No to na początek :
Proszę o nie przewijanie (a szczególnie ciebie Patrycja )
Proszę przygotować paczkę chusteczek.
Nie zabijajcie mnie za końcówkę.
To by było na tyle. Zapraszam do czytania
-Panie doktorze co z nim? -w oczach policjantki były łzy, ale można było też zauważyć strach w jej oczach. Bardzo bala się, że jej ukochany może na zawsze odejść z jej życia.
-A jest pani kimś z rodziny?
-Jestem jego dziewczyną.
-Bardzo mi przykro ale nie mogę udzielić pani informacji.
-No ale proszę mi powiedzieć czy wyjdzie z tego.
-Przykro mi ale takie informacje mogę udzielić tylko rodzinie.
-Niech pan jej powie. Nie widzi pan w jakim ona jest stanie? -do rozmowy wtrącił się ojciec Aleksandry.
-No dobrze. Więc pan Jacek miał dużo szczęścia. Podczas wypadku nie stało się nic poważnego. Pan Nowak ma kilka siniaków i złamaną rękę.-Ola odetchnęła z ulgą.
-A kiedy się obudzi?
-To tylko kwestia czasu. Powinien się obudzić w ciągu najbliższych czterech godzin.
-Dziękuję panu bardzo.
-Ależ nie ma za co. Tylko proszę poinformować rodzinę pana Nowaka.
-Oczywiście. Czy można do niego wejść?
-Tak, proszę. Ale tylko na chwilę.
-Dobrze, dziękuję.-Wysocka czym prędzej weszła na sale Jacka. Podeszła do jego łóżka, usiadła na krześle i złapała jego bladą dłoń.
-Jacuś, kochanie. Pamiętasz jak się poznaliśmy? To były najlepsze chwilę mojego życia. Potem zostaliśmy parą. Była w siódmym niebie. Jednak potem było to rozstanie -wtedy po jej policzkach spłynęła łza i coraz więcej i więcej -bardzo mi ciebie brakowało przez te kilka lat. Dy zobaczymy cię tego dnia na komendzie, poczułam jeszcze większą miłość di ciebie. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Nie możesz mnie teraz zostawić. Słyszysz? Skarbie nie zostawiaj mnie samą -Ola nie wytrzymała i całkiem sie rozpłakała. Wyszła z sali. Ojciec widząc jej stan, przytulił ją mocno.
-Tato ja nie mogę go stracić.
-Spokojnie córcia, napewno z tego wyjdzie. To silny chłopak.
-A co jeśli on odejdzie. Na zawsze.
-Nawet tak nie myśl.
Po tej rozmowie Ola zadzwoniła do rodziców Jacka i o wszystkim im opowiedziała. Obiecali, że jutro się pojawią. Po rozmowie Ola usłyszała tylko jak lekarze wbiegaja na sale Jacka. Obawiała się najgorszego. Zobaczyła tylko jak lekarze zaczynają coś robić przy jego łóżku, dalej nie patrzyła. Nie wiedział co teraz ma robić. Strasznie się bała o niego. Usiadła na krześle i schowała twarz w dłonie, zaczęła cicho szlochac. Po jakiś dziesięciu minutach wyszli lekarze. Ola szybko się zerwała.
-Panie doktorze co z nim?
-Nie jest najlepiej.
-To znaczy?
-U pana Jacka było zatrzymanie akcji serca. W każdej chwili może się to powtórzyć.
-Ale...ale jak to? On może.....może umrzeć?
-Niestety jest taka możliwość -rozpłakała się.-jednak gdy wybudzi się w ciągu najbliższych dwóch dni to nic nie będzie zagrażalo jego życiu.
-Dziękuję za informacje.
-Proszę. Przepraszam ale muszę iść do pacjentów.
Lekarz odszedł w niewiadomym jej kierunku. Nie obchodziło ją to. Teraz musiał sprawić, żeby Jacek sie obudził. Weszła na sale. Wszystko zrobiła tak jak poprzednim razem. Zaczęła mówić i mówić, gdy nagle poczuła ucisk ręki i zauważyła, że brwi Jacka się poruszyły.
-Doktorze!! -szybko zawołała doktora. Lekarz przyszedł i kazał jej wyjść z sali. Wpatrywała się zza szyby w swojego chłopaka. Wyrwał ją dopiero głos lekarza.
-Z pani chłopakiem jest już wszystko w porządku. Nic nie zagraża jego życiu. Jeśli nic się nie wydarzy to ca tydzień pan Jacek powinien spokojnie wyjść do domu. A i może, a nawet powinna pani wejść teraz do niego.
-Dobrze, dziękuję -wbiegła na sale i rzuciła się Jackowi w ramiona.
-Myszko, udusisz mnie -powiedział Jacek słabym ale radosnym głosem.
-Przepraszam. Stęskniłam się za tobą. Bałam się, że znów mogę cię stracić
-Skarbie ale nie straciłaś. I nigdy tak nawet nie myśl. Teraz już nic i nigdy nas nie rozdzieli.
-Tak myślisz?
-Tak właśnie myślę.
-Kocham cię najmocniej na świecie.
-Ja ciebie też -pocałowali się -a tak właściwie to która jest godzina?
-2 w nocy.
-I ty cały czas na nogach?
-No przecież nie mogłam cię zostawić.
-Ale teraz jedź już do domu. Odpocznij.
-A ty?
-A ja zostaje -zaśmiał się.
-Nie chce cie zostawiać
-Ale musisz odpocząć
-Jacek ma rację -do dyskusji wtrącił się ojciec Oli.
-Kochanie jedź do domu. Wyśpij się, odpocznij.
-No dobrze
-Córcia poczekaj w samochodzie zaraz do ciebie przyjdę.
-No dobrze. Pa kocham cię
-Ja ciebie też. Pa
Gdy Ola wyszła, Wysocki zwrócił się do Jacka.
-Dziękuję ci, że się tak o nią troszczysz
-Nie ma za co. Kocham ją i nic tego nie zmieni.
-To dobrze. Ja już będę szedł do Oli. Życzę zdrowia.
-Dziękuję do widzenia
Tydzień później Jacek wyszedł ze szpitala. Już nic nie stanęło na drodze do szczęścia Oli i Jackowi
Trochę was nastraszyłam prawda??
No i to bardzo
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie
No i to bardzo
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie
Dziękuję
UsuńTrochę? Człowieku ja już chusteczki szykowałam, a tu takie zaskoczenie, aww <3 sztoss miniaturka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Księżniczka. ♥
Nie mogłam wam tego zrobić. Dzięki za kom
UsuńNastraszyłaś!?!Mało powiedziane ale nie mam ci tego za złe bo ty lubisz tak straszyć :)
OdpowiedzUsuńA ta po za tym super miniaturka
Ppzdrawiam Aga
No przepraszam bardzo.
UsuńJa w ogóle nie lubię straszyć
Dziękuję za kom
Pozdrawiam
No przepraszam bardzo.
UsuńJa w ogóle nie lubię straszyć
Dziękuję za kom
Pozdrawiam
Przepraszam nie chciałam. Ja wcale nie lubię straszyć
UsuńPozdrawiam
Troszeczkę. Opowiadanie niczego sobie ;)
OdpowiedzUsuńTylko troszeczkę??
UsuńNo to mi to nie wyszło
Dziękuję za kom
Pozdrawiam
Jak przeczytałam początek to nie wiem czemu do głowy wpadła mi myśl, że ty chcesz nas nabrać, przestraszyć i jak widzę miałam rację.
OdpowiedzUsuńMiniaturka cudowna.
Pozdrawiam.
S.t.o.
Czyli nastraszenie was a szczególnie cb mi nie wyszło :-(:-(:-(
UsuńDziękuję za kom
Pozdrawiam i czekam na obecną miniaturkę na twoim blogu
Kochana. Ty wiesz ja mam do ciebie słabość ale ja tu specjalnie biegam do sklepu po chusteczki a ja nawet się nie wzruszyłam. Miniaturka zajefajna.
OdpowiedzUsuńPozdro
Dziękuję za kom
UsuńPozdrawiam
Dziękuję za kom
UsuńPozdrawiam