Następny dzień
*Ola*
Wstałam pełna energii. Moja miłość ma się dobrze. Trochę jest mi szkoda, że nie mogę być przy nim cały czas ale gdy tylko wyjdzie ze szpitala to będę miała okazję się nim nacieszyć. Wstawilam z wygodnego łóżku i skierowałam się do łazienki. Wiedziałam prysznic, ubrałam letnią błękitną sukienkę, ponieważ mieliśmy środek lata i było ciepło, przeczesałam włosy i zrobiłam makijaż. Na szybko zjadłam śniadanie i udałam się do szpitala. Na miejscu byłam po 9. U Jacka na sali akurat był lekarz. Nie chciałam im przeszkadzać dlatego zaczęłam koło sali. Po pięciu minutach wyszedł do mnie lekarz i przekazał, że za 2 dni Jacek będzie mógł wyjść do domu oraz przekazał, że musi odpoczywać ale spacer też mu nie zaszkodzi. Podziękowałam za informację i weszłam na salę. Jacek czytał gazetę, gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko.
-Dzień dobry mój przystojniaku
-Witam Perełko- podszedłam do niego i lekko pocałowałam go w usta. On przyciągnął mnie bliżej i mnie pocałował. Całowaliśmy się dłuższą chwilę. Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzał w moje oczy, ja uczyniłam to samo, wtopiłsm swoje oczy w jego błękit oczu.
- Chyba się steskniłeś- stwierdziłam
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- No przepraszam bardzo, to ty kazałeś mi iść do domu- pokazałam mu język.
- Oj tam. Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję- troszeczkę się zarumieniłam.
- Słońce...za dwa dni wychodzę. Mam nadzieję, że przyjdziesz po mnie.
- Oczywiście, że tak.
U Jacka siedziałam do wieczora. Około 21 pojechałam do domu.
Dwa dni później
*Narrator*
To dziś Jacek wychodził ze szpitala, zarówno Ola jak i Jacek byli bardzo szczęśliwi. Ola już o 6 była na nogach. Nie mogła spać, a już o 8 była w szpitalu. Gdy weszła na salę Jacka on stał odwrócony tyłem, patrzył przez szybę. Ola podszedła do niego cichutko i zakryła mu oczy.
- Zgadnę kto.
- Olcia - odwrócił ją w swoją stronę i namiętnie pocałował.
Następnie wzięli torbę Jacka i poszli jeszcze po wpis i wyszli ze szpitala. Na dworze była piękna pogoda. Po godzinie byli w domu i już po przekroczeniu progu porwali się w wir miłości...
Świetne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Jacek już wkrótce stanie na nogi.
Przytulaski
Sly Fighy