem ale nie potrzebnie. Będe kończyła.
-Uważaj na siebie. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Pa-gdy Ola zakończyła rozmowe Mikołaj odrazu zaczął mówić.
-Widzisz jak się o ciebie troszczy.
-Wiem i pomału zaczyna mnie to denerwować.
-Czemu? Kocha cię to normalne.
-Może masz racje.
-Nie może tylko napewno.
Policjanci zakończyli rozmowe  a po chwili odezwał się Jacek,że ktoś pobił konserwatora w szkole. Przpytali świadków i pojechali na baze. Pokierowali się do pokoju dyżurnego.
-Ooo co was do mnie sprowadza?
-A pani posterunkowa  stęskniła się za tobą
-Bardzo śmieszne. -skomentowała Ola. Zaczeli rozmawiać z dyżurnym a potem wrócili na patrol. Po patrolu Ola się przebrała i poczekała na Jacka potem udali się do domu. Gdy byli w domu Jacek poszedł przygotować kolacje a Oli kazał iść do salonu i odpoczywać. Ola nie chętnie ale zgodziła się. Po kolacji uśiedli na kanapie, przytulili się do siebie i zaczeli oglądać komednie romantyczną. Ola zaczeła troche przysypiać,co Jacek zauważył. Postanowił ją rozbudzić. Zaczął calować jej szyje. Ola wiedziała o co chodzi. Też tego chciała. Zaczął kierować się swoimi pocałunkami coraz niżej i niżej. Ola zaczeła rozpinać jego koszule, ale blondyn jej na to nie pozwolił. Podniósł ją i zaczeli kierować się do sypialni. Gdy już tam dotarli popatrzyli sobie najpierw w oczy a nastepnie zaczeli się łakomie całować. Brunetka zatopiła swoje dłonie w jego blond włosach. On swoimi pocałunkami schodził coraz niżej. Gdy pozbyli się swojej garderoby zaczeli to robi. Po wszystkim a trwało to dość długo zasneli przytuleni do siebie.
Następnego dnia Ola obudziła się pierwsza. Spojrzała na Jacka."Jaki o słodki " pomyślała i podniosła koszule Jacka. Ubrała ją na siebie i poszła robić śniadanie. Pół godziny później wszystko było gotowe. Niespodziewanie poczuła czyjeś ręce oplatujące jej biodra.
-Dzień dobry moja królewno.
-Witam mojego księcie.-pocałowali się a potem zasiedli do śniadania.
-Musze ci powiedzieć, że wyglądasz bardzo pociągająco w tej koszuli.
-W takim razie ide sie przebrać-wstała id stołu. Ale daleko nie zaszła bo blondyn. Złapał ją za ręke i pociągnął w taki sposób, że usiadła mu na kolanach.
-Nigdzie cię nie puszcze.
-Nawet do łazienki?
-Nawet do łazienki. Pójdziemy razem.
-Wariat-powiedziała i go pocałowała. Potem ruszyli do łazienki. Po wspólnej kompieli przebrali się i usiedli na kanapie.
-Co dziś bedziemy robić?-spytal Ola
-Przepraszam cię kotku ale mam jedną sprawe do załatwienie.
-Znowu?
-Przykro mi.
-Myślalm,że chociaż ten weekend spędzimy razem . Ale nie ty jak zawsze musisz mieć jakieś plany. W pracy niby za mną tesknisz a w domu zostawiasz mnie samą.
-Ola nic na to nie poradze...
-Przestań!!-Ola się wkurzyła. Poszła do sypialni i założyła słuchawki. Myślała,że ten weekend spędzą razem. To już był trzeci tydzień gdy musiała spędzać go sama.
-Ola ja już wychodze-mówił Jacek wchodzàc do sypialni. Ola jednak nie zwróciła na niego uwagi. Patrzyła tylko ze łzami w oczach w sufit. Było jej cholernie przykro ,że nie może spędzić ten dzień z ukochanym.
-Ola nie płacz -powiedził wycierając jej łzy. Ta jednak szybko zabrała jego dłonie.
-Zostaw mnie!!
-Postaram się wrócić jak najszybciej.
-Nie musisz -powiedziała i odwróciła głowe.
 On tylko pocałował ją w czoło i wyszedł
Godzina 12
Jacka już nie było trzy godziny,jednak Ole to nie obchodziło.
Podeszła do okna i zobaczyła Jacka i Gosie jak sie przytulają. Do jej oczu jeszcze więcej łez napłyneło. Kochała Jacka. A teraz go straciła. Poszla do sypialni i spakowała swoje rzeczy. W czasie gdy Ola pakowała walizki Jacek wszedł do mieszkania.
-Kochanie !! Jestem-poszedł do kuchni ale tam nikogo nie było, tak samo jal w salonie. Poszedł do sypialni. To co tam zobaczyl bardzo go zszokowało.
-Kochanie co ty robisz ?
-Nie widać!!-Jacek podszeł do niej i złapał ją za ręke.
-Puszczaj mnie.
-Skarbie co się dzieje?
-Nie mów tak do mnie. Teraz możesz zaprosić sobie tą swoją Gosie.
Jacek zrozumiał o co chodzi Oli.
-Ale Ola kochanie to nie tak.
-Daruj sobie- dokończyła się pakować i wyszła do przedpokoju założyć buty
-Oleńko kochanie nie możesz mnie zostawić.
-Właśnie to robie.-Jacek chciał coś powiedzieć ale usłyszał tylko ciche "żegnaj" a potem trzaśnięcie drzwiami. Potem tylko poczuł,że łzy spłyneły mu z oczu. Poszedł so sypialni. Położył się na poduszke na której zawsze spała Ola. Kochał ją  a teraz mógł ją tracić. Po chwili poczuł, że pod poduszką było coś twardego. Zobaczył tam test ciążowy i dwie kreski. Uśmiechnął się. Zostanie tatą. Uświadomił sobie, że musi ją odzyskać bo innaczej nie będzie miał po co żyć. Kochał tą drobną dziewczyne z krótkimi kasztanowimi włosami.
Przez cały weekend Ola do Jacka się nie odzywała. Brakowało jej go bardzo. Nigdy nie rozstawało się z nim na tak długo. Uświadomiła sobie, że teraz straciła go na zawsze. Na patrolu musiała zanieść mu papiery. Co prawda nie uśmiechało jej się do tego ale cóż. Gdy weszła do pokoju ujrzała Jacka i Gosie.
-Nie przeszkadzajcie sobie. Prosze.-dała mu papiery i chciała wyjść.
-Skarbie poczekaj. Daj mi to wytłumaczyć.
-Mówiłam ci żebyś do mnie tak nie mówił. Pozatym co tu tłumaczyć. Zdradziłeś mnie z nią. Obaj mnie zdradziliście.
-Ta nie tak....
-A jak ?
-Ola przecież wiesz,że jesteś moją przyjaciółką i nigdy bym ci tego nie zrobiła. Jacek tak samo jest w tobie na maxa zakochany i nie widzi świata poza tobą.
-Tak to w takim razie powiedzie mi co robiliście przez trzy tygodnie w każdą sobote ?-każdy milczał- No właśnie. Nic nie macie na swoje usprawiedliwienie!!!
-Ola prosze nie możesz teraz się denerwować.
-A to niby czemu?
-Przecież wiem, że jesteś w ciąży.
-Skąd?
-Widziałem test.
-Powiedz mi jak ja mam się nie denerwować jak mnie okłamujecie.!
-Nie okłamujemy cię-Jacek poszedł do Oli.- posłuchaj kotku. Robiliśmy dla ciebie niespodzianke ale ty tak nanie nakrzyczałaś, że nie byłem z stanie nic powiedzieć. Wierzysz mi ?
-Przepraszam. Poprostu jak zobaczyłam jak się przytulacie to coś wemnie pękło. Gosiu bardzo cię przepraszam.
-Spokojnie nic się nie stało. Wogóle nie wiem jak mogłaś pomyśleć, że odbijam ci faceta. A i gratulacje wam
-Dzieki - powiedzieli jednicześnie zakochani.
-Ja was zostawie samych.
Gosia wyszła a Ola i Jacek zaczeli rozmawiać. Potem Ola udała się na patrol.
Kilka dni później
Właśnie Ola kończyła prace. Poszła do pokoju Jacka tam zobaczyła wszystkich swoich znajomych i Jacka ubranego w garnitur. Podszedł do niej i uklęknął na kolano.
-Kochanie wiesz,że cię bardzo kocham i chce spędzić z tobą reszte życia. Dlatego. Wyjdziesz za mnie ?
-Tak - pisneła Ola. Jacek założył na jej palec piękny pierścionek i sie pocałowali
 Wszyscy obecni zaczeli bić brawa
Rok później
Ola i Jacek są szczęśliwym małżeństwem i rodzicami. Mają piękną córeczke, ktorą nazwali Gosia. Po swojej przyjaciółce, która im w życiu dużo pomogła. Bo to właśnie dzieki niej są szczęśliwi. Niestety ich przyjaciółki już z nimi nie ma. Jakiś koleś ją potrącił na pasach. Zawsze pozostanie w ich sercach. Ich córka im o tym cały czas przypomina.

Miłość ślepa nie jest

Postanowiłam napisać miniaturkę. Dlaczego? Sama nie wiem. Taki przepływ weny. Zapraszam!!



Ona - pracuje w policji. Ma stopień starszej posterunkowej. Jej partnerem z patrolu jest Mikołaj Białach. Jest miła, wrażliwa, piękna, stanowcza i bardzo lubiana na komendzie. Jednak nie może zaznać szczęście w miłości. Nazywa się Aleksandra Wysocka.
On- również pracuje w policji. Ma stopień starszego aspiranta. Miły, zabawny, kochający, troskliwy i przystojny. Nazywa się Jacek Nowak.

Ona i on co tu dużo mówić. Byli wspaniałą parą, jednak pewnego jesiennego dnia to się zmieniło. Poznajcie historię dwójki policjantów.



-Część piękna -powiedział Jacek wchodząc do pokoju prewencyjnego.
-Hej.
-Co tak bez romantyzmu? -powiedział a ona cmokneła jego policzek -No w tym to za grosz romantyzmu nie było.
-A ty za to jak zawsze jesteś romantyczny.
-A bo mam dla ciebie małą niespodziankę.
-Niespodziankę?
-Tak. Co ty na to żeby wieczorem pójść na piknik nad Odre?
-To dobrze sie składa bo muszę z tobą pogadać.
-Coś się stało?
-Nie po prostu chce z tobą pogadać.
-Ok. Ale napewno wszystko jest ok?
-Tak nie martw się. Ja lecę na patrol. Pa-Ola na pożegnanie cmoknela jego policzek i poszła do radiowozu.
Ola 
Musiałam pogadać z Jackiem bo była to pilna sprawa. Na patrolu cały czas czułam się nie dobrze. Mdlilo mnie i bolał mnie brzuch. Nie chciałam nikomu o tym mówić bo każdy by sie martwił a ja tego nie chce. Po patrolu udałam się do domu i przyszykowalam się na piknik, o 18 przyszedł Jacek. Poszliśmy nad Odre. Piliśmy wino, jedliśmy owoce, aż wkoncu Jacus zadał pytanie.
-To o czym chciałaś pogadać.
-Posłuchaj bo... Ja potrzebuje trochę czasu - zauważyłam że prawie się rozpłakał. Nie mogłam na razie powiedzieć mu całej prawdy. To było dla mnie strasznie trudne i musiałam narazie sama się z tym oswoić. Wiem, że może mi tego później nie wybaczyć, że nie powiedziałam mu odrazu ale nie mogę. Po chwili na jego ustach pojawił się sztuczny uśmiech.
-To chyba teraz powinnaś chyba siw mnie o coś spytac.
-Co takiego?
-No chyba czy zostaniemy przyjaciółmi -gdy to powiedział zauważyłam jak wypił wszystko co miał w kieliszku do dna.
-Fajnie by było gdybyśmy byli...-powiedziałam ale nie patrzyłam mu w oczy, po prostu nie umiałam. Niedługo po tym piknik się skończy. Jacek odprowadzil mnie do domu i poszedł w swoją stronę. Ja gdy tylko weszłam do domu zucilam się na łóżko i zaczęłam płakac. Nie umiałam przyjąć do wiadomości, że właśnie straciłam Jacka. Ale nie umiała bym spojrzeć mu w oczy. Okłamałam go a wiem, że on powinien o tym wiedzieć.
Kilka miesięcy później 
Właśnie miesiąc temu dowiedziałam sie ,że mój ojciec nie żyje.  On jedyny wiedział o mojej tajemnicy. Dzisiaj postanowiłam pójść do domu mojego ojca. Gdy weszłam zaczęłam szukać ale sama nie wiem czego. W pewnym momencie ujrzałam jakąś koperte. Na kopercie było imię i nazwisko Jacka. Zabrałam to i poszłam do swojego domu. Nie mogłam pogodzić się z tym, że straciłam cztery ważne mi osoby. Wiedziałam, że muszę ten list dać Jackowi choć ciężko będzie mi patrzeć w jego oczy ale sprubuje wytrzymać te kilka minut. Następnego dnia w czasie przerwy poszłam do Jacka.
-Część -powiedziałam swojo, odkąd z nimzzerwałam nie umówiliśmy rozmawiać za tematy prywatne. Ale dzisiaj musiałam.
-Część. Przynioslas jakieś papiery?
-Nie. Mam dla ciebie list.
-Jaki list?
-Nie wiem. Znalazłam go u ojca w domu. Na kopercie jest napisane twoje imię i nazwisko, więc ci ją przyniosłam.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.
-A ty jak się wogole czujesz po tym wszystkim?
-Jakoś muszę
-Sorry, że zapytałem. Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć.
-Wiem. Ja już będę lecieć. Pa
-Pa.
Wyszłam z jego pokoju. Pierwszy raz od naszego rozstania tak rozmawialiśmy. Ale cieszyłam się z tego.
Jacek 
Gdy tylko Ola wyszła otworzyłem list. Jego treść brzmiała nastepujaco. 
Jacku 
Wiem, że nie jesteś już z moją córką ale wiem, że los was jeszcze połączy. Ola nie zerwałam z tobą bo cię nie kochała. Bardzo cię kochała ale to wszynnielco przeszła nie dawało jej spokoju. Oczywiście mówiłem jej, że powinna z tobą porozmawiać ale ona za każdym razem mówiła, że powie tobie jak się oswoi z tą myślą. I ty i ja wiemy, że Ola nigdy ci tego nie powie dlatego ja to zrobię. Otóż Ola była.... w ciąży z tobą i poroniła. Wiem, że możesz mieć jej to zazle, że ci nie powiedziała ale musisz zrozumieć też ją. Miała zostać matką. Ola bardzo to przeżywa. Wiem, że teraz gdy przeczytałeś ten list możesz być w szoku i możesz być na Ole zły. Ale moja prozba jest taka, żebyś mimo tego, że się poklucicie, co jest pewne, byli razem. Wiem, że napoczatku nie byłem za to rym związkiem to cieszylem się, że moja córka znalazła sobie takiego odpowiedzialnego chłopaka. To by było na tyle. Życzę wam powodzenia 
           Wojciech 
PS.  Opiekuje się moja córka i zrób tak żeby była szczęśliwa i bezpieczna.
Gdy przeczytałem ten list spłynyęła mi mała łezka z oka. Miałem być tatą. Byłem zły na Ole. Niewiele myśląc wyszedłem z swojego pokoju.
Ola 
Siedziałam z Mikołajem w pokoju gdy nagle wpadł tam dyżurny. Odrazu na mnie naskoczył.
-Możesz mi ku..wa powiedziac co to jest.
-Ale co?
-To może ja was zostanie samych.-Mikołaj wyszedł a Jacek zaczął prowadzić dyskusję.
-Byłaś w ciąży. To było również moje dziecko. Czemu mi nie powiedziałaś?
-Myślisz, że dla mnie to było łatwe. To również było moje dziecko.Musiałam to wszystko sobie przemyśle. Potrzebowałam trochę czasu na oswojenie się z tym, że mogłam byc matką ale nie jestem.
-To dlatego ze mną zerwałaś tak?
-Tak nie umiałam patrzeć tobie w oczy. Czułam się z tym źle, że cię okłamuje  ale z każdą próbą powiedzenia ci o tym tchorzylam.
-Mogłaś mi powiedzieć odrazu. Przecież pomógł bym ci. Wiesz o tym.
-Wiem i cię przepraszam -moje oczy były całe w łzach. Blondyn do mnie podszedł, kucnal przedemna i wytarł moje łzy.
-Spokojnie. Przejdziemy przez to. Razem
-Dziękuję ci. Kocham cię.
-Ja ciebie też.-blondyn złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Tak mi go brakowało.
-Bardzo mi ciebie brakowało przez ten czas
-Mi ciebie też. Ale musisz mi obiecać, że nigdy mnie nie okłamiesz.
-Dobrze. Obiecuję.
Mocno się w niego wysiliłam. W tym momencie do pokoju wszedł Mikolaj. Odrwaliśmy sie od ciebie.
-Spokojnie nue przesskadzajcie sobie. Mloda czekam w razdiowozie
 Milego gruchania golabeczki
-Hahaha bardzo smieszne
-Dobra ja lece- zaraz potem Bialach wyszedl.
-Skarbie, ja tez bede juz leciec. Widzmy sie wieczorem. Kocham cie.
-Ja ciebie tez - blondyn mnie pocalowal. I mial isc ale nie poszed tylko patrzyl mi w oczy.
-Jacus musze isc ba sluzbe.
-Oj stesknilem sie co na to poradze.
-Ale ja naprawde musze isc.
-Dobrze to do wieczora.
-Do wieczora
Blondyn wyszedl a ja sie cieszylam ze to tak sie skonczylo. Po sluzbie spotkalismy sie u mnie gdzie milo spedzilismy noc.
Kilka miesiecy pozniej
Jestesmy z Jacusiem zareczeni. Niedlugo bede pania Nowak i zostane matka. Tak,jestem w trzecim miesiacu ciaz. Boje sie jakis komplikacji ale jest przy mnie ten jedyny i mniw wspiera.
Dwa lata pozniej
Jackiem i Patrycja, nasza córeczką,jestejsmy szczesliwa rodzina. Mieszkamy na przedmiesciach Wroclawia i oczelujemy na nardzodziny naszego synka Adasia. Wkoncu jestem szczesliwa.