piątek, 23 grudnia 2016

Miniaturka

Dziś był 22 grudzień. Co się z tym wiąże za dwa dni były święta Bożego Narodzenia, uwielbiałem te święta. Jest to czas gdy możemy cieszyć się z narodzin Pana Jezusa. Wszystkie jest takie piękne. Mimo tego, że kilka tygodni temu w moim życiu stała się tragedia, ten dzień Bożego Narodzenia postanowiłem spędzić radośnie ale sam. Nie zamierzałem spędzić tego dnia z kimś z rodziny lub znajomych, wolałem spędzić go w samotności. Dzisiaj na komendzie miała odbyć się mała Wigilia. Postanowiłem na nią pójść. Około 17 zacząłem się szykować. Ubrałem błękitną koszule i ciemne jeansy. O 18:45 byłem na miejscu. Była tam już Ola, Wysocki i Krzysztof z Emilią. Podszedłem na małżeństwa i mojej chrześniaczki. Mała rosła jak na drożdżach.
-Hej wam- uśmiech wszedł na moją buzię.
-Hej
-Jest i moja perełka- wziąłem na ręce Zuzię. Mała sie szeroko uśmiechnęła. Była taka cudowna. Też marzy mi się taka córeczka, ale jak na razie chyba się jej nie doczekam. Po chwili podeszła do nas Ola.
-Hejka wam
-Hej
Ola była z kolei chrzestną Zuzi. Pogadaliśmy  chwilkę i rozpoczęła się Wigilia. Najpierw podzieliliśmy się opłatkiem a następnie rozpoczęła się Wigilia. Po godzinie postanowiłem się przewietrzyć. Założyłem swój płaszcz i wyszedłem przed komendę. Na dworze był piękny, biały śnieg, aż miło było patrzeć. Usiadłam na jednej z ławek, byłem pogrążony w swoich myślach. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że to wszystko się tak skończyło. Tak naprawdę brakuje mi tego wszystkiego co było wcześniej. Wiem, że czasu już nie cofnę...bardzo bym chciał ale się nie da. Moje rozmyślania przerwał delikatny głosik.
- Wesołych Świat
-Nawzajem
- Co ty tu tak sam siedzisz?
- Myślę...- posłałem jej uśmiech
-Jacek...mów co jest grane
- Nic a co ma być
- Przecież widzę, że coś jest nie tak. Znam cię na tyle dobrze, że wiem że coś jest grane
-To nie twoja sprawa- odwróciłem głowę.
-Jacek...- Ola odwróciła moją głowę w jej stronę i złapała za rękę - To chodzi o twoich rodziców?
 Nic nie powiedziałem, nie byłem w stanie. Moje oczy w mig wypełniły się łzami. Nie mogłem tego dłużej dusić w sobie, a Ola była jedyną osobą której najbardziej ufałem.
-Brakuje mi ich- Ola najpierw spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach a potem mnie przytuliła. Właśnie za to ją lubię, potrafi pomóc w potrzebie. Tylko jej potrafiłem  o tym powiedzieć.
- Jacek...masz mnie. Nie zostawię cię samego.
- Dziękuję.
Siedzieliśmy przytuleni do sobie, sam nie wiem ile. Przy Oli wszystko stawało się takie proste. Była wspaniałą przyjaciółką i osobą.
- Ola, dziękuję ci za wszystko ale będę już szedł. Chcę jeszcze zajść na cmentarz.
- Poczekaj, pójdę z tobą.
- Nie musisz
- Ale chcę
- No dobrze.
Ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę cmentarza, dużo rozmawialiśmy. Nim się obejrzeliśmy byliśmy na cmentarzu. Udaliśmy się do grobu gdzie był napis "Katarzyna, Piotr Nowak". A niżej napis "zgnieli śmiercią tragiczną". Po moich policzkach spłynęły łzy, tak bardzo mi ich brakuje. Ola szybko to zauważyła i mnie przytuliła potem poszliśmy jeszcze na grób mamy Oli i udaliśmy się do domu Oli, bo jak to ona uważa, nie powinienem być teraz sam. Ola była wspaniałą przyjaciółką, od kąt ją znam była zawsze przy mnie w tych trudnych chwilach. Trudno znaleźć na świecie drugą taką osobę. Gdy już byliśmy w jej mieszkaniu podszedłem do okna i za patrzyłem się w dal. Jedna sytuacja która zmieniła moje życie. Tak naprawdę to tylko dzięki Oli nie popadłem w depresję i jakoś się trzymam.
- Jacek - usłyszałem ten cichutki głosik - Idź się połóż, jesteś zmęczony.- masowała delikatnie moje plecy.
- Nie, nie chce.
-Jacek musisz
- Ola bardzo ci dziękuję za taką troskę ale ja naprawdę nie chce spać.
- Chodź- pociągnęła mnie za rękę i usiedliśmy na kanapie w salonie. Ola położyła głowę na moim ramieniu, objąłem ją ramieniem. Siedzielismy już...sam nie wiem ile. Przy ten wspaniałej osóbce nic się nie liczyło. Sam nie wiem kiedy usunąłem. Obudziłem się około 7 rano. Oli nie było obok, krzątała się po kuchni. Za chwilę zobaczyłem jak zmierza w moją stronę z talerzem kanapek i dwoma kubkami kawy.
-Dzień dobry- musneła mój policzek - Jak się spało?
-Cześć, bardzo dobrze - uśmiechnęła się do mnie, odwzajemniłem to.
-Jacek...
- Tak?
- Miło zobaczyć uśmiech na twojej twarzy
Zbliżyłem się do niej i szepnąłem na jej ucho
- Na twojej również
Znów ukazała ten uroczy uśmiech.
Podczas śniadania dużo rozmawialiśmy, jednak postanowiłem pójść już do domu.
- Ola, było bardzo miło ale ja już pójdę
Zamierzałem w stronę drzwi, założyłem już płaszcz gdy podszedła do mnie Ola
- Proszę, zostań jeszcze
-Nie będę ci przeszkadzać, musisz jeszcze się przygotować do świąt.
- Proszę- zrobiła smutną minke.
- A dostanę coś za to ?- zapytałem żartobliwie
Ola podeszła do mnie bliżej, spojrzała w oczy, zarzuciła ręce na kark i pocałowała w usta. Bardzo, ale to bardzo mnie to zaskoczyło. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Co to miało znaczyć?
- Dowód na to, że cię kocham
Ta informacja mnie bardzo zszokowała. Po chwili ciepło się uśmiechnąłem
- Ja ciebie też kocham
Tak o to zostaliśmy parą. Długoletnia przyjaźń w końcu musiała przerodzić się w miłość.
Dziś mija kolejny rok gdy jest przy mnie ta wspaniała osoba. Dzięki Oli zacząłem sie uśmiechać. Byliśmy już dwa lata po ślubie. Mamy córeczkę Madzie, która niedługo będzie miała roczek. Spodziewamy się kolejnego dziecka, wiemy że będzie to chłopiec i chcemy mu dać na imię Piotruś, po moim ojcu. Dziś jest Wiligia, te wspaniałe święta. Wszystko jest takie śliczne. Jestem najszczęśliwszy na świecie. Mam moje dwa największe skarby. Mam wszystko.





No hej!
Wiem że to jest beznadziejne ale tak jakoś wyszło. Pisać szczere komentarze. Nie pogniewam się



Życzenia Bożonarodzeniowe

Świąt pełnych miłości i nadziei, które będą obfitowały w spokój i odpoczynek, a także wspaniałego i pełnego optymizmu Nowego Roku, aby szczęście nigdy Was nie opuszczało.
                Życzy
          Nie ważna i już ( Maryla):-)

czwartek, 17 listopada 2016

Witam was!
Przychodzę do was z informacją. Na jakiś czas muszę zrezygnować z bloga. Nie mogę podać wam powodu. Wrócę może przed świętami.... A może wcale
Pozdrawiam może jeszcze do was wrócę.
A tak na marginesie chciałam wam podziękować za ponad 12 tysięcy wyświetleń. Jesteście kochani!!

sobota, 12 listopada 2016

Rozdział 10

Podeszła do jego łóżka i usiadła na krześle, które stało koło jego łóżka. Gdy zobaczyła te przeróżne kabelki podłączone  do jego ciała ,rozpłakała się. Wzięła jego dłoń i wtuliła w nią twarz. Nie mogła dopuścić do siebie myśli, że jej ukochany leży tu przez nią.
-Jacuś, przepraszam. Nie wybaczę sobie jak coś ci się stanie. Nie możesz mnie zostawić, słyszysz? Proszę, obudź się. Bez ciebie moje życie nie ma sensu.-rozpłakała się jeszcze bardziej. Gdy już miała wychodzić poczuła lekki ucisk ręki i zobaczyła, że Jacek porusza brwiami. Na jej usta wpełzał uśmiech. Tak bardzo się cieszyła, że się obudził. Gdy już całkiem otworzył oczy Ola się mocno do niego przytuliła.
-Złotko, uważaj.-zaśmiał się, jednocześnie głaskał jej włosy.
-Przepraszam tak bardzo się o ciebie  bałam. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
-Skarbie, popatrz na mnie
 Ola posłusznie wykonała jego polecenie.
-Wszystko jest już dobrze
- powiedział spokojnie, powoli i delikatnym głosem.
-Dziękuje że jesteś- po tym go pocałowała.
Miłosne chwile przerwał im doktor, który przyszedł sprawdzić stan Jacka.
-O, widzę, że już się pan obudził. Jak się pan czuje?
-W miarę ok, tylko trochę głowa mnie boli.-uśmiechnął się przyjaźnie.
-Zaraz poproszę pielęgniarkę aby przyniosła panu leki.
-Dziękuje-lekarz wyszedł a Jacek spojrzał na Olę z czułością.-kochanie, jedź odpocznij. Widać, że jesteś zmęczona.
-Nie,nie skarbie nie ma mowy żebym cię zostawiła tu samego.
-Ale Ola...
-Nie i koniec
-No dobrze -uśmiechnął się.
-Lubię zgodnych mężczyzn-szepnęła mu do ucha i musnęła jego usta.
-Wiesz co Olcia?
-Co ?
-Kocham cię
-Ja ciebie też. Bardzo mocno.
-Bardzo?
-Bardzooo?
Mocno Się do siebie przytulili. Przerwał im dźwięk otwieranych drzwi. Za drzwiami zobaczyli starszą kobietę i starszego mężczyznę. Byli to rodzice Nowaka.
-Jacek, synku nic ci nie jest?
-Nie mamo wszystko w porządku.
Tato,mamo poznacie to moja dziewczyna Ola, a ty Ola poznaj to moi rodzice
-Miło mi państwa poznać.
-Nam ciebie również. Jacku, w końcu trafiłeś na porzadną dziewczynę.
-Wiem- Jacek kolejny raz sie uśmiechnął i pocałował Olę i czoło.
Rodzice Nowaka pojechali o 17 a Ola nadal siedziała. Jednak Jacek siłą ją zmusił żeby pojechała odpocząć. Nie chętnie się zgodziła. Na pożegnanie pocałowała Jacka i pojechała do domu.





Bo miłość właśnie polega na wzajmnej pomocy i trosce.  >3<>3<





Mówimy stop hejtom na blogach

Stop!
Nikt nie ma prawa obrażać mnie ani innych osób piszących blogi dotyczące serialu "policjantki i policjanci" pragniemy aby każdy czuł się jednakowo. To, że piszesz blog oznacza że jesteś bardzo utalentowany i odważny. Jeśli ktoś wyśmiewa Cię, ponieważ piszesz takie cudowne opowiadania zgłoś się do mnie! Pomogę! ♥♡♥
Pozdrawiam.
Aleksandra

piątek, 11 listopada 2016

Witam was kochani
Przed chwila zalozylam kolejnego bloga. Nie jest on o Oli i Jacku ale mam nadzieje ze wam się również spodoba
A oto link:
http://krolowajednejnocy-kartaliselin.blogspot.com/?m=1

sobota, 5 listopada 2016

Rozdział 9

Ola szybko podbiegła do Jacka i zaczęła płakać.
-Jacuś...skarbie, nie zostawiaj mnie.
-Ola...kocham cię.
-Słońce...-nie dokończyła bo Jacek zamknął oczy. Wszyscy którzy byli w budynku uciekli. Zostawili rannego mężczyznę z Olą. Ta znalazła telefon i zadzwoniła po pogotowie. Po 5 minutach przyjechali i zabrali Jacka razem z Ola do szpitala. Ola czuła się źle ale najważniejszy był teraz Jacek. Siedziała pod salą operacyjną i czekała na jakieś wieści. Po pół godzinach do szpitala przyjechał ojciec dziewczyny, gdyż ta poprosiła żeby przyjechał.
-Ola!!!
-Tato...-przytuliła się do niego.
-Olcia, co się stało?
-Jacka postrzelili- rozpłakała się.
-Spokojnie, będzie dobrze- przytulił ją mocniej.
-Tato...ja nie mogę go stracić.
-Cii...będzie dobrze.
-To wszystko przeze mnie. Mogłam go zostawić a teraz...
-Ola wy jesteście razem?
-Tak. Ja wiem, że ty nie za akceptujesz tego związku ale ja go kocham a on mnie.
-Dobrze, już nic nie mów.
-Dziękuje.
Usiedli na krześle i czekali. Z każdą minutą Ola bardziej się denerwowała. Siedzieli już ponad 3 godziny, w końcu zobaczyła lekarza. Szybko wstała.
-Panie doktorze, co z Jackiem?
-A pani jest kimś z rodziny?
-Narzeczoną-skłamała.
-A wiec operacja była bardzo trudna. PAN Jacek stracił dużo krwi, kula trafiła blisko serca. Wszystko jest juz w porządku, na razie pan Jacek jest w śpiące ale za kilka dni powinien się obudzić.
-Mogę do niego wejść ?
-Tak, ale tylko na chwilę.
-Dobrze, dziękuje.
Ola stanęła przed drzwiami sali gdzie leżał Jacek. Zawahała się ale nacisnąła klamkę i weszła.




Przychodze z kolejnym opowiadanie chociaż nie powinnam. Jak się podoba?
Czy teraz Ola i Jacek będą szczęśliwi ?
W mojej głowie pojawia się również pytanie czy ktoś w ogóle czyta mojego bloga ? Jeśli tak to proszę zostawić jakiś ślad w postaci komentarza, a jeśli nie...to chyba nie mam co tu robić i wtedy zakończe prowadzenie bloga. To by było na tyle
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu
Aleksandra

niedziela, 16 października 2016

Rozdział 8

OLA
Obudziłam się w swojej sypialn. Byłam przywiązana do lozka, chciałam powiadomić Jacka ale nie miałam jak. Po moich policzkach spłynęły lzy, a z wargi pociekała krew. W pewnym momencie do pokoju wszedł jakiś facet a z tyłu za nim karolima. Z początku nie poznałam tego faceta ale potem się przeraziłam.
-Szymon? ?
-No to teraz się zabawimy. Mnie się tak nie zostawia.
-Myslisz, że byłabym z tobą po tym jak się dowiedziałam że handlujesz narkotykami? !?!?
Już więcej nic nie mogłam zrobić bo zakleił mi usta taśmą. Miałam nadzieję, że Jacek mnie uratuje.
JACEK
Gdy wróciłem do domu miałem jakieś dziwne przeczucie, ze Oli coś się dzieje. Postanowiłem do niej zadzei. Nie odbierala, zacząłem się niepok. Nie zdarzyło jej się nigdy żeby nie odebrala odemnie telefonu. Ubrałem się i wyszedłem z mieszkania kierując się w stronę domu oli. Gdy byłem już koło drzwi pociągnąłem za klamke, drzwi były otwarte. Ani w kuchni ani w salonie nie znalazłem oli, w łazience też jej nie bylo. Wszedłem do sypialni. Zobaczyłem tam Olę a na niej jakiegoś faceta. Czułem się winny temu wszystkiemu, mogłem z nią zostać a ja poszedłem i ja zostawiłem, sama. Chciałem już do niej podejść i jej pomóc ale poczułem uderzenie i zemdlalem.
NARRATOR
Ola i Jacek byli nie przytomni. Obaj chcieli pomóc drugiej osobie ale nie mieli jak. Byli bezbronni. Karolina i Szymon nie mieli dla nich litosci. Cały czas ich bili i wstrzykiwanie jakieś substancje z reke. Po pewnym czasie porywacze wyszli a Ola i Jacek uwolnili sie z węzłów i powoli wyszli z sypialn. W salonie Jacek poczuł ból w okolicy serca.


sobota, 15 października 2016

Rozdział 7

JACEK
Bałem się o Olę. Nie wiedziałem co Karolina może jej zrobić jak się dowie, że Ola jest ze mną. Postanowiłem pójść do niej i z nią pogadac. Wszedłem do pokoju patrolu 05, była tam karolina. Gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i się prxytulila. Szybko ją od siebie odciagnelem.
-Coś się stało kochanie ?
-Po pierwsze nie mów tak do mnie a po drugie tak, stało sie.
-Co?
- Musimy się rozstać.
-Ale..ale jak to ?!
-My nie pasujemy do siebie.
-Nie pasujemy. Lepiej powiedz, że to ta twoja przyjaciółeczka do tego namowila.
- Ola nie ma nic z tym wspólnego. Po za tym nie chce z tobą gadac. Na razie.
Wyszedłem z pokoju i poszedłem do siebie. Cieszyłem sie, że mam to za soba. Jednak teraz coraz bardziej zacząłem się o Olę bać. Do końca służby zostało dwadzieścia minut, jakoś to chyba wytrzynam. Jednak postanowiłem zadzwonić do Oli i się upewnić, czy nic jej nie jest. Odebrała po pierwszym sygnale.
-Cześć Jacuś coś się stało?
-Hej skarbie. Chciałem się tylko dowiedzieć czy nic ci nie jest.
-A dlaczego ma mi coś być?
-No wiesz...Gadalem z Karolina i jest trochę zła i uwaza, że to twoja wina. Martwię sie.
-Kochanie, nie masz o co a tak po za tym to za około godziny się widzimy więc sam sprawdzisz.
-No dobrze, uważaj na siebie. Pa
-Pa
Poczułem ulgę gdy odebrala. Postanowiłem juz iść się przebrać. Po upływie siedmiu minut wyszedłem z komendy i czym prędzej udałem się do oli. Gdy zapukałem  od razu mi otworzyła. Pocałowałem ja na powitanie. Zaczęliśmy rozmawo. Z Ola czas minął mi szybko i sympatycznie. Około 22 pożegnałem się z Ola i poszedłem do domu. Nie wiedziałem że ta decyzja będzie mnie tylko kosztowac.
NARRATOR
Gdy Jacek wyszedł Ola poszła do kuchni po chwili zadzwonił dzwonek, Ola myslala, że to Jacek czegoś zapomnial. Otworzyła ale za drzwiami zobaczyła Karolinę. Nim coś powiedziała poczuła silne uderzenie.


C.D.N

Rozdział 6

(...) Nagle się pocałowali. Nie chcieli przerywać tego pocałunku, gdy zabrakło im oddechu odsunęli się od siebie. Spojrzeli sobie w oczy. Ola długo nie wytrzymała i spuściła glowe, mowiac.
-Przepraszam.
-To ja przepraszam.
Jacek miał już iść ale spojrzał na Ole. Na jej twarzy malowało się skrepowanie. Chyba poczuł do niej coś, nie była to przyjazn. To bylo coś więcej. Podszedł do niej bliżej, musnął jej policzek i wyszeptał "Dziękuję", po czym wyszedł. Ola chwilę stała w osłupieniu, szybko się ogarnęła i poszła do salonu. Usiadła na kanapie i myślała o tym pocałunku. Bardzo jej się to spodobało ale nie mogła mu o tym powiedzieć. On ma dziewczynę i tak nic by z tego nie bylo. Ukrywała to ale tak naprawdę od dawna jej się podobał, nie mogła tego mu powiedzieć bo nie chciała stracić przyjaciela.

W tym samym czasie Jacek zastanawiał się czy dobrze zrobił że ją pocałował. Poczuł do niej ogromną wiez. Bał się, że jak powie co do niej czuję to straci ją na zawsze, ale to nie był jego jedyny problem. Miał dziewczynę. W prawdzie mógł z nią zerwać ale bał sie, że wtedy może zrobić coś Oli. Z tymi przemyśleniami doszedł do domu. Od razu udał się do salonu i myślał o Oli.

"Jak będzie chciała/chcial to sama /sam napisze. Nie będę się narzucać. "Pomyśleli w tym samym czasie.


Następny dzien. Ola jak i Jacek prawie całą noc nie spali. Myśleli o pocałunku. Ola postanowiła wyjaśnić to z Jackiem z pracy. Około 7:30 była w oracy. Poszla się przebrać i udała się do pokoju Jacka. Zawahała się przed drzwiami ale weszła. Zobaczyła blondyna jak układa jakieś papiery.
-Cześć -odwrócił się w jej stronę.
-Hej.
-Możemy pogadać ?
-Jasne.
-Posłuchaj to co się wczoraj wydarzyło to.....-nie dokończyła bo poczuła jego usta na swoich.
-Cieszę się że tak się stało. Przynajmniej mam teraz pewność, że czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń.
-Jacuś .....-nie wiedziała co powiedzieć dlatego wtuliła się w jego klatkę piersiową. Czuła się bezpiecznie. Ręka Jacka powędrowała na jej plecy, zaczął ją głaskać. Oderwali się od siebie po kilku minutach. Spojrzeli w oczy i się pocalowali. Potem ruszyli na odorawe. Jak się okazało Ola miała mieć patrol z Karoliną, była dziewczyną Jacka, bo Mikołaj musiał udać się do lekarza. Bała się tego patrolu. W radiowozie panowała cisza,  po 10 godzinach nadszedł koniec patrolu. Ola przebrała się i poszła do Jacka.
-Hej.
-O hej skarbie jak tam patrol ?
-Masakra. Chyba jest na mnie zla.
-Oj tam. Wydaje ci sie.
-Jacuś??
-Tak ?
-Kiedy jej powiesz ?
-Nie wiem. Chyba dzisiaj się z nią spotkam i powiem że to koniec.
 -Jak chces. Tylko...trochę sie boje.
-Nie ma czego kochanie.
Wtuliła sie w niego jakby coś przewidywala.
-O której kończysz ?
-Za godzinę. Pójdę się z nią spotkać i przyjadę do ciebie ok ?
-Ok to ja lecę. Pa
-Ola ......uważaj na siebie.
-Dobrze nie martw sie.
Musnął jej policzek i Ola poszła do domu. Nie wiedziała, że czeka na nią nie miła niespodzianka.





niedziela, 2 października 2016

Miniaturka - To koniec



Jacek Nowak -znany polski aktor. Był bardzo przystojny. Miał 29 lat i mieszkał we wroclawiu. Jego życie było skomplikowane, nie miał dziewczyny, poniewaz wszystkie leciały na jego kasę i wygląd. Marzył żeby spotkać tą jedyną brunetką o błękitnych oczach. Mimo że był znamy, był też nieśmiały. Jego serce pragnęło aby ktoś go pokochał. W przeszłości chciał zostać policjantem ale wybrał aktora.
Aleksandra Wysocka -policjantka. Lat 27, była bardzo cicha. Nie miałam szczęścia w miłości. Marzyło jej się, żeby zmalała sobie mężczyzna na całe życie. Aby każdego dnia mogłam się do niego przytulać, kiedy będzie jej zimno bądź źle. Chciała znaleźć tego jedynego blondyna o błękitnych jak niebo oczkach.


Jacek właśnie grał rolę na planie. Miał już tego wszystkiego dość, teraz przydała by mu się dziewczyna, która by go wyleczyła z tego bólu. Już pięć godzin grają jeden film i im to nie wychodzi. Na reszcie koniec tego wszystkiego. Wyszedł z planu i poszedł do domu. Szedł przez park, nagle zauważył na ławce brunetkę o krótkich włosach  miałam całe zapłakane oczy. Podszedł do niej i przykucnął obok niej.
-Wszystko w porządku? -spytał. Wtedy kobieta podniosła wzrok. Jacek nie mógł uwierzyć, spodobała mu się. Jej śliczne oczka była wpatrzone w jego postać.
-Nie nic. Poradzę sobie. -dziewczyna nie chciała zawracać głowy aktorowi. Nawet jej się spodobał. Wstala i chciała już iść ale Jacek złapał ją za rękę i przyciągnął i posadził na ławce.
-Przecież widze, że coś się stało.
-Nawet nie wiem jak masz na imię -zwróciła się dziewczyna.
-Jacek
-Ola -podali sobie dłonie.
-A więc co się dzieje?
-Przed chwilą...dowiedzialam się, że...ze mój ojciec nie żyje -rozpłakała się. Jacek nie wiedział co zrobić. Po chwili myślenia przytulił ją. Ola poczuła się....poczuła się bezpiecznie. Sama nie wiedziała czemu. Blondyn poczuł się jak w niebie. Poczuł, że ma w rękach swój skarb. Po kilku długich chwilach oderwali się od siebie.
-Przykro mi.
-A ja cię przepraszam nie powinnam zawracać ci głowy moimi problemami.
-Nic się nie stało.
-Pewnie spieszysz się do rodziny, nie będę cię zatrzymywać.
-Nie mam żony ani dziewczyny.
Młodzi spędzili w parku kilka godzin.  Czuli się cudownie w swoim towarzystwie. Obaj poczuli do siebie coś wyjątkowego, Jacek poczuł że to jest pierwsza dziewczyna, która go być móżdżek na prawdę pokocha. Ola natomiast odzyskała chęć życia, przy Jacku czuła się cudownie.
-Zrobiło się już późno. Będę się zbierać. Dziękuję ci -pocałowała go w policzek i miała już odejść ale...
-Poczekaj! Odprowadzę cię nie będziesz tak późno sama chodzić -ruszyli w stronę domu Aleksandry.
-Jacek. A tak w ogóle to gdzie pracujesz?
-Jestem aktorem.
-No to teraz rozumiem skąd cię znam -rozesmiali się.
-A ty?
-Jestem policjantką.
-Oo. Powiem ci, że mam skończone szkole policyjną ale jakos wybrałem aktora. Ale chyba zmienię to.
-Dlaczego? Jeśli można spytać oczywiście - na jej twarzy pojawił się piękny uśmiech.
-Praca aktora bardzo męczy. Po za tym spędzasz więcej czasu na planie niż w domu. Nie masz praktycznie czasu żeby odwiedzić rodzinę czy przyjaciół. No i jakbym pracował na komendzie to bym nie poznał tak wspaniałej kobiety jak ty. Chyba zmienię pracę, fani męczą -zaczęli się śmiać -A ty dlaczego wybrałaś pracę w policji?
-Mój ojciec i matka byli policjantami więc ja chciałam ciągnąć tą tradycję. Po za tym słyszałam, że są tam jacyś przystojniacy.
-I co? Znalazłaś swojego księcia z bajki?
-Nie. Można powiedzieć, że nikt mi nie wpadł w oko -rozmawiali tak długo gdy dotarli pod dom Oli.
-Dziękuje za miło spędzone popołudnie -przytuliła się lekko do niego.
-To ja dziękuję
-Może wejdziesz? Prze ze mnie zmarzles
-Nie chce robić ci problemu.
-To żaden problem. Choć -złapała go za rękę i pociągnęła w stronę bloku w którym mieszka. Pogadali pośmiali się i umówili się na kolejne spotkanie. Z racji tego że było już bardzo późno Jacek został u Oli na noc .
2 MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Ola i Jacek się zaprzyjaźnili. Jacek również odszedł z pracy aktora i został policjantem. Pracuje na tej samej komendzie gdzie Ola, rzekomy powód odejścia z pracy aktora było to, że musiał dużo pracować i nie miała dla nikogo czasu. Tak na prawdę chciała być bliżej Oli. Jest dyżurnym. Pewnego dnia przypadkiem na siebie wpadli i się....pocałowali. Wtedy poczuli, że są dla sobie stworzeni. Jacek postanowił powiedzieć Oli o swoich uczuciach. W tym celu powiadomil ją, że o 20 pojawi się u niej. Kiedy Ola otworzyła drzwi nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż Nowak bardzo namiętnie ją pocałował.
-Olu, od kąt cię poznałem nie mogę o tobie zapomnieć. Jesteś tą jedyną. Jesteś tą którą jako jedyna nie poleciała na mnie za te, że mam kasę. Wiem, że możesz tego do mnie nie czuć i może to skończyć naszą przyjaźń ale chce żebyś wiedziała o moich uczuciach.
-Jacus, od kąt cię poznałam moje życie się  zmieniło. Jesteś tym jedynym i to z tobą chcę spędzić resztę życia.
-Skarbie, kocham cię.
-Ja ciebie też, kochanie.
Potem wszystko potoczyło się szybko i wylądowali w łóżku.
Aleksandra i Jacek Nowak są już po ślubie. Się bardzo kochają. Nic nie stanęło na ich drodze do szczęścia. Są bardziej szczęśliwi jako małżeństwo. Dziękuję losu za to, że ich połączył. Dziś oczekują narodzin córeczki. Planują dać jej na imię Natalia.
 


Mowie tylko, że ta miniaturka pojawiła się tylko dlatego że moja kochana koleżanka podpowiedziała mi co napisać, tak by tej miniaturki nie było
Dziękuję ci Natalio





niedziela, 18 września 2016

Informacja

Witam
Jak pewnie większość was wie.  Od pewnego czasu mam drugiego bloga.  Oczywiście nie zamierzam porzucać tego bloga. Będę się skupiała na dwóch blogach
A oto link :
miloscnazawszeolaijacek.blogspot.com

czwartek, 15 września 2016

Rozdział 5

Minął miesiąc od ostatnich wydarzeń. Ola z pomocą Jacka pozbierała się po tym wszystkim. Stali się bardzo bliscy sobie. Byli przyjaciółmi. Jacek czuł się coraz bliżej Oli.
JACEK
Siedziałem w swoim gabinecie i myślałem o Oli. Myślałem jak się czuła kiedy została porwana i......a nawet nie chce myśleć przez co przechodziła. Można by powiedzieć, że dzięki mojej pomocy z tego wyszła. Gdy tak rozmyslalem zobaczyłem, że w progu drzwi stoi brunetka o pięknych, błękitnych oczach.  Podeszła bliżej mnie i pocałowała mój policzek.
-Część Jacus
-Hej skarbie.
-Jak tam?
-No powiem, że trochę sie stęskniłem ze tobą.
-Ja też. To co może jakaś randka po pracy
-Przepraszam cię ale umówiłem sir już dzisiaj.
-No chyba nie chcesz powiedzieć mi, że znów z Ola.-nabrała zlowrogi wyraz twarzy.
-No Karolina, wiesz jak Ola to wszystko przeżywa. Muszę jej pomóc. Nie gniewaj się.
-No dobra ale obiecaj mi, że jutro wieczór spędzimy razem.
-Obiecuję -pocałowałem jej policzek a potem wróciliśmy do pracy.
Z Karolina jesteśmy od ponad pół roku. Ona również pracuje w tym samym miejscu co ja. Można powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi w swoim towarzystwie.tylko jest ona za bardzo zazdrosna  jakby bala się, że między mną a Ola coś jest. Nic między nami nie jest tylko po prostu jesteśmy przyjaciółmi i pomagamy sobie. Często spędzamy wieczory w swoim towarzystwie. No dzisiaj nie było inaczej. Nie widziałem nic dziwnego w zachowaniu Karoliny ale nie wiedziałem co się wydarzy następnego dnia.
NARRATOR
Jacek zrowno jak i Ola skończyli pracę o 19. O 20 Jacek był u Oli. Jak każdego wieczoru zrobili sobie jakieś przekąski, wino i dobry film. Gdy film się zaczął, Ola oparła głowę o ramię Jacka a on ja objął. W czasie filmu dużo rozmawiali i śmiali się. Wypili prawie całą butelkę wina. Po skończeniu filmu, Jacek podniósł się z kanapy i zamierzał w stronę wyjścia. Ola poszła go odprowadzić. Miał już wychodzić gdy nagle......


C.D.N ?


Witam ! Z góry przepraszam za krótki rozdział.
Nie wiem czy rozdział wam się podoba czy nie ale mam informację. Nwm czy pisać dalej bloga czy go zawiesić. Chyba to drugie. Wenę mam tylko, że scenarzyści nie dają mi tego napisać. Proszę o pomoc.
Aleksandra (MARYLA )

środa, 14 września 2016

Miniaturka część druga

Te część miniaturki chciałabym zadedykować moim koleżanką z klasy, Wiktorii Olszewskiej, Wiktorii Malek, Dari Malek i Paulinie Mielewczyk. Może niektóre z nich nie są tak wiernymi fanami Oli i Jacka jak ja, ale wiem, że czytają mojego bloga. Dziękuję wam za to. Nie przedłużam zapraszam!!



-Przepraszam -rzekła Ola i odeszła. Wtedy Jacek kompletnie zgłupiała. W chwili ich pocałunku myślał, że to coś więcej a teraz....teraz miała ochotę na to.....właściwie na nico. Myślał, że już wszystko będzie dobrze jednak bardzo się mylił. Poszedł więc do domu i na spokojnie wszytko przemyśleć. Gdy dotarł do domu, siadł na kanapie i włączył laptopa. Tam były wszystkie zdjęcia jego i Oli. Minęł już ponad rok a on nadal nie może pozbierać się po rozstaniu i nie ma siły żeby usunąć jej zdjęcia. Gdyby je usunął to nie mógł by już wspominać ich wspólnie spędzonych chwil, które dla Jacka były najpiękniejsze. Pamiętał ich początki. Najpierw taki niby zwyczajne komplementy, potem zaproszenie do teatru  potem wspólna kolacja i wspólna noc. Sam nie wiedział kiedy do oczu napłynęły mu łzy, może i był mężczyzną i to nie było w stylu mężczyzny to miał to gdzieś. Teraz liczyły się tylko wspomnienia. Wspomnienia, które były warte żeby je wspominać. Zanim poznał Ole prowadził tak zwane związki bez zabezpieczeń, ale gdy tylko poznał Ole i zaczęli się spotykać, poczuł ,że to jest wyjątkowa osoba, której nie może stracić, nigdy. Jednak..stało się, stracił ją. I to pewnie na zawsze. Ola miała bardzo dobre serce, nie umiała nikogo ranić, ale zraniła osobę, która zrobiła by dla niej wszystko. Taka prawda. Jacek zrobiłby dla niej wszystko. Wybaczyłaby jej nawet rozstanie i ból, który mu zadała. Udawał twardziela, jednak prawda była inna. Nie radził sobie z tym wszystkim. Potrzebował tej drobnej osóbki, która zawsze umiała go rozśmieszyć w każdej chwili. Wystarczyło tylko to, że była koło niego, nic więcej. A teraz? Teraz pozostało po niej tylko zdjęcia i zapach jej perfum na poduszce  na której spała gdy nocowała u Jacka. Pamiętał swoja poprzednią dziewczynę, Sandre. Zależało jej tylko na pieniądzach, które Jacek odziedziczył po swoich rodzicach  którzy zginęli w wypadku samochodowym. Żadne uczucia się dla niej nie liczyły. Pewnego dnia, Jacek z nią zerwał. Był to chyba jeden z szczesliwszych dni w jego życiu. Nigdy tak naprawdę nie darzył żadnej innej kobiety takimi uczuciami jakimi darzy Ole. Nigdy nie myślał, że jakiekolwiek rozstanie tak nim wstrząśnie. A jednak. W jego głowie cały czas tkwią słowa "Potrzebujemy chwili oddechu ". To były najgorsze słowa jakie w życiu usłyszał. Może Ola potrzebowała tego, ale on nie. Jednak postanowił się ogarnąć i przestać o niej myśleć, choć było to dla niego strasznie trudne. Usunął wszystkie ich wspólne zdjęcia. Teraz zaczął nowy rozdział "Samotność ". Postanowił już do końca życia być singlem, no chyba że Ola do niego wróci. Ale już w to przestawał wierzyć.
Miłość przyjdzie z czasem, trzeba tylko umieć cierpliwie czekać ❤❤
Na komendzie jak i w życiu prywatnym niektórych osób zaszło wiele zmian. Niektóre dobre niektóre złe. Ktoś odnalazł szczęście w życiu a ktoś stracił to szczęście, na zawsze. Można powiedzieć, że dwójka osób już nigdy sie nie rozejdzie. Tymi osobami byli Emilia i Krzysztof. Niby nic wcześniej między nimi nie było, a teraz spodziewają się dziecka. Jacek gdy ich widział patrzał na nich ze smutkiem w oczach ale radością w sercu. Może kiedyś doczeka się chwili kiedy zostanie ojcem  kto wie. Jacek właśnie siedział w swoim biurze i rozmyślał nad swoim życiem. Te myślenia przerwał mu kolega z pracy  musiał iść przekazać informacje załodze 05. Ruszył w kierunku pokoju. Z jednej strony się cieszył a z drugiej nie. Wszedł do pokoju usiadł za biurkiem i włączył tableta. Ola usiadła na biurku a Mikołaj stanął kolo niej. Jacek puścił im nagranie, po którym Mikołaj nie byl zadowolony. Wyszedł z pokoju. Jacek odrazu spytał się Oli o co chodzi.
-Co mu jest?
-Bo ja wiem.
-Ale co,  nie rozmawiałaś z nim. Od dłuższego czasu jest taki dziwny.
-Próbowałeś kiedyś namówić Bialacha do zwierzenia? Dobra wracając do sprawy. Mógłbyś mi wydrukować zdjęcia z tym gościem, chciałabym coś sprawdzić.
-Spoko
-Dzięki -Jacek podniósł się z zaczął kierować się do drzwi. Zatrzymała go ciepła dłoń na nadgarstku
-Jacek.  Zaczekaj
-Coś się stało?
-Chyba o czymś zapomniałeś -pociągnęła go za rękę do siebie i pocałowała z usta.
-Chyba rzeczywiście o czymś zapomniałem -uśmiechnął się do niej gdy oderwali się od siebie. Ta zaś wtuliła się w jego klatkę piersiową. Od kąt znów byli razem, nie wstydzili się pokazywać swoich uczuć. Byli w sobie bardzo zakochani. Ciężko im było rozstawac się w pracy. Teraz naprawdę nic nim nie rozwali tego wspaniałego związku. Po kilku minutach przytulania oderwali się od siebie, Jacek lekki pocałował jej policzek i roześli się.
W związku, zaufanie to podstawa.
Dziś Ola i Jacek tworzą rodzinę. Tak jak sobi obiecali 2 lata temu nic ich nigdy nie rozdzieli. I tak zostało. Mają 2 letnią córeczkę Malgosie i półtora rocznego Sebastian. Są naprawdę szczęśliwi.



Witam was kochani.
Mam nadzieję że się podobało. Teraz proszę was o pomoc. Kończą mi się pomysły na miniaturki jak macie jakieś pomysły to piszcie. A i bym zapomniała. Końcówkę pisałam z myślą o tobie, Księżniczko ❤,Gosiu. Pis czy  ci się podoba
Pozdrawiam Aleksandra (MARYLA )

piątek, 9 września 2016

Miniaturka

Te miniaturke zacznę od odcinka 173 
....................................................................................
Ola i Mikołaj patrolowali ulice Wroclawia. Jako że mieli spokojny rewir, zgłosili przerwę. Ale zanim poszli na stołówkę trzeba było zanieść papiery Jackow. Mikołaj był bardzo głodny, dlatego Ola poszła. 
-Cześć... Idziemy na obiad idziesz z nami? 
-Nie, dzięki. Później zjem. Coś jeszcze? 
-Tak masz tu te papiery.-podała mu papiery i miała już iść ale musiała wyjaśnić jedną sprawę.-Jacek, posłucha. Jak dzisiaj wszedłeś do pokoju to....
-Spoko, nie musisz mi się tłumaczyć.
-Po prostu Mikołaja bolał kręgosłup i... 
-Nie musisz mi tego mówić. Jesteś wolna to już nie moja sprawa.
-No tak -chciała wyjść.
-Ola ...-na chwilę się zawachal -...Smacznego 
-Co?? 
-No mówiłaś, że idziesz na stołówkę.
- No tak. Dzięki -po nich obu było widać, że byli trochę zdenerwowali. No może Jacek nie troche a bardzo. Bardzo mu jej brakowało. Nie bylo chociaż jednego dnia żeby o niej nie myślał lub nie chodzi w miejsca gdzie byli na randkach. Nie mógł sobie darować, że pozwolił odejść tej drobnej kruszynce, która była jego całym życiem. Bardziej chciał być szczególnie teraz gdy przechodzi trudny okres po rym jak ktoś zamordował jej ojca. Nie prosiła go o pomoc choć bardzo chce żeby teraz go o to poprosiła, jednak ona wolała pójść z tym do Szybkiego. Który obecnie siedzi w więzieniu. Jego nadzieja, że Ola jeszcze kiedykolwiek będzie go chciała maleje ale ma ją jeszcze. Ola też była po tej rozmowie rozkojarzona. Tak naprawdę to sama nie wiedziała co czuję do Jacka. Zanim jeszcze nie byli razem gdy go widziała to czuła się zwyczajnie, jak byli razem to czula takie dziwne uczucie, uczucie pełne miłości do niego a teraz....za każdym razem jak wchodzi do jego pokoju to ma takie same uczucie jakie czuła przez kilka miesięcy jak było razem. Nie wiedziała co o tym myśleć. Z jednej strony chciała go niego wrócić, a z drugiej mógł on do niej już nic nie czuć. Dalszy patrol minął spokojnie. Około 19 Ola była w swoim domu,a Jacek? Jacek jak to zawsze robił, szedł w jakieś miejsce które przypominało mu piękne chwile spędzone z Ola.
PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ
Przez ten czas na komendzie zmieniło się kilka rzeczy. Emilka i Krzysiek są szczęśliwą parą i oczekują narodzin dziecka, na komendę doszły dwie nowe policjantki, Alicja i Karolina, Mikołaj z racji tego, że pobił dilera, który sprzedawał jego córce dopalacze, został ukarany zmianą partnera. Ola jeździ z Krzyskiem a Mikołaj z Karolina, no i Ola awansowała na sierżant. Prawie wszystko się zmieniło oprócz tego, że Jacek i Ola nie są razem. Bo i Ola jest już pewna co do uczuć do Jacka. Kocha go, jednak nie umie mu tego powiedzieć. Dziś Ola jak i Jacek nie mogli się skupić na patrolu. Zawsze tak mają gdy są w swoim towarzystwie. Po tym jak Ola i Krzysiek wyszli z pokoju Jacka  mina Oli była taka sama jak zawsze. Krzysiek od razu to zauważył, postanowił pogadać z nią na patrolu. Gdy wuruszyli na ulice Wroclawia  Krzysiek zaczął rozmowę.
-Ola??
-No?
-Mogę cię o coś spytać?
-Pewnie
-Co czujesz do Jacka?
-Co? Skąd to pytanie?
-No przestań. Widzę jak na siebie patrzycie
-No dobra, powiem ci ale nikomu nie mów a tym bardziej Jackowi ok?
-Ok. Mów
-Jak zerwałam z Jackiem to wydawało mi się, że uda mi się o nim zapomnieć jak o każdym innym moim chłopaku, jednak z Jackiem tak nie było. Jego towarzystwo w pracy nie pozwalało mi o zapimnieciu.  Za każdym razem jak patrzałam w jego oczy to mam ochotę się rozpłakać. Nie wiem co z tym zrobić. Niedawno zrozumiałam, że....ze go kocham.
-To nie lepiej mu o tym powiedzieć?
-Zwariowałeś? A co jeśli on do mnie nic nie czuje?  Wyjdę wtedy na totalną kretynkę.
-I co zamierzasz z tym zrobić?
-Nic. Wolę chociaż być jego przyjaciółką niz powiedzieć dwa słowa za dużo i stracić go na zawsze.
-Moim zdaniem powinnaś mu to powiedzieć. Ja o swoich uczuciach powiedziałem z teraz jestem szczęśliwy.
-Ale ty to co innego. Emilka jest w ciąży a ja? Przecież nie zmuszę go do tego żeby do mnie wrócił.
-Chociaż spróbuj
-Spróbuj czego ? Tego żeby już nigdy go nie zobaczyła? Nie, dzięki.
-Nie masz 100% pewności, że kogoś ma lub, że nic nie czuje do ciebie
-Błagam cię. On już nic do mnie czuje
-Skąd to możesz wiedzieć?
-Widziałam go ostatnio z jakąś laską -po policzku brunetki spłynęła łza.
-Sorry nie wiedziałem.
-No to teraz już wiesz. Skończmy temat ok?
-Ok
Wyruszyli na patrol. Po patrolu wyruszyli do domu. Gdy Krzysiek szedł korytarzem komendy, zatrzymał go Jacek.
-Sierżant już do domu ?
-Tak.
-No to może skusisz się na piwko. Idziemy z ekipą.
-Sorry ale muszę wracać do domu.
-Na pewno?
-No tak. Muszę
-No tak. Sorry zapomnialem.
-Dobra, powodzenia.
-Na razie.
PERSPEKTYWA JACKA
"Powodzenia "ciekawe w czym? W życiu? Moje życie bez Oli nie ma sensu. To ona była całym moim życiem.
NARRATOR
Jacek zamiast iść do domu siadł na krześle i schował głowę w dłonie.
-Jacek...-usłyszał ten zniewalający głos.
-Cześć Ola.
-Jacek co się dzieje? -usiadła koło niego i położyła rękę na jego ramieniu.
-Nie, nic nie martw się.-wstał i chciał już iść jednak Ola złapała go za rękę, spojrzała w jego oczy i lekko i szybko pocałowała go w usta. Jacek spojrzał się na nią dziwnie i złożył na jej ustach bardzo namiętny pocałunek.

C.D.N

Rozdział 4

Dochodziła godzina 19:30 Ola już dawno powinna być w umówionym miejscu. Jacek odchodził od zmysłów. Może nie znał jej wystarczająco dobrze ale poczuł do niej coś, co jeszcze do nikogo innego nie poczuł. Dla niego były dwa wyjścia, albo coś jej się stało albo go wystawiła. Ruszył w stronę jej miejsca zamieszkania. Był tam już po pięciu minutach, zapukała nikt mu nie otworzył. Potem jeszcze kilka razy pukał i nic. W końcu zaczął do niej dzwonić  ale na darmo. Nie pozostało mu nic innego jak wrócić do domu. Gdy już był na miejscu, nie mógł znaleźć sobie miejsca. Kręcił sie niespokojnie po mieszkaniu. Myślami był przy Oli.
W tym samym czasie gdy Jacek myślał o Oli i dlaczego nie przyszła na spotkanie, Ola ocknęła sie w jakimś ciemnym pomieszczeniu  od ścian odchodził tynk  była tam jedynie łóżko. Głowa ją strasznie bolała. Myślała jak dać komuś znać, że została porwana. No i myślała o Jacku. Pewnie sobie pomyślał, że on go wystawiła. W pewnym momencie zobaczyła niedaleko siebie jej torebkę. Sięgnęła po nią i wyjęła telefon. Pierwsze co zrobiła to wyszukala numer Jacka i zrobiła połączenie. Po dwóch sygnalach usłyszała jego zniewalający głos.
-Ola co się z tobą dzieje? Czemu nie przyszłaś na spotkanie?
-Jacuś ,proszę cię pomóż mi.
-Ola gdzie ty jesteś? Co się stało? -w jego głosie było słychać wielki strach o nią.
-Ktoś mnie porwał. Nie wiem gdzie jestem. Jacek, błagam, ratuj mnie..
-Ola spokojnie. Znajdę cię.
-Jacek... -nie dokończyła bo ktoś jej wyrwał telefon z ręki.
-Teraz rozumiem czemu że mną zerwałaś. Miałaś kogoś na boku -Dominik zaczął krzyczeć na Ole.
-Zwariowałeś!!??!! To ty mnie zdradzales.
-No to teraz twój kochas zobaczy jak się zabawiasz z innymi -wyszedł a po chwili wszedł z powrotem, a w ręku trzymał kamerę. Po chwili zdjął z siebie ubrania i rzucił się na Ole, przy okazji zrywajac z niej sukienkę, która miała na sobie. Ola krzyczała i broniła się jak mogła jednak na darmo. W jej oczach zbieralo się coraz więcej lez. Tak bardzo chciała żeby Jacek ja teraz uratował i już nigdy żeby jej nie puścił. Jednak wiedziała, że gdy ja namierza minie dużo czasu. Nie mogła już dużej wytrzymać tego bólu. Czuła, że zaraz trafi tam gdzie jej mama i tata, do nieba. Teraz wszystko przypominało jej jak jej niby przyjaciółka z liceum ja porwała. Czuła to samo co wtedy. Wtedy wyszła z tego cało ale teraz nie wiadomo. Po jakimś czasie zemdlała.
W czasie gdy Ola przechodziła piekło, Jacek razem z policją próbowali namierzyć jej telefon. Wszyscy sie o nią bali. Najbardziej Jacek, sam nie wiedział czemu. Chyba dlatego, że zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia.Nagle di pokoju policjantów wkroczył jeden z policjantów i powiadomił ich, że coś ma. Pojechali szybkie miejsce, które mogła być Ola.



czwartek, 8 września 2016

Rozdział 3

(...)
Zobaczyła tam blondyna o ślicznych, błękitnych oczach. Można powiedzieć, że to miłość od pierwszego wejrzenia. Wpatrywala się w postać młodego chłopaka kilka minut. Dopiero gdy Mikołaj ją szturchnął otrząsnęła się.
-Ola co jest?
-Nic, nic. Tylko się zamyśliłam.-przypominala sobie, że jeszcze się nie przestawiła. Wyciągnęła rękę w stronę blondyna. -Aleksandra Wysocka.
-Jacek Nowak -ujął jej dłoń i pocałował w rękę, po czym powiedział -takich pięknych kobiety jeszcze chyba nigdy nie spotkałem -na te słowa dziewczyna się zarumieniła.
-Dziękuję -odpowiedziała nieśmiało na komplement. Teraz mogła o nim powiedzieć, że on nie jest tylko śliczny, jest jeszcze uprzejmy i bardzo pociągający. Przy blondynie zapomniała o swoim byłym chłopaku.....DOMINIKU. Jej marzenie było takie, żeby umówić się na randkę z Jackiem. Postanowiła pogadać z nim po pracy. Udała się na dalszy patrol. Cały czas myślała o Jacku, może nie znała go ale coś ją do niego ciągnęło. Nareszcie dla Oli nadeszła wymarzona godzina, koniec patrolu. Poszła się przebrać. Jako, że na dworzu był lipiec, a dokładnie 25 lipca było ciepło, dlatego miała na sobie pomarańczową sukienkę z tyłu dłuższa. Po przebraniu ruszyła od razu do Jacka. Weszła, jej ocza znów ukazała się postać chłopaka, który jej się bardzo podobał.
-Cześć Jacek
-O. Hej Ola. Co cię do mnie sprowadza?
-Przyszłam oddać ci te papiery i dać ci propozycje.
-Jaką propozycję?
-Masz wolny wieczór?
-Tak.
-To może jakieś małe piwo. Potrzebuje się odstresować a Mikołaj nie ma niestety czasu.
-Myślę, że możemy się spotkać.
-Super. To co o 20 w kawiarni na Monicznej?
-Ok. Tak w ogóle to ładnie wyglądasz.
-Dziękuję -na twarzy dziewczyny pojawiły się rumieńce. Chciała za wszelką cenę je ukryć - To ja już będę lecieć. Do zobaczenia
-Do zobaczenia.
Ola wyszła z komendy z bananem na twarzy nie mogę już sie doczekać wieczoru. Myślała, że może teraz coś w jej życiu zacznie się dziać dobrego bo jak na razie to same złe rzeczy się działy. Zdrada Dominika, zerwanie przyjaźni z Michalem.miała nadzieje, że teraz między nią a Jackiem coś się wydarzy i zostaną parą. Do ich spotkania została tylko godzina. Ola zaczęła się szykować. Ubrała na siebie czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Wyszla z mieszkania. Gdy wyszła z klatki poczuła silne uderzenie w głowę a potem ciemności.(...)

Rozdział 2

(...)
Nim minęło 15 minut a zadzwonił dzwonek do drzwi. Ola poszła otworzyć. Jej ocza ukazała się postać wysokiego mężczyzny o brązowych włosach.
-Cześć Ola, co się stało? Nie wyglądasz najlepiej.
-Może najpierw wejdź. Kawy, herbaty?
-Nie dzięki. Mu co sie stało.
-Poszłam się z nim dzisiaj spotkać i mu powiedzieć, że to koniec. Kiedy mu to powiedziałam wpadł w jakiś szał i .....i mnie uderzył. -rozpłakała się.
-Mówiłem ci, że to nie jest materiał dla ciebie.
-Ale ja go kocham. Co ja mam teraz zrobić? Nie mogę teraz tak o nim zapomnieć.
-Najpierw cię zdradza, wykorzystuje a potem bije a ty chcesz mu wybaczyć??!?
-Każdemu się zdarza troche zdenerwować
-I bić własną dziewczynę.  Olka opanuj się w końcu. Nie rozumiesz, że on się już nie zmieni.
-wiesz co?  Miałeś mi pomóc.
-I pomagam. Nie wchodź dwa razy do tej samej rzeki.
-Dobra nie chce mi się z tobą gadać. Wyjdź z tego mieszkania. To koniec naszej przyjaźni.
-Ola....
-Nie Michał daj mi święty spokój.
Mężczyzna wyszedł z mieszkania brunetki. Ta usiadła na kanapie i doszła do wniosku, że Michał ma rację. On nigdy sie już nie zmieni. Nigdy nie stanie się inny, jak raz uderzył to teraz będzie mu coraz łatwiej ją bić. Postanowiła o nim zapomnieć i znaleźć prawdziwą miłość. Dostrzegłam, że jest taka godzina, że powinna już pójść spać, w końcu jutro praca. Jednak zanim zasnęła jeszcze długą chwile myślała czy pogadać z jej byłym chłopakiem i dać mu szansę. Jednak jej wszystkie myśli były skierowane do tego, że on się nigdy nie zmieni.
Następny dzień. Ola wstała ubrała się i wyszła do pracy. Nie chciała żeby jej kolega z pracy,  Mikołaj zauważył, że coś jest nie tak, dlatego udawała uśmiech. Na patrolu była taka rozkojarzona, że zamiast mandatu na 50 zł wystawiła mandat na 500 zł. Potem dostali rozkaz żeby wracać na bazę. Gdy weszli do budynku skierowali się do pokoju dyzurnego. Gdy Ola weszła ujrzała.........




Witam w kolejnym opowiadaniu.

Jak wam się podoba?
Jak myślicie kogo zobaczyła Ola?
Czy wróci do swojego byłego chłopaka?
Czy może znajdzie sobie prawdziwą miłość?
Tego dowiecie się w kolejnych opowiadaniach

środa, 7 września 2016

Rozdział 1

No to zaczynamy nową serię
.......................................................................



27-letnia Aleksandra Wysocka nie ma szczęście w miłości. Jeden to ją szantażowal, drugi chciał u niej przechować narkotyki. Jednak teraz miała chłopaka idealnego, przynajmniej tak myślała. Kilka dni temu coś dowiedziała się o nim, a dziś poprosiła go o spotkanie za 15 w parku, chciała z nim porozmawiać. Chodzisz gdyby wiedziała, co zrobi po tej informacji, która ma mu do przekazania nigdy by tego nie zrobiła. Przynajmniej nie wtedy kiedy z nim się spotka. Nadeszła godzina 19 dla Oli była to strasznie trudna godzina  nie wiedziała jak może on zareagować na tą informację. Czekała na niego w parku. Biła się z myślami. Chciała uciec i odwołać spotkanie  może wtedy by coś zmieniło w nim ale nie postanowiła najpierw z nim delikatnie porozmawiać a potem powiedzieć wszystko co chciała mu powiedzieć. Zauważyła zbliżającą się postać, jej serce zaczęło walić jak oszalałe. Gdy już był koło niej, pocałował ją delikatnie w policzek.
-Cześć-blondyn sir z nią przywitał.
-Cześć
-O czym chciałaś pogadać?
-Może najpierw usiądziesz?
-No to o czym chciałaś pogadać?
-Posłuchaj....-spojrzała w jego błękitn oczy, które jej tak bardzo się podobały. Uwielbiała w nie patrzeć-...musze ci coś przekazać.
-Ola coś się stało?
-Tak... -wzięła głęboki oddech -wiem, że masz panienke na boku
-Ale.....
-Nie przerywaj mi -skorcila go -jak pewnie teraz się domyślasz ją nie mogę żyć w takim związku.
-Chcesz powiedzieć, że to koniec?
-No chyba nie myślisz, że będę z facetem, który mnie zdradza? -rozmowa zamierzała z stronę kłótni.
-Przecież cię nie zdradzam
-Doprawdy? -zaczęła szukać w torbie a po chwili wyjęła z niej zdjęcia -A to, to co? -na zdjęciach był jej chłopak z jakąś babą, z którą się całował.
-Olka przesadzasz
-Ja przesadzam? To ty mnie wykorzystujesz i mnie okłamujesz
-Tak nie będziemy rozmawiać
-Owszem, nie będziemy rozmawiać. Już nigdy. Cześć -wstała i kawałek odeszła, jednak blondyn ją zatrzymał.
-Nie możesz ze mną zerwać
-Mogę i właśnie to robię. Jesteś pieprzonym egoistą  myślisz tylko o sobie.-chłopak tego nie wytrzymał i pierwszy raz w życiu....uderzyl swoją, już była dziewczyne. W oczach brunetki stanęły łzy.
-Przepraszam. Ja naprawdę nie chciałem
-Daruj sobie człowieku. Najlepiej zejdź mu z oczu.
Uciekła od niego. Chłopak dopiero teraz zrozumiał co tak naprawdę zrobił. Uderzył.....milość swojego życia. Teraz to zrozumiał. Wiedział, że teraz Ola już nigdy mu tego nie wybaczy. Wiedział, że już nigdy jej nie zobaczy. Stracił sens życia.
W tym samym czasie Ola siedziała w domu na kanapie. Makijaż miała już rozmazany, kolejna porażka. Wiedziała, że zareaguje dość nerwowo  jednak nigdy nie przepuszczala, że ja uderzy. Potrzebowała czyjeś pomocy. Sięgnęła po telefon i chciała zadzwonić do osoby do której nie dzwoniła już dawno a zawsze mogła na niego liczyć. Byli prawdziwymi przyjaciółmi. Po długim zastanowieniu zadzwoniła, ta osoba obiecała, że za 15 minut będzie.
C.D.N




Witam
Jak tam w szkole?
Jak wiecie ruszyła nowy sezon naszego serialu. Ja jestem trochę zła bo jeszcze żadnego odcinka nie oglądałam ale mam nadzieje ,że to nadrobię.
No i pytania związane z blogiem
Jak myślicie do kogo zadzwoniła Ola?

sobota, 3 września 2016

Szczęśliwa rodzina??

To dziś był ten wielki dzień. Dziś Aleksandra Wysocka i Jacek Nowak mieli wyznać sobie miłość na całe życie. Nie mogli się tego dnia doczekać od dawna. Jacek i Ola nie spali razem. Nie  mogli się wiedzieć dzień przed ślubem. Właśnie trwały przygotowania, a raczej końcówka przygotowań. Panna młoda miała już na sobie piękna biała sukienkę z dodatkami, pan młody miał na sobie czarny garnitur. Gdy wszystko było gotowe ruszyli do kościoła. Pan młody już tam był, a panna młoda właśnie przyjechała ze świadkami. Jacek, Emilka i Mikołaj weszli do środka a Ola została z ojcem. Chwile później rozebrzmialy organy i Ola ruszyła w stronę swojego przyszłego męża. Najpierw czytanie, psalm, czytanie, ewangelia i kazanie. W końcu nadszedł czas aby wypowiedzieli sobie miłość przy wszystkich. Najpierw Jacek.
-Ja Jacek, biorę ciebie Aleksandro za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz to że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący, w trójcy jedyny i wszystko świeci. -następnie to samo powiedziała Ola.
-Ja Aleksandra ,biorę ciebie Jacku za męża i ślubuję ci miłość  wierność i uczciwość małżeńską, oraz to że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w trójcy jedyny i wszyscy święci.-następnie nałożenie obrączek
-Aleksandro, przyjmnij te obroczke jako znak mojej miłości i wierności. W imię ojca i syna i ducha świętego
-Jacku, przyjmij tą obrączkę jako znak mojej miłości w wierności. W imię ojca i syna i ducha świętego.
Po niedługim czasie ceremonia dobiegła końca. Ruszyło na wesele.

2 lata później
Dziś Ola i Jacek wychowują półtora roczną córeczkę Lenka. Są szczęśliwą rodziną. No i oczekują narodzin kolejnego dziecka. Wiedzą, że będzie to dziewczynka i planują dać jej na imię Daria. Znaleźli swoje szczęście.




Witam!
Jak się domyślacie nadszedł koniec tej serii. Ale mam dla was pocieszenie. Otóż jutro pojawi się pierwsze opowiadanie nowej serii.
PS. Prośba do Dari!
Dariu!
Moja kochana koleżanko z ławki i że szkoły proszę cię o to abyś nikomu nie mówiła o tym, że mam bloga. Co najwyżej możesz powiedzieć twojej siostrze. Bardzo dziękuję jeśli wysluchasz moja prośbę
Dziękuję serdecznie. Do zobaczenia w poniedziałek.
Aleksandra (MARYLA )
Dzisiejszy dzień Ola i Jacek mieli spędzić osobno. Otóż dziś był wieczór kawalerski i wieczór panieński młodych. Właśnie się przygotowywali na wieczór. Gdy Jacek zakładał koszule, Ola zaczęła rozmowę.
-Lepiej  się wyszalej -zaśmiała się.
-Tak? A to dlaczego?
-No za nim żona weźmie cię pod pantofel.
-Aha rozumiem.
-Tylko żadnych panienek.
-No sama mówiłaś, że mam się wyszaleć. -podszedł do niej i objął ją w pasie.
-Ej!
-No przecież żartuje -musnal jej usta.
-To dobrze.-pocałowali się.- Ja też idę się już ubierać.-wydostala się z jego objęć i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic i nałożyła na siebie śliczna białą sukienkę z kwiatami. Do tego czarne szpilki. Gdy robiła sobie makijaż  w progu sypialni stanął Jacek i patrzył na swoją narzyczona.
-Dla mnie się tak nie ubierasz.-pozalil się.
-Bo na takie cos trzeba sobie zasłużyć.
-To niby czym te twoje koleżanki sobie na to zasłużyły?
-Tym, że są moimi koleżankami
-Mam nadzieję, że nie będzie żadnych jakiś chłopaków.
-Nie wiem co dziewczyny wymyśliły.
-No to co? Pora się zbierać nie?
-Tak
-Kochanie, mam do ciebie prośbę
-No słucham cie kotku
-Uważaj na nasze maleństwo, dobrze?
-Nie martw się.
-No jakoś nie potrafię się o ciebie nie martwić.
-Dobra, dobra ty już mi tak nie słodź.
-No to już nie można nic powiedzieć swojej narzyczonej?
-Dobra mów co chcesz -przyjrzała mu się i stanęła koło łóżka
-Buziaka od ciebie -podszedł do niej. Niedługo potem ich usta zlaczyly się w dziki taniec. Opadli na łóżko. Chwile uniesienia przerwał dzwonek do drzwi. Jacek tylko westchnal i poszedł otworzyć. Za drzwiami zobaczył Mikołaja.
-Cześć brachu. Idziemy?
-Cześć. Tak, idziemy. Tylko poczekaj chwilę.
Blondyn podszedl do stojacej nieopodal Oli i namiętnie się pocałowali.
-Kocham cię
-Ja ciebie też.
-Uważaj na siebie.
-Wiem, wiem. A teraz leć bo Mikołaj czeka.
-Dobra lecę. Pa.
-Pa-jeszcze raz się pocałowali a potem Jacek wyszedł z Mikołajem.
Ola spojrzała na zegarek, miała jeszcze sporo czasu. Usiadła na kanapie i zaczęła rozmyślać co teraz dzieje się z jej życiem. Kiedys myślała, że ślub w jej życiu nigdy nie nastąpi a teraz? Wychodzi za mąż juz za dwa dni. W jej życiu zawsze było pod górkę. Ale czy teraz, czy teraz gdy ma już przy sobie tego jedynego, którego bardziej kocha, i dziecko, które ma z nim.....bedzie wszystko dobrze? Tego się obawiała. Obawiała się tego, że może to jest sen, z którego niedługo się obudzi. Nie chciała go kolejny raz stracić. Nie chciała kolejny raz cierpieć....tak cierpiała bardzo gdy zerwała z Jackiem. Nie pokazywała tego... Jednak....jednak gdy za każdym razem wchodziła z Mikołajem do jego gabinetu miała ochotę rzucić mu sie na szyję i już nigdy nie puścić. W pracy udawała twardzielke a co się z nią działo gdy wchodziła do jej czterach ścian? Popadła w nałóg. W nałóg płaczu. Tak, całe wieczory spędzała na płaczu i oglądaniu ich wspólnych zdjęć. Jednak teraz......teraz ma szansę na szczęście. I nie może tego zmarnować. Musi zrobić wszystko żeby ich małżeństwo była szczęśliwe i żeby nigdy nic ich nie rodziło. Kochała go całym sercem i miała nadzieje, że.....
Jej myśli przerwał dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć. Zobaczyła Monike. Niedługo później balowaly w klubie. Ola z racji tego, że była w ciąży nie piła alkoholu. Około 3 w nocy impreza się skończyła, dziewczyny odwiozly Aleksandre do jej mieszkania i wróciły do swoich. W domu zdjęła szpilki i udała się do łazienki. Następnie swoje kroki skierowała do sypialni, tam zobaczyła słodko śpiącego Jacka. Położyła się koło niego i gdy lekko pocałowała jego usta, ten się obudził. Nim minęło pięć minut byli już całkiem nadzy. Niewiadomo kiedy, zasnęli. Rano obudzili się zrobili śniadanie, potem poszli oglądać TV. Około 19 się pożegnali. Ola miała te noc spędzić u Emilki. Te jedną nic przed ślubem miało spędzić osobno.





środa, 31 sierpnia 2016

Koniec przygotowań, wieczór

Ten rozdział z dedykacją dla Agnieszki Fac.


Dziś był 4 sierpnia, a więc za 23 dni miał się odbyć ślub Oli i Jacka. Od dziś zaczęli przygotowania, dzisiaj Ola miała jechać przymierzać suknie ślubną a Jacek garnitur. Oczywiście na zakupy nie jechali razem, Ola jechała z Emilka, która miała być swiadkowa na ich ślubie, a Jacek jechał z Mikołajem, on miał być z kolei świadkiem na ich ślubie. Mieli dzisiaj także wypisać zaproszenia i odebrać obrączki. Około 11 Ola i Jacek wyszli z domu i pojechali na zakupy. Po zakupach pojechali wybrać obrączki, a wieczorem wpisali zaproszenia. Byli tak tym wszystkim zmęczeni, że zasnęli na kanapie. Następnego dnia pojechali obejrzac kościoł. Kilka dni później wszystko było już gotowe. Młodzi korzystali z chwili odpoczynku. Jednak dzisiaj Ola miała wizytę u lekarza. Była już w piątek miesiącu ciąży. Na tej wizycie miało się okazać czy będzie to chłopiec, dziewczynka czy bliźniaki. Wstali około 9 i przygotowali śniadanie. W czasie śniadania Ola zaczęła rozmowę.
-Kotek....
-No??
-Mam dzisiaj wizytę u ginekologa. Dzisiaj będzie wiadomo czy będziemy mieć chłopca, dziewczynkę czy bliźniaków.
-Ja jednak obstawiam, że będzie chłopak.
-Nie bo dziewczynka.
-A może bliźniaki ?
-Może. To co jedziesz ze mną?
-Oczywiście, że tak.
-Super -na twarzy Oli pojawił się uśmiech ale po chwili  zgasł.
-Hej co jest?
-Boję się, że mogą być jakieś komplikacje.
-Chodź tu do mnie -wyciągnął rękę w jej stronę. Posłusznie wykonała polecenie i chwile później siedziała mu na kolanach. -Perełko nawet tak nie myśl.
-No wiem, że nie powinnam tak myśleć ale to moja pierwsza ciąża. Chyba każda kobieta na moim miejscu by miała jakieś wątpliwośći.
-Ale ty ich nie będziesz miała dobrze?
-No dobrze. -powiedziała to jakoś bez przekonania.
-Obiecaj mi to.
-Obiecuję
Musnela jego usta. Około 11:30 wyruszyli do ginekologa. O 11:55 byli na miejscu. Weszło do pomieszczenia. Pani ginekologa kazała położyć się Oli na kozetce. Zaczęła jeździć po brzuchu Oli.
-No więc ciąża przebiega prawidłowo ,nie ma się co martwić.
-No i widzisz? Nie potrzebnie się martwiłas.
-Chcecie poznać płeć dziecka? -Jacek spojrzał na Ole a ona na niego.
-Tak.
-To dziewczynka.-Jacek się uśmiechnął i złapał Ole za rękę. Po badaniu pojechali do domu.
-A widzisz? Mówiłam, że dziewczynka.
-Wiem, wiem. To jak ja nazwiemy.
-Nie wiem. Moze Zuzia ?
-A może Kasia? -na chwilę zmilkli a potem powiedzieli to samo imię.
-Lena.
-To jest piękne imię.
-Kocham cię, kocham was.
-Ja ciebie też kocham. -złożyli na swoich ustach pocałunek. Kilka dni później. Do ślubu zostało tylko sześć dni. Z każdym dniem młodzi denerwowali się coraz gorzej. Jednak cieszyli się że już na zawsze będą razem.

Kolacja i dobra wiadomość. Przygotowania.

(...)
Po godzinie kolacja była gotowa. Młodzi nakryli do stołu i poszli się przygotować. O godzinie 19 do drzwi zapukał ojciec Oli. Chwile później zjawili sie rodzice Jacka, Justyna i Sylwester. Zasiedli do stołu i zaczęli rozmawiać. Głównym tematem rozmów byli młodzi. Jednak Jacek w pewnym momencie dał im znać żeby na chwilę przestali rozmawiać. Ola zaczęła mówić.
-Ostatnio z Jackiem mieliśmy trudny okres. Jednak teraz już jest wszystko dobrze. Kiedy nastał spokój... -Ola spojrzała na Jacka. Uśmiechnęli się do siebie -Jacek mi się oświadczył -dokończyła.
-Gratulacje!! 
-Dziękuję -obaj powiedzieli w tym spamuje czasie.
-Ale to nie wszystko -tym razem głos zabrał Jacek -Będziemy rodzicami.
-No to moi kochani życzymy wam szczęścia.-rodzice młodych cieszyli sie niezmiernie. Wnieśli toast. Oczywiście Ola piła sok. 
-No to kiedy ślub?
-Postanowiliśmy, że pobierzemy 27 sierpnia.
-No to już niedługo.
-Tak.
Goście opuścili ich dom o 23. Po pożegnaniu młodzi usiedli na kanapie. Mogli sobie jeszcze trochę posiedzieć, ponieważ ojciec Oli dał im wolne do czasu aż wszystkie sprawy związane ze ślubem będą załatwione.
-Jestem padnięta -powiedziała Ola i położyła głowę na kolana Jacka.
-No nie dziwie ci się. Rodzice byli bardzo wygadani.
-No. Na szczęście już poszli.
-Aż tak cię zmęczyłi ?
-No pamiętaj, że to nie tylko mnie.
-Tak wiem.
Po rozmowie Ola usnęła na kolanach Jacka, a Jacka również zmozyl sen.

Zaproszenie, kłótnia.

Dziś był 15 czerwca. Młodzi mieli wolne. Wstali o 9 i przygotowali śniadanie.
Gdy już jest zrobili, zasiedli do stołu.
-Kochanie...-rozmowę zaczęła Ola.
-Tak? 
-Może byśmy dzisiaj zaprosili mojego ojca i twoich rodziców na kolację. Byśmy im powiedzieli o zaręczynach i o ciąży.
-Myślę, że to dobry pomysł. Tylko nie wiem czy moi rodzice będą mieli czas.
-To zadzwoń do nich.
-Ok 
Rozmowa 
-Halo mama? 
-Część synku. Co tam u ciebie słychać? 
-Wszystko dobrze. Macie może z tatą wieczorem czas? 
-Tak. 
-To moglibyście przyjechać do mnie i Oli na kolację
-No dobrze. O której? 
-Tak około 19.
-Dobrze. Napewno będziemy.
-Ok. To do zobaczenia.
-Pa synku.
Po rozmowie odrazu udał się do kuchni i powiedział o wszystkim Oli. Następnie Ola zadzwoniła do ojca i go zaprosiła na kolację. Zgodził się.
-To co? Jedziemy na zakupy na kolację? -spytała Ola.
-Nie, nie, nie. To odpoczywasz ja jadę na zakupy.
-Ale Jacek....
-Nie ma ale. Jesteś w ciąży musisz odpoczywać.
-Przestań. Jestem dorosła, umiem dbać o sobie. Nie muszę cały dzień siedzieć w domu i odpoczywać. Dam rade jeszcze jeździć na zakupy.-Ola się zdenerwowała.
-Kochanie nie denerwuj się.
-Jak ja mam się nie denerwować? Club czas mnie nianczysz  jakbym była małym dzieckiem. Ale muszę cię zmartwić. Już dawno nim nie jestem
-Skarbie, ja się o ciebie martwię. Czy to tak trudno zrozumieć?
-Ale nie możesz mi zabraniać wszystkiego.-zdenerwowana Ola poszła do sypialni i rzuciła się na łóżko. Była to pierwsza z poważniejszych kłótni Oli i Jacka. Może za bardzo się zdenerwowa? Teraz zrozumiała, że on to robi wszystko dla jej dobra.
W tym czasie gdy Ola żałowała tego, że tak naskoczyła na Jacka, Jacek siedziel na kanapie w salonie i rozmyślał. Żałował tej kłótni z Ola. Gdy tak rozmyślał, nawet nie zauważył jak w jego stronę zmierza Ola. Podeszła do niego bliżej i usiadła mu na kolanach.
-Skarbie, kochanie. Przepraszam za tą kłótnie. To nie miało tak wyglądać
-Myszko, ja naprawdę chcę twojego dobra.
-Wiem, wiem. To wszystko zaczyna mnie przerastać. Ta ciąża, teraz jeszcze przygotowania do ślubu się zaczną.
-No to przecież nie musisz się przemęczać. No tak te przygotowania do ślubu będą trochę męczące.
-Ale się cieszę, że już na zawszę będziemy razem.
-No ja też. Kocham cię
-Ja ciebie też kocham, skarbie.-pocałowali się namiętnie.
-To co napiszesz mi co mam kupić?
-No ale ja...
-Olka znów chcesz się kłócić? -spojrzał na nią.
-Nie no ale to ciągle siedzenie mnie nudzi.
-Uwiez, że ja tez bym wolał jakbyś pojechała ze mną no ale jak coś się stanie tobie i dziecku  ?
-Co może mi się stać na zakupach? -na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
--No nie wiem. -również się uśmiechnął i zapatrzył się w jej oczy.
-Jacek, kochanie...
-Tak? -powiedział nadal zapatrzony w jej oczy.
-Chcesz mi coś powiedzieć?
-Masz śliczne oczy.
-Dziękuję . -wtulila sie w niego, nadal siedząc na jego kolanach.
-Słoneczko coś się stało?
-Tak.
-Co? -przestraszył się.
-To, że już na zawsze będziesz mój. I nikogo więcej -pocałowała jego policzek.
-A ty moja.
-Wiem, wiem i bardzo się z tego cieszę.
Siedzieli tak jeszcze kilka minut i Ola zapisała Jackowi kartkę co ma kupić, a Jacek pojechał na zakupy. Ola tym czasem położyła się na kanapie i czekała na Jacka. Po godzinie czekania Ola usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Od razu podniosła się z kanapy i podbiegła do Jacka. Rzuciła mu się w ramiona.
-Tęskniłam.
-Przecież nie było mnie tylko godziny.
-Jakbyś chciał wiedzieć ja za tobą tęsknie już po 5 minutach.
-Oj ja tez.
Potem przesli do kuchni, rozpakowali zakupy i przygotowali sobie obiad. Potem usiedli na kanapie i włączyli TV. Kilka godzin później zaczęli przygotowywać kolację.


poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Miniaturka czesc druga

No to na początek :
Proszę o nie przewijanie (a szczególnie ciebie Patrycja )
Proszę przygotować paczkę chusteczek.
Nie zabijajcie mnie za końcówkę.
To by było na tyle. Zapraszam do czytania 



-Panie doktorze co z nim? -w oczach policjantki były łzy, ale można było też zauważyć strach w jej oczach. Bardzo bala się, że jej ukochany może na zawsze odejść z jej życia.
-A jest pani kimś z rodziny?
-Jestem jego dziewczyną.
-Bardzo mi przykro ale nie mogę udzielić pani informacji.
-No ale proszę mi powiedzieć czy wyjdzie z tego.
-Przykro mi ale takie informacje mogę udzielić tylko rodzinie.
-Niech pan jej powie. Nie widzi pan w jakim ona jest stanie? -do rozmowy wtrącił się ojciec Aleksandry.
-No dobrze. Więc pan Jacek miał dużo szczęścia. Podczas wypadku nie stało się nic poważnego. Pan Nowak ma kilka siniaków i złamaną rękę.-Ola odetchnęła z ulgą.
-A kiedy się obudzi?
-To tylko kwestia czasu. Powinien się obudzić w ciągu najbliższych czterech godzin.
-Dziękuję panu bardzo.
-Ależ nie ma za co. Tylko proszę poinformować rodzinę pana Nowaka.
-Oczywiście. Czy można do niego wejść?
-Tak, proszę. Ale tylko na chwilę.
-Dobrze, dziękuję.-Wysocka czym prędzej weszła na sale Jacka. Podeszła do jego łóżka, usiadła na krześle i złapała jego bladą dłoń.
-Jacuś, kochanie. Pamiętasz jak się poznaliśmy? To były najlepsze chwilę mojego życia. Potem zostaliśmy parą. Była w siódmym niebie. Jednak potem było to rozstanie -wtedy po jej policzkach spłynęła łza i coraz więcej i więcej -bardzo mi ciebie brakowało przez te kilka lat. Dy zobaczymy cię tego dnia na komendzie,  poczułam jeszcze większą miłość di ciebie. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Nie możesz mnie teraz zostawić. Słyszysz? Skarbie nie zostawiaj mnie samą -Ola nie wytrzymała i całkiem sie rozpłakała. Wyszła z sali. Ojciec widząc jej stan, przytulił ją mocno.
-Tato ja nie mogę go stracić.
-Spokojnie córcia, napewno z tego wyjdzie. To silny chłopak.
-A co jeśli on odejdzie. Na zawsze.
-Nawet tak nie myśl.
Po tej  rozmowie Ola zadzwoniła do rodziców Jacka i o wszystkim im opowiedziała. Obiecali, że jutro się pojawią. Po rozmowie Ola usłyszała tylko jak lekarze wbiegaja na sale Jacka. Obawiała się najgorszego. Zobaczyła tylko jak lekarze zaczynają coś robić przy jego łóżku, dalej nie patrzyła. Nie wiedział co teraz ma robić. Strasznie się bała o niego. Usiadła na krześle i schowała twarz w dłonie, zaczęła cicho  szlochac. Po jakiś dziesięciu minutach wyszli lekarze. Ola szybko się zerwała.
-Panie doktorze co z nim?
-Nie jest najlepiej.
-To znaczy?
-U pana Jacka było zatrzymanie akcji serca. W każdej chwili może się to powtórzyć.
-Ale...ale jak to?  On może.....może umrzeć?
-Niestety jest taka możliwość -rozpłakała się.-jednak gdy wybudzi się w ciągu najbliższych dwóch dni to nic nie będzie zagrażalo jego życiu.
-Dziękuję za informacje.
-Proszę. Przepraszam ale muszę iść do pacjentów.
Lekarz odszedł w niewiadomym jej kierunku. Nie obchodziło ją to. Teraz musiał sprawić, żeby Jacek sie obudził. Weszła na sale. Wszystko zrobiła tak jak poprzednim razem. Zaczęła mówić i mówić, gdy nagle poczuła ucisk ręki i zauważyła, że brwi Jacka się poruszyły.
-Doktorze!! -szybko zawołała doktora. Lekarz przyszedł i kazał jej wyjść z sali. Wpatrywała się zza szyby w swojego chłopaka. Wyrwał ją dopiero głos lekarza.
-Z pani chłopakiem jest już wszystko w porządku. Nic nie zagraża jego życiu. Jeśli nic się nie wydarzy to ca tydzień pan Jacek powinien spokojnie wyjść do domu. A i może, a nawet powinna pani wejść teraz do niego.
-Dobrze, dziękuję -wbiegła na sale i rzuciła się Jackowi w ramiona.
-Myszko, udusisz mnie -powiedział Jacek słabym ale radosnym głosem.
-Przepraszam. Stęskniłam się za tobą. Bałam się, że znów mogę cię stracić
-Skarbie ale nie straciłaś. I nigdy tak nawet nie myśl. Teraz już nic i nigdy nas nie rozdzieli.
-Tak myślisz?
-Tak właśnie myślę.
-Kocham cię najmocniej na świecie.
-Ja ciebie też -pocałowali się -a tak właściwie to która jest godzina?
-2 w nocy.
-I ty cały czas na nogach?
-No przecież nie mogłam cię zostawić.
-Ale teraz jedź już do domu. Odpocznij.
-A ty?
-A ja zostaje -zaśmiał się.
-Nie chce cie zostawiać
-Ale musisz odpocząć
-Jacek ma rację -do dyskusji wtrącił się ojciec Oli.
-Kochanie jedź do domu. Wyśpij się, odpocznij.
-No dobrze
-Córcia poczekaj w samochodzie zaraz do ciebie przyjdę.
-No dobrze. Pa kocham cię
-Ja ciebie też. Pa
Gdy Ola wyszła, Wysocki zwrócił się do Jacka.
-Dziękuję  ci, że się tak o nią troszczysz
-Nie ma za co. Kocham ją i nic tego nie zmieni.
-To dobrze. Ja już będę szedł do Oli. Życzę zdrowia.
-Dziękuję do widzenia
Tydzień później Jacek wyszedł ze szpitala. Już nic nie stanęło na drodze do szczęścia Oli i Jackowi


Trochę was nastraszyłam prawda?? 

niedziela, 28 sierpnia 2016

Miniaturka

Tylko proszę nie przewijajcie 




17 lat wcześniej
11-letnia Ola  Wysocka bawi się na placu zabaw. Poznała tam 12-letniego Jacka Nowaka. Od razu się zaprzyjaźnili . Mimo tego, że Ola straciła mamę rok temu jest bardzo wesoła. Stara się o tym nie myśleć i nie pokazuje po sobie, że coś jest nie tak. Jednak gdy była sama nie mogła powstrzymać łez. Tylko przy Jacku na chwilę zapominała o problemach. Można było nawet powiedzieć, że podobał jej się. Młody Nowak również zauroczył  się Ola.
-Ola. Zbieramy się -usłyszeli głos Wojciecha, ojca Oli.
-Tato jeszcze chwilę
-Ola chodź.
-No dobrze.-spojrzała na Jacka.-Zobaczymy się jeszcze?
-Nie wiem. Jutro wieczorem wyjeżdżam do Trzebienicy
-A przyjedziesz jeszcze?
-Chyba tak.
-To fajnie -przytulili się na pożegnanie i Ola poszła że swoim ojcem a Jacek podbił  do swoich rodziców.
-Mamo, tato przyjedziemy tu jeszcze.
-Tak.
-Super. Zobaczę Ole.
-A coś ty się tak na nią nakręcił?
-Ona jest taka zabawna i...
-I ładna. Prawda?-mama Jacka wyraźnie go zawstydziła.
-Piękna.
10 lat wcześniej 
-Czesc słońce -zwrócił się Jacek do swojej dziewczyny, Oli.
-Cześć skarbie.-rzucili się sobie w ramiona.
-Tęskniłem -pocałował ją mocno i namiętnie.
-Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo
Moze i mili 17 i 18 lat ale bardzo się kochali, jednak nie wiedzieli, że ta miłość ma być zakończona. Gdy się tulili do siebie, zadzwonił telefon dziewczyny. Odebrała.
-Halo, tato? Coś się stało?
-Ola możesz przyjść do domu?
-No nie bardzo jestem teraz z Jackiem.
-To ważna sprawa.
-No dobrze zarasta będę.
-To czekam. Pa
-Pa
Mimo tego, ze Ola miała 17 lat i powinna zająć się nauką Wysocki się cieszył, że Ola znalazła sobie chłopaka, który ją bardzo kocha. Wiedział, że to co ma do przekazania córce może bardzo ją zranić. Ją i Jacka. Jednak nie mógł tego ukrywać przed nią.
-Ola co się dzieje? -chłopak dziewczyny był trochę wystraszony.
-Nie wiem. Ojciec kazał mi szybko przyjść. Wiem, że to popołudnie mieliśmy spędzić razem no ale muszę do niego iść.
-Dobrze. Zdążymy to nadrobić. Tylko uważaj na siebie.
-Dobrze będę uważać. Kochać cię.
-Ja ciebie też. Pa -pocałowali się na pożegnanie i ruszyli w swoją stronę.
Ola właśnie zadzwoniła do Jacka i poprosiła o spotkanie. Była po rozmowie z ojcem. To co jej powiedział bardzo nią wstrzasnelo. Miała pełno łez w oczach. Nadeszła godzina 19. O tej też godzinie Ola spotkała się z Jackiem.
-Olcia co się stało?
-Musimy....musimy się...się rozstać
-Co? Chyba nie mówią tego poważnie?
-Jestem jak najbardziej poważna
-Ale dlaczego? Nie kochasz mnie już?
-Kocham najbardziej na świecie.
-To dlaczego ze mną zrywasz?
-Mój ojciec dostał propozycję pracy w Londynie. Zamierza tam wyjechać. Ja mam jechać z nim.
-Ale Ola ja nie będę mógł bez ciebie żyć.
-Ja też. Ale nie chce żebyś marnował życia. Mam nadzieję, że znajdziesz sobie dziewczynę, która cię pokocha tak samo jak ja.
-Ale ja nikogo innego nie pokocham -po jego policzkach spynely łzy, po Oli też. Nie chcieli siebie stracić. Jej ręce powedrowaly na jego policzki i otarła jego łzy.
-Jacek. Kocham cię i zawsze będę kochać ale nie możesz marnować życia.
-Nie Ola. Ja będę czekać na ciebie. Nigdy o tobie nie zapomnę. Będę czekać
-Jacek jesteś młody, przystojny napewno niedługo kogoś sobie znajdziesz. Ja o tobie również nie zapomnę, ale jeżeli już się nie spotkamy to obiecaj mi, że napewno kogoś sobie znajdziesz
-Ale....
-Obiecaj mi to
-Obiecuję -wtulili się w siebie. Bardzo przezywali to rozstanie. Na chwilę odsuneli się od siebie.
-Kocham cię Ola.
-Ja ciebie też.
Potem Jacek odprowadził ją do domu. Na pożegnanie, które miało zadecydować kiedy się jeszcze zobaczą i czy w ogóle się zobaczę, namiętnie się pocałowali.
Teraźniejszość 
Dziś Ola jak i Jacek są po studiach policyjnych. Nigdy się już nie spotkali. Jednak cały czas o sobie pamiętają. Dziś Ola zaczynała pracę na komendzie gdzie komendantem jest jej ojciec. Jednak czekała tam jeszcze jedna niespodzianka dla niej. Ola jeździła już cały dzień na patrolu z Mikołajem Bialachem. Dogadywali się świetnie.Potem zgłosili dyzurnemu przerwę. Po obiedzie poszli do dyzurnego. Tam czekała na Ole niespodzianka. Wesli i Ole zamurowało.
-To się poznajcie. Ola to jest...
-Jacek -pisnela Ola w rzuciła się w jego ramiona
-Ola -Jacek ją podniósł i zakręcił w koło siebie. Mikołaj zostawił ich samych.
-Wiesz jak tęskniłam?
-Ja tez. Tyle czasu minęło a ja wciąż cię kocham.
-Ja ciebie też. -pocałowali się.
-Muszę ci powiedzieć, że przez ten czas nie miałam żadnego chłopaka.
-A ja dziewczyny.-przytulili się. Tęsknili za sobą bardzo.
Kilka dni później. Ola i Jacek znów są razem i są szczęśliwą parą. Ojciec Oli również był zadowolony z tego, że ta cudowna para znów jest razem. Jacek właśnie wracał z pracy. Szedł pieszo. Zamierzał w stronę mieszkania Oli. Właśnie przechodził przez pasy, gdy nagle poczuł silny ból. Zrozumiał, że właśnie został potrącony.
Tym czasem Ola próbowała dodzwonić się do Jacka jednak ten nie odbierał. Zaczęła się niepokoić. Miał być już dawno u niej. Nagle zadzwonił jej telefon. Szybko go złapała i odebrała.
-Halo?
-Ola. Posłuchaj. Musisz przyjechać do szpitala na biskupinskiej.
-Ale tato co się stało?
-Jacek miał wypadek.
-Ale.. Ale jak to wypadek.
-Jakiś facet go potrącił na pasach.
-Już jadę -w jej oczach stanęły łzy. Nie chciała kolejny raz go stracić. Szybko wezwała taksówkę i pojechała do szpitala. Do 10 minutach była na miejscu.  Szybko pobiegła w miejsce gdzie zobaczyła swojego ojca i za szybą swojego chłopaka.
W jej kierunku zamierzał lekarz, który miał dla niej nie najlepsze wiadomości.


C.D.N

Witam

Cześć
Już niedługo szkoła i trzeba korzystać z końcówki wakacji. Trzeba odpocząć. Jednak  ja zamiast odpoczywać piszę miniaturki i opowiadania. Wiem że pomyślicie, że jestem jakaś dziwna czy coś, ale będąc dzisiaj rano w kościele wpadł mi pewien pomysł minminiaturke. Kto chce kolejną miniaturkę pisze w komentarzu
Pozdrawiam i życzę udanej niedzieli

sobota, 27 sierpnia 2016

Miniaturka

Wiem, wiem. Kokejna już miniaturka ale na opowiadanie nie mam teraz weny, a na miniaturkę owszem. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam!!




Dziś jest 27  listopada. Najgorszy dzień w życiu Jacka jak i Oli. Dlaczego? To właśnie rok temu, nad Odrą Ola zerwała z Jackiem. Bardzo to przeżywali. Najbardziej Jacek,cały czas zastanawiał się jak powiedzieć Oli, że ja kocha. Próbował jej to powiedzieć od czas gdy Ola z nim zerwała. Każda próba powiedzenia jej to kończyła się tak samo. Czyli, rezygnowal z tego. Każdne z nich miał już plany na dzisiaj. I mieli te same plany, o których nie wiedzieli. Postanowili pójść w te same miejsca co rok temu, gdy byli tam ostatni raz razem. Obaj chodzili jak na szpilkach. W pracy próbowali o tym nie myśleć ale im to nie wychodziło. Ola nie mogła się skupić w towarzystwie Jacka, z kolei Jacek jakoś nie mógł się skupić w towarzystwie Oli.
Dochodziła godzina 14 ,gdy przez radio Jacek wywiało patrol 05. Odebrał Mikołaj gdyz Ola nie chciała. Powiedział, że mają przyjechać na komendę. Po niecałych 20 minutach byli na miejscu. Poszli do dyzurnego. Ola gdy tylko weszła spotkała wzrok Jacka, jednak szybko odwróciła głowę.
-Część co tam dla nas masz? --rozmowe zaczął Mikołaj
-Część. Trzeba przesłuchać jednego gościa.
-No ok.
-Czeka w pokoju przesłuchań.
-Dobra. Narazie.
-Narazie.
Ola wychodząc z pokoju lekko przekręciła głowę i  spojrzała na Jacka. On też na nią spojrzał, uśmiechnęli się lekko do siebie. Po przesłuchaniu ruszyli na patrol. Kilka godzin później wrócili na komendę. Przebrali się i siedzieli i rozmawiali, gdy nagle wszedł Jacek.
-Jacek masz czas wieczorem? -zaczął Mikołaj.
-Wiesz co. Muszę jeszcze jechać w jedno miejsce.  Załatwić jedną sprawę.
-To może pomogę ci.
-Raczej nie. Chce być dzisiaj sam.
-A coś się stało?
-Nie. Muszę lecieć
-Napewno wszystko dobrze?
-Nie ale nie chce o tym gadać.  Na razie.
-Cześć.
Gdy Jacek wyszedł Mikołaj zwrócił się do Oli.
-Wiesz co mu jest?
-Chyba tak.
-To powiesz?
-Nie nie che o tym gadać.
-Ola. Widziałam wasze dziwne zachowanie dzisiaj. Cały dzień chodziliście jak na szpilkach.
-Dzisiaj mija rok od kąt nie jesteśmy razem. Cześć -wyszła szybciej niż Mikołaj się tego spodziewał. Teraz rozumiał co było spowodowane tym ich dziwym zachowaniem. Wiedział, że za sobą tęsknią.
W tym samym czasie Jacek dojechał na miejsce, w które chciał jechać od rana. Wysiadł z auta i poszedł w stronę mostu. Po chwili już na nim siedzial. Wspomnienia powróciły. Najpierw wspólne wyjście do teatru, potem kolacja i wspólna noc. Potem ich randki. A kiedy pomyślał o rozstaniu to po jego policzkach spłynęła łza, jednak po drugiej. Wyjął telefon. Odblokował go. Od razu jego oczom ukazał się obraz uśmiechnięta buzie Oli i jej błękitne oczka. Po chwili usłyszał ciepły, przyjazny dobrze mu znany głos.
-Jacek??
-Ola? Co ty tu robisz?
-Przyszłam posiedzieć.
-Aha. To ja już będę szedł.
-Jak chcesz. Do jutra
-Do jutra.
Jacek zmył się szybko. Pojechał do domu. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Chciał posiedzieć nad Odrą kilka godzin, ale Ola to trochę mu popsuła. Postanowił zadzwonić do Mikołaja i pójść z nim na piwo.
-Cześć Mikołaj.  Spotkanie nadal aktualne?
-Część. Jasne, że tak.
-To dobrze. To co za pół godziny tam gdzie zawsze?
-Jasne. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
W tym samym czasie gdy Jacek szykował się na spotkanie z Mikołajem, Ola siedziała na moście i wspominała chwilę spędzone w rękach Jacka. Gdy już postanowiła pójść do domu. Wstając wpadła na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam.
-Nic się nie stało.
-Trochę się zagapiłam.
-Naprawdę nic się nie stało. Michał jestem
-Ola -podali sobie ręce.
-To co może odprowadzić cię do domu.
-Dziękuję. Nie trzeba.
-Ale chce.
-No..dobrze.
Ruszyli w stronę mieszkania Oli. Poznali się lepiej i umówili się na kawę. Ola jednak miała wątpliwości. Chciał być z Jackiem, jednak nie wiedziała czy młody i przystojny aspirant chce z nią jeszcze być. Chciała mu odmówic ale tego nie zrobiła. W końcu doszli do mieszkania Aleksandry.
Jacek w tym czasie doszedł do umówionego miejsca. Tam czekał już Mikołaj. Jacek przywital się z przyjacielem i zaczęli rozmawiać. Mikołaj już po dłuższej rozmowie zauważył, że jego przyjaciele jest zamyślony.
-Jacek? Co się z tobą dzieje?
-Eee...nic. Taki dzień.
-"Taki dzień ". I co może powiesz mi, że Ola też miała "taki dzień "
-O co ci chodzi?
-I ty i Ola byliście dzisiaj jacyś dziwni.
-No dobrze powiem ci ale nikomu nie mów ok?
-Ok
-No bo dzisiaj mija rok id kąt Ola zerwała ze mną.
-Przykro mi.  Ale to chyba nie jest jedyny powód twojego złego samopoczucia.
-No nie.
-To co się dzieje.
-Brakuje mi jej. Bardzo-blondyn spuścił głowę.
-Nie uważasz, że powinieneś z nią porozmawiać.
-I co ja jej powiem? "Słuchaj. Możesz do mnie wrócić bo brakuje mi ciebie "? Przecież to bez sensu. Ona może już kogoś mieć.
-Nie ma nikogo. Pogadaj z nią a przynajmniej spróbuj.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Bardzo dobry. Przynajmniej będziesz wiedzieć na czym stoisz.
-No ok. Tylko co jeśli nie będzie chciała sie że mną spotkać.
-To zrobimy tak. Ja sie jej spytam czy pójdzie z nami na piwo. Jeśli się zgodzi to posiedzę z godzinę potem udam,że muszę coś jeszcze załatwić. Wy zostaniecie sami i jej o tym powiesz.
-Dobry plan. Na tobie zawsze można polegać.
-No przecież jesteś moim przyjacielem.
W tym czasie Ola siedziała w swoim domu na kanapie i zastanawiała się czy dobrze robi. Po chwili wstała podeszła do jednej z szafek i wyjęła album. Były w nizdzdjęcia kiedy jeszcze byli razem. Na jedym z tych zdjęć był sam Jacek. Ola przejechała ręka po twarzy i szepnęła ciche "tęsknię ". Dopiero teraz sobie tak naprawdę uświadomiła co zrobiła rok temu. Zerwała z facetem, który zrobił by dla niej wszystko. Chciała z nim wiele razy porozmawiać, ale bała się, że może już kogoś mieć. Po długim wspominaniu, które przedłużyło się do późna w nocy poszła spać.
Tydzień później. Niestety, rozmowa Oli i Jacka nie nadeszła. Ola miała plany i nie mogła ich zmienić. W tym czasie u Oli w życiu trochę się pozmieniało. Mimo że nadal kocha Jacka znalazła sobie chłopaka. Ma na imię Michał. Starała to ukrywać, jednak nie wiedziała ,że dzisiejszego dnia ktoś się dowie o tym. Właśnie ta osoba miała się o tym dowiedzieć, której Ola najbardziej nie chciała mówić. Dzień w pracy minął całkiem spokojnie. Po pracy po Ole miał przyjechać Michał. Gdy si przebrała zeszła schodami na parking . Tam już na nią czekał Michał. Gdy go zobaczyła podszedła do niego i się do niego przytuliła.
Jacek właśnie kończył służbę. Przebrał się i zszedł schodami na dół, jednak zatrzymał się jak zobaczył jak Ola się z kimś obściskuje. Poczuł ogromne ukłucie w sercu. Jego takt myślenia przerwał Mikołaj.
-A ty co nie idziesz do domu?
-Idę, idę -dopiero po chwili Mikołaj zobaczył Ole.
-O k**wa. Kto to jest?
-Żebym ja to wiedział.
-Przykro mi stary.
-Nie ma czemu. Ja będę już szedł.
-A może masz ochotę na piwo?
-Wiesz co? Wolę posiedzieć sam w domu. Cześć
-Cześć.
Ruszył w stronę samochodu. Po drodze zauważyła go Ola.
-Cześć Jacek.-ten jednak nie miał zamiaru odpowiadać. Wsiadł do swojego auta. Do jego oczu naplywalo coraz więcej i więcej łez. Spojrzał w lustro. Zobaczył jak się kłócą. Wytarł swoje oczy. Po chwili to co zobaczył wytracilo go z równowagi. Jakiś gościu zbił jego miłość. Szybko wyszedł i podszedł do nich.
-Zostaw ją.
-Odwal się.
-Powiedziałem zostaw ją.
-Ola powiedz mu, żeby się odwalił. W ogóle kim ty jesteś?
-Tak się składa, że to mój były chłopak -Ola wtrąciłam się do rozmowy.
-Teraz rozumiem dlaczego nie chciałaś zmienić pracy.-poraz kolejny próbował ją uderzyć, jednak Jacek go skuł. Widząc Buźkę, Jacek przekazał go w jego ręce a sam przytulił płaczącą Ole. Mimo że kobiecie spodobało to się, szybko sie od niego odsunela.
-Dziękuję że pomoc -szepnęła i musnela jego policzek. Niedługo potem zniknęła z pola widzenia blondynowi.
Następny dzień. Właśnie skończyła się odprawa, po której pani komendant wezwała Ole do siebie.
-Dzień dobry. Chciała pani mnie widzieć
-Tak. Usiądź.
-To o co chodzi?
-Kilka dni temu dostała telefon z komendy wojewodzkiej. Miała zadecydować kiego przeniosą.
-Czyli mam rozumieć, że to właśnie ja mam tam iść tak?
-Tak. Tylko zastanów się najpierw. Odpowiedź musisz mówić dać za co najmniej trzy dni.
-Dobrze. Czy to już wszystko?
-Tak. Wracaj do pracy
Ola wyszła z gabinetu szefowej i poszła na partrol. Nie mogła się skupić. Cały czas o tym myślała. Z jednej strony chciała tam pójść, a z drugiej nie chciała zostawić przyjaciół, znajomych. A przede wszystkim nie chciała zostawić Jacka. Mogła już niegdy nie zobaczyć jak się uśmiecha ani nic. Postanowiła ,że po pracy umówi się na spotkanie z Jackiem. Musiała w końcu zdobyć się na szczerą rozmowę ze swoim byłym chłopakiem. Właśnie Ola i Mikołaj zrobili sobie przerwę. Mikołaj poszedł na stołówkę, a Ola do Jacka.
-Część Jacek.
-Cześć. Co cię do mnie sprowadza?
-Mam sprawę.
-Jaką?
-Nie chce o tym rozmawiać tutaj. Masz czas wieczorem?
-Dla ciebie zawsze.
-Mogbys do mnie przyjść?
-No dobra. To o której?
-19
-Ok
-Dzięki. To do zobaczenia
-Do zobaczenia.
Ola ruszyła na dalszy patrol a Jacek zastanawiał się co może chcieć od niego Ola. Jego myśli były tylko przy jednej opcji, że może sobie wszystko przemyślała i wróci do niego. Jego rozmyślenie przerwał Krzysztof, który miała do niego pewną sprawę.
-Cześć Jacek.
-Cześć.
-Możesz mi sprawdzić jednego gościa.
-Jasne. Podaj namiary.
-Grzegorz Orlicz. Lat 37.
-Gość był kilka razy karany. Większość spraw dotyczyła narkotyków.
-Ok dzięki. A tak po za tym, wiesz, że Ola ma być przeniesiona?
-Nie, nic nie wiem.
-No podobno do wojewodzkiej.
-I co zgodziła sie?
-Nie wiem. Mówię ci to bo kiedyś byliście razem.
-Dzięki.
-A sluchaj mogę się ciebie o coś spytać?
-No mów.
-Czy ty dalej coś do niej czujesz? Widzę jak na nią patrzysz.
-Powiem ci ale nikomu nie mów.
-Ok.
-Kocham ją. Ale boję się jej tego powiedzieć. Wiesz, że Ola ma trudny harakter.
-Nie no rozumiem, ale mimo wszystko powinieneś z nią porozmawiać. W każdej chwili ona może sobie kogoś znaleźć.
-Przemyślę to jeszcze.
-To ja lecę. Dobrze się nad tym zastanów.
-Okej.
Teraz to Jacek był totalnie zaskoczony. Przeniesienie Oli to był dla niego ogromny cios. Nie wyobrażał sobie, że może już nigdy nie usłyszeć jej głosy. Że nie będzie mógł patrzeć w jej słodkie, błękitne oczka i za już nigdy w życiu może jej nie zobaczyć. Jeszcze to spotkanie wieczorem. Mogła tylko się z nim pożegnać.  Długo oczekiwana godzina w końcu nadeszła. Jacek skończył pracę i udał się do swojego domu. Odświeżył się,ubrał na siebie jasno niebieską koszule i ciemne dżinsy. Ruszył w stronę mieszkania Oli. Po dwudziestu minutach był pod drzwiami, zawachal sie ale nacisnal dzwonek. Po chwili drzwi mu otworzyła Ola. Ubrana była w śliczną niebieską sukienkę, z tyłu były wycięte małe serduszka.
-Cześć Ola. Ślicznie wyglądasz
-Dziękuję. Ty też niczego sobie. Wejdź.
Weszli do salonu tam czekał ślicznie przystrojony stół. Usiedli i zaczęli jeść. Po miłej kolacji, która razem sporzywali jakiś rok temu, posprzatali ze stołu. Wzięli do ręki kieliszki z winem i Jacek zaczął rozmowę.
-To o czym chciałaś ze mną rozmawiać?
-Jak już pewnie słyszałeś mam być przeniesiona.
-No tak. Ale co ja mam z tym wspólnego?
-Chciała się kogoś poradzić co mam zrobić.
-A dlaczego akurat ja?
-Bo ty mi napewno doradzisz.
-No to słucham cie.
-Nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony tu mam znajomych i ciebie, a drugiej jest to dla mnie wielka szansa.
-No to co ja mogę ci poradzić. Jeżeli ja powiem coś a ty będziesz myślała inaczej to i tak podejmiesz swoja decyzję.
-No to co myślisz?
-Moim zdaniem powinnaś zostać.-powiedział i podszedł do okna.
-A dlaczego tak myślisz?
-Nie ważne. Miałem ci tylko pomóc podjąć decyze a nie się tłumaczyć.
-Ważne. Ważne, Mów co jest grane
-Po prostu zależy mi na tobie -ruszył w stronę drzwi. Jednak Ola zagrodzila mu drogę. Podeszła do niego, zawiesiła swoje ręce na jego szyję i lekko go pocałowała. Następnie odsunela się od niego na nie wielką odległość i wuszeptala "kocham cię ". Teraz to blondyn zaczął całować jej malinowe usta. Schodził coraz niżej. Ola zaczęła rozpoznać jego koszule, która niedługo potem leżała gdzieś w koncie. Jacek zaczął rozpoznać jej sukienkę. Niedługo potem wylądowali w łóżku. Gdy byli całkiem nadzy zaczęli to robić. Na chwilę przestali swoje pieszczoty.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Po kilku godzinach byli padnieci. Podłożyli się i wtuleni w siebie zasnęli.
Rano. Jacek obudził się pierwszy. Obok niego leżała słodko śpiąca Ola. Uśmiechnął się i spojrzał na zegarek. Była 6, za dwie godziny powinien być w pracy. Nie chcąc budzić Oli wstał z łóżka, ubrał się i  powedrowal do kuchni. Tam przygotował śniadanie dla Oli  i napisał karteczkę, że musiał iść się przygotować do pracy i spotkają się na komendzie. Poszedł jeszcze do sypialni i pocałował Ole lekko w usta, tak żeby się nie obudziła. Ruszył do domu. W pracy był około 7:30 odrazu swoje kroki skierował do pokoju prewencyjnego. Ujrzał tam Ole która zakładała kamizelkę kuloodporna. Poszedł do niej i objął od tyłu.
-Witam piękną panią. Jak się spało?
-Witam mojego księcia. Przy tobie zawsze wspaniale. -obrócił ją w swoją stronę i namiętnie pocałował. Po tym przywitaniu Jacek poszedł się przebrać a zaraz potem na odprawę. Po odprawie pani komendant kazała Oli zostać.
-I jak podjelaś decyzje?
-Tak. Zostaje. Nie chce porzucać przyjaciół.
-I Jacek.-Ola spojrzała na nią dziwnie -wiem, że byliście razem.
-Ale skąd?
-Usłyszałam wczoraj rozmowę Krzyska z Jackiem. Mówił, że tęskni za tobą i takie tam. Ale dobrze idź już na patrol.
-Do widzenia .
Ola wykruszyła na patrol
Trzy tygodnie po wspólnej nocy Oli i Jacka okazało się, że Ola jest w ciąży. Byli bardzo szczęśliwi, że zostaną rodzicami.
Dzisiaj mija rok od kąt Ola i Jacek są po ślubie. Jest to też dzień gdy Lenka, ich córeczka,kończy roczek. Tak urodziła się w dniu ich ślubu. Lenka i Ola są dla Jacka wszystkim i nic po za tym się nie liczy.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Miniaturka część 2

Rano obudziłem się sam.  Nie mogłem dalej w to uwierzyć  że ma przy sobie tak wspaniałą i piękna kobietę. Teraz tylko musiałem  sprawić żebysmy sie nie rozstali. To musiałem wykonać. Przerzuciłem rękę na drugą stronę, w poszukiwaniu drugiej osoby. Nikogo nie było. Bardzo się zdziwiłem. Podnioslem się i poszedł najpierw do kuchni a potem do łazienki.  Nikogo nie było. Poszedłem z powrotem do kuchni, zobaczył tam karteczkę.
    Musiałam już iść przygotować się do pracy. Nie chciałam cię budzić. To była cudowna noc. Spotkamy się w pracy.
                          Buziaki Ola ❤
Na mojej buzi pojawił się banan. Już nie mogłem się doczekać dzisiejszego dnia w pracy. Poszedłem pod prysznic. Po porannej toalecie zrobiłem sobie sniadanie. Po śniadaniu wyruszylem w drogę do pracy. Na miejscu byłem po dwudziestu minutach. Przebralem się i poszedłem do swojego gabinetu. Spojrzałem na zegark.  Miałam jeszcze sporo czasu do odprawy. Stwierdziłem, że mam ochotę na kawę. Poszedłem do kuchni. Gdy wróciłem czekała na mnie mała niespodzianka. Na moim biurku był talerz z dwoma kanapkami, soczek i uśmiech zrobiony z ketchupu. Uśmiechnąłem się pod nosem. Gdy miałem wziąć pierwszy kęs,uslyszalem głos w krótkofalówce. Po tym jak patrol 03 przekazał mi informacje, wziąłem do ręki kanapkę i że smakiem je zjadłem. Po smacznym śniadaniu odniosłem talerz do kuchni i wysłałem patrol 05 na jedną akcje. Po chwil za telefon i wysłałem wiadomość do Oli o treści : Dziękuję za śniadanie.
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Patrol minął zwyczajnie. Była jedna sytuacja gdy pies odkrył jaka szajke.Po pracy poszedłem do gabinetu gdzie powinna być Ola, widziałem że Mikołaj już poszedł dlatego niezwłocznie się tam udałam. Zobaczyłam tam Ola ,która zakładała płaszcz.
-Może pomogę?
-Dzięki -na jej twarzytce ujrzałem piękny uśmiech.-Ciekawe czy Duch wie jaka burza przeszła nad jego głowa.-powiedziała, jednocześnie sięgające do mojej kieszonki od munduru, gdzie była nie zapięta kieszonka.
-No.Dzielny pies-powiedzielem, a Ola chciał zapiąć mi kieszonke gdy nagle w pokoju pojawia się dawna przyjaciółka Oli, Alicja.
-A gdzie Mikołaj?
-Wiesz co.. Musiał wyjść. Przypomniał sobie o wywiadówce córki. Jeszcze  nigdy nie widziałam żeby tak szybko biegał.
-No tak. A słyszałam dzisiaj na stołówce, że jakiś sukces odniesliscie.
-No i dobrze słyszałaś kochana. A jak tam u cb ?
-Uczę się od najlepszych
-No już nie przesadzaj.
-Naprawdę się cieszę, że mogę tu z wami być.
-My też się cieszymy. Prawda Jacek?
-Tak -Ola wyrwała mnie zamyslenia.
-To nic. Nie będę przeszkadzać. Pa.
-Pa.-spojrzałem na Ole. Ona wzruszyła ramionami i pocałowała mnie w usta. Odwzajemnilem te musniecie.  Chwile później Ola opierała się o szafę. Kiedy już skończyliśmy się całować, odsunelismy się od siebie i spojrzelismy w oczy. Uśmiechy na naszych twarzach pojawiły się nie mal że odrazu.
-O której kończysz? -spytała Ola patrząc w mojej oczy.
-Za godzinę.
-Szkoda. Myślałam, że spędzimy ten wieczór razem.
-Przecież możemy go spędzić
-Jacus, kończysz o 19 będziesz zmęczony.
-Trochę będę ale nie przejmuj się tym.
-Jak chcesz. To co ja już będę lecieć
 Widzimy się jutro. Kocham cię -musnela moje wargi.
-Dobrze. Tylko uważaj na siebie. Ja ciebie też kocham.
Na pożegnanie jeszcze raz się przytuliliśmy i Ola zniknęła mi z zasięgu wzroku. Wróciłem do swojego gabinetu. Do końca służby myślałem tylko o Oli. W końcu nadeszła godzina 19. Przebralem się i zamiast udać się do swojego domu, ruszyłem w drogę do Oli. Około 20 minut później byłem na miejscu. Delikatnie zapukalem do drzwi. Po niedlugiej chwili ,otworzyła mi śliczna właścicielka mieszkania.
-Jacek?? Co ty tu robisz?
Ja nie zamierzalem jej odpowiadać. Wszedłem do mieszkania i pocałowałem ją w usta. Lekko ją podniosłem i ruszyłem się nią do kuchni. Posadzilem ja na stole. Zaczęliśmy się całować. Po kilku minutach, gdy zabrakło na powietrza, odsynelismy się od siebie.
-Tęskniłem.
-Ja też. Ale teraz zapraszam na kolację.
-Chwila. Czyli ty wiedziałaś, że przyjdę?
-Czułam to.
Po kolacji zasiedlismy na kanapie. Film skończył się późno, dlatego zostałem u Oli na noc. Obaj się z tego bardzo cieszylismy.
Trzy tygodnie później 
Ola 
Właśnie dziś się dowiedziałam, że jestem w ciąży. Cieszyłam się z tego. Tylko bałam się jak na tą wieść zareaguje Jacek, ale mam dobre przeczucia. Sam kiedyś mi mówił, że chce mieć dziewczynę która będzie  go niezmiernie  kochać. Mówił też, że to właśnie że mną chce być do końca życia. Jego reakcja będzie dobra. Mam nadzieję. Nic do szczęścia mi nie potrzeba. Mam kochającego chłopaka i niedługo na świat przyjdzie owoc tej miłości.
              KOCHAM  CIĘ      
       I TĘSKNIĘ GDY CIĘ NIE MA 
                   OBOK ❤❤❤💑




To teraz tak.
Chciałabym przeprosić dwie osoby. Strive to order i Agnieszke
 Trochę was nastraszyłam, prawda? 
Pozdrawiam 



niedziela, 21 sierpnia 2016

Witam!

Jak tam mija dzionek?
U mnie kiepsko. Cały dzień pada. Mimo to jestem zadowolona, bo mam 100% nadzieję że Ola i Jacek będą razem.
 Przejdźmy do sedna. Chciałabym was tylko poinformować, że zastanawiam się nad wstawaniem drugiej części miniaturki. Chcecie?
Piszcie w komentarzach. Jeśli będzie pięć różnych komentarzy wstawię drugą część.
Pozdrawiam

sobota, 20 sierpnia 2016

Miniaturka (bez okazji)

Tą miniaturkę chciałabym zadedykować Agnieszce. Może nie komentuje moich opowiadań ale wiele, że jest lubi. Zapraszam!!!



        "Ona zakochała się jak nigdy dotąd,
         pierwsze spojrzenie i wpadł jej w
                                  oko."


            "Prawdziwy facet kocha sercem,
                        a nie kamieniem."


Zaczęło się od tego, że poznali się w pracy. Najpierw ciche spojrzenia. Potem zaproszenie przez Jacka Oli do teatru. Spędzili miło wieczór. Świetnie się czuli w swoim towarzystwie. Jacek był na maxa zakochany w Oli nie widział poza nią świata. Młoda policjantka nie wiedział, że jest w niej zakochany. Może ona też coś do niego czuła ale nie tak dużo co on. Po wspólnym wypadzie Ola chciała się zrewanżować i zaprosiła go na kolację. Długo się zbierała, aby go zaprosić. Ku jej wielkiej uldze, zgodził się. Właśnie wtedy pośli pierwszy ras do łóżka. Koniec końców, zostali parą. Przed kolegami z pracy ukrywali swój związek. Jednak przez nieuwagę Jacka, który chciał pocałować Ole w pracy, zauważyła ich Beata Gruda. Potem się dowiedział Mikołaj. A na końcu Wysocki się dowiedział. Robił Oli wyrzuty. W końcu Ola tego nie wytrzymała i...zerwała z Jackiem. 
          "Po rozstaniu cierpi tylko jedna 
                               osoba.
             Ta ktora prawdziwi kocha."
Dużo ja to kosztowało. Kochala go. Gdy wrócili do domu, jedno z nich płakało. Drugie tak samo. Nie mogli do siebie dopuścić myśli, że właśnie stracili osobę, która kochali ponad życie.
           "Najtrudniej jest ukryć
                     łzy i ten ból 
         kiedy wszystko się wali "
 Minęło już prawie rok od kąt Ola zerwała z Jackiem. Cały czas o nią walczy. Przez ten czas Ola przeżyła koszmar. Została porwana przez swoją "przyjaciółke " z liceum. I został zamordowany jej ojciec. Jacek bardzo chciał być przy niej w tych trudnych chwilach. Ale nie wiedział jak. 
            "Łatwo powiedzieć koniec,
          ale nie łatwo przestać kochać."
Jacek nie doszedł tak na zawsze z Oli życia. Jeszcze gdzieś tam w sercu tkwi. Bardzo jej go brakuje. Jednak nie może nic na to poradzić.
    "Jeśli trafiłeś na wyjątkową i inną osobę, nie pozwól jej odejść. W 99% nigdy nie spotkasz nikogo tak niezwykłego jak  ona, i do końca życia będziesz gdybać jak ciekawie wyglądałoby twoje życie u jej 
                                 boku."
Kochali się  i będą walczyć. Pomimo wszystko. Chociaż nie będą razem ale będą walczyć. Zawsze.
                        "Kochasz? 
                         To walcz."
Niby są to przyjaciele a tak naprawdę nie umieją ze sobą rozmawiać. Jednak gdy pewnego dnia przyszła do niego i zaczęła się tłumaczyć to Jacek poczuł dziwne uczucie takie jakby coś do niego jeszcze czuła. Jednak później sobie uświadomił, że jakby coś do niego czuła to by z nim nie zrywała. Około godziny 19 był już w domu. Pomyślał, że nie ma już nic do stracenia. Wyjął wszystkie trunki alkoholu jakie miał. Gdy już był lekko wstawiony zaczął dzwonić jego telefon. Na wyświetlaczu zobaczył,  że dzwonil Ola. Zdziwił sie. Od kąt z nim zerwała nigdy do niego nie dzwoniła. Dzwoniła może z dziesięć razy, potem telefon ucichł. Zaczął dalej pić. Stracił osobę, która kocha. Pamiętał, że jak jeszcze byli razem, zawsze ja bronił. Stawał po jej stronie. Nawet jak jeszcze nie byli razem to zawsze ale to zawsze był po jej stronie.
        "Twoja dupa? 
         -Księżniczka! 
          Czemu z nią jesteś? 
         -Bo ją kocham.
          Fajne ma cycki? 
         -Ma cudowne oczy.
          Zaimponował ci w łóżku? 
         -Jest taka słodka gdy śpi 
Po kilku minutach rozbrzmial się dzwonek. Nie reagował. Pił dalej. W końcu po kilku minutach, ktoś wszedł do jego mieszkania. Jakie było jego zdziwienie gdy zobaczył Ole.
-Ola?? Co ty tu robisz?
-Dzwoniłam do ciebie. Nie odbierałaś.Martwiłam się.
-Skąd miałaś klucze?
-Zapomniałam ci je oddać-podszedla do niego i zabrała mu wszystkie alkohole, które stały na stoliku. Po czym je wylała
-Co ty robisz?
-Nie będziesz pić.
-A co ci do tego? Nie mam już nic do stracenia -po jego bladych policzkach spłynęła samotna łza.
                     " ŁZY 
                  1% wody 
               99%uczuc "
-Co się stało? -Ola zmartwila się zachowaniem swojego byłego chłopaka.
-Nic. Możesz zostawić mnie samego?
-Mogę ale nie chce żebyś sobie coś zrobił.
-Dobrze obiecuję a teraz idź już.
-No dobrze. To pa -pocałowała go lekko w policzek.
-Pa
Gdy Ola wyszła uświadomił sobie, że mam po co żyć. A raczej dla kogo. Dla Oli. Postanowiłem, że zrobię wszystko aby Ola do mnie wróciła. To chyba coś znaczy, bo wiem, że od kąt że mną zerwała nie miała żadnego chłopaka. Mimo, że od rozstania minął prawie rok.
         "Bo czasem jest tak, że drugi osoba 
           zrani Cię tak mocno a ty.....




            jej wybaczasz....To się chyba 
                   nazywa miłość."
Tak. Będzie walczył. Jutro jej wszystko  powie. Tak myślał jednak tego co miało się wydarzyć jutro nikt nie wiedział. No może oprócz jednej osoby. Pani komendant. Jacek pierwszy raz od ponad roku miał dobre myśli. Zawsze gdy kładł się spać, czuł się jakoś dziwnie. Wszystko się zmieniło. Od dzisiaj. Od momentu kiedy Ola zapukała do jego drzwi. Poszedł spać.
       "Albo o nią walczysz,
       albo ją tracisz."
 Następnego dnia Ola wstała dość wcześnie, musiał jeszcze zadzwonić do Jacka i upewnić się czy wszystko ok. I jeszcze musiał zjawić się prędzej w pracy, bo pani komendant powiedział, że chce ją widzieć przed odprawą. Gdy już zadzwoniła do Jacka, poczuła dużą ulgę, że sobie nic nie zrobił. Udała sie do pracy. Na korytarzu zaczepiła ją pani komendant i kazała jej pójść z nią. Weszły do jej gabinetu i usiadły na krzesłach.
-No więc Olu. Chciałam ci pogratulować awansu
-Dziękuję.
-Ale to nie wszystko.
-Coś się stało?
-Na komendzie wojewodzikiej brakuje ludzi. I właśnie ciebie by tam chcieli.
-Czyli, że mam zostawić tą komede i pójść gdzieś indziej tak?
-Tak.
-Nie wiem. Muszę się zastanowić
-No dobrze. Jak chcesz. Możesz już iść.
-Dziękuję. Do widzenia.
Pożegnała się i wyszła. Nie chciał zostawić przyjaciół.A szczególnie nie chciał zostawić Jacka. Gdy się przebierała do pokoju wszedł Jacek.
-Część Ola.
-Aaa część.
-Możemy chwilę pogadać?
-A coś się stało?
-Tak.
-No to mów.
-To prawda, że idziesz do innego komisariatu?
-Tak. Ale skąd o tym wiesz?
-Nie ważne. Czyli, że tam idziesz?
-Nie wiem jeszcze. Ale chyba tak.
-Ale ty nie możesz tam pójść.
-Dlaczego?
-Bo cię kocham -przybliżył się do niej i ją pocałował. Mimo, że Oli spodobał się ten pocałunek odepchnela go od siebie i poszła na patrol.  Jakoś nie mogła się skupić. Cały czas myślał o słowach Jacka. Może ma rację. Też go kochała i postanowila zostać tu gdzie jest.
Po patrolu niezwłocznie się przebrała i udała się w stronę mieszkania Jacka.
Po chwili stała już pod jego drzwiami. Wzięła głęboki oddech i nacisnęła na dzwonek. Po niedługim czasie otworzył właściciel mieszkania.
-Ola? Co ty tu robisz
Nie uzyskał odpowiedzi. Ola go pocałowała i powiedział, że również go kocha. Całowali się długo i namiętnie. Gdy się od siebie odsuneli powiedzieli w tym samym czasie słowa "Kocham cię ".
        "Miłość po prostu jest bez definicji 
            Kochaj i nie żądaj zbyt wiele.
                      Po prostu kochaj .
                                 ❤"


              "Miłość to taka dróżka,
                która prowadzi do łóżka.
                Z łóżka do szpitala 
                i przynosi krasnala "